Abp Mirkis: papież pomaga nam podnieść się z cierpienia
Już teraz widać, że obecność papieża będzie miała poważne konsekwencje dla irackich chrześcijan. Czują, że Franciszek jak ojciec pochylił się nad męczeńskim Kościołem i pomoże im podnieść się z upadku – uważa abp Yousif Thomas Mirkis, chaldejski metropolita Kirkuku.
Rozmawiając z Radiem Watykańskim przypomina on, że jego wierni są przygnieceni cierpieniem. Wiele osób zginęło, większość chrześcijan chroniła się ucieczką. Ci, którzy pozostali, nie potrafią się z tego otrząsnąć, żyją w pewnym marazmie. Już teraz widać, że ojcowska obecność papieża może to zmienić – mówi abp Mirkis.
Jego zdaniem "potrzeba było kogoś takiego jak papież Franciszek, by odważyć się żyć na nowo". - Bardzo często cierpienie odbiera nam siły, odwagę, wolę pójścia naprzód. Jest to efekt Wielkiego Piątku. To samo przeżyli apostołowie po śmierci Chrystusa. Potrzeba odwagi, by zobaczyć zbawienne skutki męki Chrystusa. I to wyróżnia nas chrześcijan. Wczoraj ze łzami w oczach patrzyłem na wizytę papieża w katedrze, która była miejscem krwawego zamachu. Pamiętam, że po zamachu chrześcijanie nie wiedzieli, co zrobić z tą świątynią. Czy pozostawić ją tak jak jest, jako stygmat, miejsce męczeństwa. Wiemy, że Niemcy zrobili tak z niektórymi budynkami zniszczonymi podczas wojny. Pozostawili je w ruinach na przestrogę dla przyszłych pokoleń. Również nasz umęczony naród miał ten sam dylemat. Dwie trzecie chrześcijan opuściło Irak. Ci, którzy pozostali widzą już, że nie można z nostalgią powracać do tego cierpienia. Potrzeba czegoś innego - wskazuje hierarcha.
Abp Mirkis podkreśla, że przy całym swoim cierpieniu, chrześcijanie w Iraku są świadomi tego, że również ich ojczyzna jest Ziemią Świętą, a Kościół istnieje tu od początku chrześcijaństwa. Ja sam jestem następcą pierwszego biskupa Kirkuku, który rozpoczął swą posługę w tym mieście w 117 r. po Chrystusie – dodaje chaldejski arcybiskup.
źródło: Krzysztof Bronk / KAI / kk
Skomentuj artykuł