Franciszek o zagrożeniach dla Europy i świata oraz o nadziejach
O zagrożeniach dla jedności Europy i bezpieczeństwa w świecie oraz nadziejach na jedność chrześcijan mówił papież podczas rozmowy z dziennikarzami na pokładzie samolotu z Kairu do Rzymu. Podkreślił także tragiczną sytuację chrześcijan i straszny los imigrantów.
Ojciec Święty zapewnił dziennikarzy, że pamięta o każdej ludzkiej tragedii, także rozmawiając z politykami. Pytano Franciszka, czy jego słowa domagające się poszanowania praw człowieka miały być formą wsparcia dla rządu egipskiego. Papież podkreślił, że w swoich wystąpieniach nie miesza się do spraw wewnętrznych poszczególnych krajów, starając się jedynie krzewić podstawowe wartości, takie jak obrona pokoju, zgoda między narodami, zapewnienie równych praw wszystkim obywatelom niezależnie od wyznawanej religii.
"Niech każdy oceni, czy jakiś rząd albo państwo krzewi te walory" - zaznaczył.
Odnosząc się do kryzysu wokół Korei Północnej oświadczył, że apeluje i będzie apelował o rozwiązanie problemów na drodze dyplomacji. Zauważył, że są mediatorzy, którzy oferują swe wsparcie. "Są takie kraje, jak Norwegia, zawsze gotowe do pomocy. Drogą są negocjacje, rozwiązanie dyplomatyczne" - dodał papież. Przypomniał, że od dwóch lat mówi o trwającej "wojnie światowej w kawałkach".
"Ale te kawałki się powiększyły i koncentrują się w miejscach, które już były gorące. O pociskach koreańskich mówi się od roku, ale teraz wydaje się, że atmosfera za bardzo się rozgrzała" - powiedział Franciszek. Wyjaśnił: "Wzywam do negocjacji, bo to jest przyszłość ludzkości. Dzisiaj taka powiększona wojna zniszczyłaby dużą część ludzkości, a to jest straszne".
"Zatrzymajmy się, szukajmy rozwiązań dyplomatycznych. Uważam, że Narody Zjednoczone mają obowiązek objąć na nowo przywództwo, które się trochę rozwodniło" - oświadczył papież.
Pytany o możliwość spotkania z prezydentem Stanów Zjednoczonych, Donaldem Trumpem Franciszek podkreślił gotowość spotkania się z każdym szefem państwa, który poprosi o audiencję.
Na konferencji prasowej na pokładzie samolotu Franciszek został zapytany o to, jakimi kryteriami w czasie zbliżających się wyborów prezydenckich powinni kierować się francuscy katolicy, którzy są podzieleni. Dziennikarze prosili także papieża o wyrażenie opinii na temat dwojga kandydatów rywalizujących o prezydenturę we Francji, a także zagrożeń populizmem.
"Każdy kraj ma prawo podejmować decyzje, które uznaje za stosowne. Nie mogę osądzać motywów, z powodu których podejmuje taką, czy inną decyzję. Nie znam polityki wewnętrznej. To prawda, że Europa stoi w obliczu zagrożenia rozpadem. Trzeba to rozważać. Jest jeszcze jeden problem, który przeraża i może stanowić pożywkę dla tych zjawisk: to problem imigracji. Ale nie zapominajmy, że Europa została zbudowana przez imigrantów, jesteśmy owocem wiele wieków przypływu imigrantów. To problem, który trzeba dobrze przestudiować, z poszanowaniem poglądów, z dyskusją polityczną z dużej litery, uprawiając wielką politykę" - powiedział Ojciec Święty, podkreślając, że nie może się odnieść do sytuacji francuskiej.
Wyznał też, że nie rozumie tamtejszej sytuacji wewnętrznej. Dodał: "starałem się utrzymywać dobre relacje z aktualnym prezydentem" Francois Hollandem. Ujawnił, że raz "był konflikt", ale potem mógł wyjaśnić sporne sprawy. Jakie - nie powiedział. Mówiąc o kandydatach w wyborach we Francji papież stwierdził, że wie jedynie, iż jedna osoba wywodzi się z prawicy. "Ale drugi nie wiem, skąd jest i dlatego nie potrafię wyrazić opinii" - stwierdził odnosząc się do Emmanuela Macrona.
Papież wspomniał, że kiedyś ktoś powiedział mu, że należałoby założyć partię dla katolików. "Ale ten człowiek żyje w minionym stuleciu"- ocenił papież.
Niemiecki dziennikarz poprosił papieża o wyjaśnienie porównania, jakiego dokonał niedawno, gdy porównał obozy dla uchodźców do obozów koncentracyjnych. Jak stwierdził, dla Niemców to coś "bardzo mocnego". Franciszek zaprzeczył jakoby był to lapsus: "Istnieją obozy dla uchodźców, które są prawdziwymi obozami koncentracyjnymi. Może jakiś we Włoszech, inny może gdzie indziej. Co pan myśli, co robią ludzie, gdy są zamknięci w obozie, nie mogąc się wydostać. Niech pan pomyśli, co się wydarzyło się w Europie Północnej, gdy migranci chcieli przedostać się przez morze do Anglii i zostali zamknięci w obozie" - odpowiedział.
Przytoczył następnie opowieść o ośrodku dla migrantów na Sycylii, którego szefowie powiedzieli im, że nie mogą otworzyć im bramy, żeby wyszli, ale zrobili dziurę w ogrodzeniu, żeby tamtędy mogli wychodzić na spacery, dla "higieny psychicznej" - jak dodał. Mówił, że w tej miejscowości zawiązały się dobre relacje między mieszkańcami a migrantami.
Papież dodał też, że zawsze podziwiał panującą w Niemczech zdolność do integracji przybyszów.
Ostatnie pytanie dotyczyło perspektyw relacji ekumenicznych z Kościołami wschodnimi oraz Rosją. Ojciec Święty podkreślił dobre stosunki z prawosławnymi w Argentynie. Następnie wskazał na bardzo dobre relacje z papieżem Koptyjskiego Kościoła Ortodoksyjnego Tawadrosem II, który wnosi wielki wkład w wysiłki na rzecz wyznaczenia wspólnej daty Wielkanocy. Co do uznania ważności chrztu Franciszek wyraził przekonanie, że obydwa Kościoły są na dobrej drodze do przezwyciężenia tego problemu. Podkreślił ekumeniczny charakter wizyty w Egipcie, czego wyraźnym znakiem była obecność patriarchy Konstantynopola, Bartłomieja I czy przedstawicieli Kościoła Anglikańskiego. "Ekumenizm czyni się pielgrzymując i podejmując dzieła miłosierdzia, przez bycie razem. Nie ma ekumenizmu statycznego. Teologowie muszą studiować poszczególne kwestie, ale jedność nie jest możliwa, jeśli nie idzie się razem, modląc się razem" - stwierdził papież.
Poproszony o ocenę relacji między Watykanem a Rosją odparł: "Jeśli chodzi o państwo rosyjskie, to wiem, że mówi o konieczności obrony chrześcijan na Bliskim Wschodzie. Uważam, że to dobra rzecz wypowiadać się przeciwko prześladowaniom".
Ojciec Święty przypomniał o swych dobrych relacjach z patriarchą moskiewskim Cyrylem I i odpowiedzialnym w Cerkwi Rosyjskiej za stosunki z innymi Kościołami metropolitą Hilarionem. Podkreślił, iż władze Rosji mówią o konieczności obrony prześladowanych chrześcijan, co jest ważne, gdyż jest dzisiaj więcej męczenników niż w przeszłości.
W czasie rozmowy z dziennikarzami Franciszek wspominał, że zawsze przyjaźnił się z prawosławnymi, a w Buenos Aires poznał grekokatolickiego patriarchę, który "teraz jest arcybiskupem na Ukrainie". Chodzi o obecnego arcybiskupa kijowsko-halickiego Światosława Szewczuka.
Odnosząc się do szeroko dyskutowanej we Włoszech sprawy tragicznej śmierci młodego naukowca Giulio Regeniego, zamordowanego w okrutny sposób w Kairze w zeszłym roku w niewyjaśnionych okolicznościach, papież ujawnił, że na prośbę jego rodziców zajął się tą kwestią. Nie podał szczegółów, informując też o zaangażowaniu Stolicy Apostolskiej.
Franciszek wracając z Kairu wyznał, że byłby zadowolony, gdyby zobaczył piramidy, ale nie udało mu się to w czasie tej wizyty.
Skomentuj artykuł