"Jeśli nie znosimy upokorzeń - nie jesteśmy pokorni"
(fot. Grzegorz Gałązka / galazka.deon.pl)
KAI / ml
O pokorze, będącej drogą do świętości, której nie możemy się nauczyć bez przyjęcia upokorzeń, mówił dziś papież podczas porannej Eucharystii w Domu Świętej Marty.
Ojciec Święty skoncentrował się na pierwszym czytaniu dzisiejszej liturgii (2 Sm 15,13-14.30;16,5-13a) mówiącym o upokorzeniach, jakie spotkały króla Dawida na skutek jego grzechu oraz wojny, jaką wytoczył mu własny syn, Absalom.
Franciszek przypomniał, że Dawid był grzesznikiem, ale jego serce nie uległo zepsuciu. Stało się to za sprawą proroka Natana, który uświadomił mu powagę grzechu, którego się dopuścił, zabijając niewinnego, by ukryć swój grzech cudzołóstwa. Natan zapowiedział zarazem, że następstwem grzechu będzie, iż "miecz nie oddali się od domu twojego na wieki"(2 Sm 12,10). - Bóg przebacza, Dawid się nawrócił, ale rany demoralizacji goją się z trudem. Widzimy to w wielu częściach świata - zauważył papież.
Dawid staje wobec swego zdemoralizowanego syna Absaloma, który wypowiada swemu ojcu wojnę. W tej sytuacji król zebrał ludzi mu wiernych i postanowił opuścić Jerozolimę, pozostawiając Arkę Bożą, której nie odważył się użyć do swojej obrony; nie wykorzystywał Boga, by bronić siebie. Uchodzi, aby ocalić swój lud.
- To droga świętości, którą Dawid postanowił podjąć - podkreślił Franciszek. Zauważył, że monarcha szedł boso, płacząc i mając głowę zasłoniętą. Po drodze napotykał ludzi, którzy go przeklinali. Jednym z nich był Szimei, syn Gery, który nazwał Dawida "człowiekiem krwawym i niegodziwcem". Król godzi się na te obelgi i powiada, że "jeżeli on przeklina, to dlatego, że Pan mu powiedział: Przeklinaj Dawida!". Następnie powiedział do sług: "Mój własny syn, który wyszedł z wnętrzności moich, nastaje na moje życie. Cóż dopiero ten Beniaminita? Pozostawcie go w spokoju, niech przeklina, gdyż Pan mu na to pozwolił".
- Dawid potrafi dostrzec znaki: to chwila jego upokorzenia, kiedy płaci za swoje winy. «Może wejrzy Pan na moje utrapienie i odpłaci mi dobrem za to dzisiejsze przekleństwo» - stwierdził i powierzył się w ręce Pana. To droga życiowa Dawida, od chwili zepsucia do powierzenia się w ręce Pana. To właśnie jest świętość, to jest pokora - podkreślił Ojciec Święty.
Papież zwrócił się do obecnych z pytaniem, jak my dzisiaj reagujemy na obelgi, czy oskarżenia jakie stawiają nam inni, czy usiłujemy stwierdzić, że to nieprawda, czy też może usiłujemy odpowiedzieć rzucając jeszcze straszniejsze obelgi wobec tych, którzy nas oskarżają. Następnie zauważył, że do pokory można dojść jedynie poprzez upokorzenia. - Jeśli nie jesteśmy w stanie znieść upokorzeń w naszym życiu, to nie jesteśmy pokorni - stwierdził Franciszek.
- Jedyną drogą do pokory jest upokorzenie. Koniec Dawida będący świętością nadchodzi przez upokorzenia. Świętość, jaką Bóg obdarza swoje dzieci, obdarza Kościół, przychodzi przez upokorzenia Jego Syna, który pozwala, by Go znieważano, poprowadzono na krzyż - niesprawiedliwie... I ten Syn Boży, który się uniża, jest drogą świętości. A Dawid swoją postawą zapowiada upokorzenie Jezusa. Prośmy Pana o łaskę dla każdego z nas, dla całego Kościoła, o łaskę pokory, ale także łaskę, aby zrozumieć, że nie można być pokornym bez upokorzenia - zakończył swoją homilię Ojciec Święty.
Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.
Skomentuj artykuł