Niebo otwarte nad dziećmi
Drodzy Bracia i Siostry!
Radość płynąca z uroczystości Bożego Narodzenia dopełnia się dziś w święcie Chrztu Pańskiego. My tutaj zgromadzeni mamy dodatkowy powód do radości: w sakramencie chrztu św., którego wkrótce udzielę tym niemowlętom, przejawia się żywy i działający Duch Święty, który ubogacając Kościół nowymi dziećmi, ożywia Go i sprawia, że wzrasta. A to nie może nas nie cieszyć. Pragnę szczególnie powitać was, drodzy rodzice i chrzestni, którzy dziś dajecie świadectwo swej wiary, prosząc o chrzest dla tych dzieci, aby narodziły się do nowego życia w Chrystusie i weszły do wspólnoty wierzących.
Ewangeliczne opowiadanie o chrzcie Jezusa, które dzisiaj usłyszeliśmy w wersji św. Łukasza, ukazuje drogę uniżenia i pokory, którą Syn Boży wybrał dobrowolnie, aby przyjąć i wypełnić plan Ojca, aby być posłusznym Jego woli miłości do człowieka we wszystkim, aż po ofiarę na krzyżu. Jezus, gdy już dorósł, rozpoczyna swoją działalność publiczną udając się nad rzekę Jordan, aby przyjąć od Jana chrzest pokuty i nawrócenia.
Wydarza się coś, co w naszych oczach może zdawać się paradoksalne. Czy Jezus potrzebuje pokuty i nawrócenia? Z pewnością nie. A jednak właśnie Ten, który jest bez grzechu, staje między grzesznikami, żeby dać się ochrzcić, aby uczynić ten gest pokuty. Święty Boży przyłącza się do tych, którzy uznają, że potrzebują przebaczenia, i proszą Boga o dar nawrócenia, to znaczy łaskę powrotu do Niego całym sercem, aby należeć do Niego całkowicie. Jezus chce stanąć po stronie grzeszników, solidaryzować się z nimi, wyrażając bliskość Boga. Jezus daje dowód swojej solidarności z nami, w naszym wysiłku nawrócenia, wyzbycia się naszego egoizmu, oderwania się od naszych grzechów, żeby nam powiedzieć, że jeśli przyjmiemy Go w naszym życiu, On może nas podnieść i doprowadzić ku wyżynom Boga Ojca. Ta solidarność Jezusa nie jest, że tak powiem, jedynie wysiłkiem umysłu i woli. Jezus naprawdę wszedł w naszą ludzką kondycję, przeżył ją do końca, z wyjątkiem grzechu, i może zrozumieć jej słabość i kruchość. Dlatego kieruje się On współczuciem, postanawia «cierpieć wraz» z ludźmi, stać się wraz z nami pokutującym. Jezus pragnie wypełnić dzieło Boga, Bożą misję leczenia zranionych i uzdrawiania chorych, wzięcia na siebie grzechu świata.
Co dzieje się w chwili, kiedy Jezus jest chrzczony przez Jana? W obliczu tego pokornego aktu miłości Syna Bożego otwiera się niebo i Duch Święty ukazuje się w postaci gołębicy, a głos z wysoka wyraża radość Ojca, który uznaje, że jest to Jego Jednorodzony Syn, Umiłowany. Jest to prawdziwe objawienie się Trójcy Świętej, które zaświadcza o boskości Jezusa, o tym, że jest On obiecanym Mesjaszem, Tym, którego Bóg posłał, aby wyzwolił Jego lud, aby został zbawiony (por. Iz 40, 2). W ten sposób wypełnia się proroctwo Izajasza, które słyszeliśmy w pierwszym czytaniu: Pan Bóg przychodzi z mocą, aby zniszczyć dzieła grzechu, a Jego ramię dzierży władzę, aby rozbroić Złego. Ale pamiętajmy, że to ramię jest ramieniem wyciągniętym na krzyżu, i że moc Chrystusa jest mocą Tego, który za nas cierpi. To właśnie jest moc Boga, różniąca się od mocy świata. W ten sposób Bóg przychodzi z mocą, by zniszczyć grzech. Zaprawdę Jezus postępuje jak Dobry Pasterz, który pasie swą trzodę i ją gromadzi, aby nie uległa rozproszeniu (por. Iz 40, 10-11), i daje własne życie, aby miała ona życie. To przez Jego odkupieńczą śmierć człowiek został wyzwolony spod panowania grzechu i pojednany z Ojcem. To przez Jego zmartwychwstanie człowiek został zbawiony od śmierci wiecznej i stał się zwycięzcą nad Złym.
Drodzy bracia i siostry, co zachodzi w chrzcie, którego za chwilę udzielę waszym dzieciom? Dokonuje się właśnie to: zostaną złączone w sposób głęboki i na zawsze z Jezusem, zanurzone w tajemnicę tej Jego mocy, tej Jego władzy, to znaczy w tajemnicę Jego śmierci, która jest źródłem życia, aby mieć udział w Jego zmartwychwstaniu, by odrodzić się do nowego życia. Ten właśnie cud powtarza się dziś także dla waszych dzieci: otrzymując chrzest, rodzą się na nowo jako dzieci Boże, jako uczestnicy synowskiej relacji Jezusa z Ojcem, mogą zwracać się do Boga, wzywając Go z pełną ufnością: «Abba , Ojcze!». Także nad waszymi dziećmi otwiera się niebo, a Bóg mówi: to są moje dzieci — synowie i córki, w których mam upodobanie. Włączone w tę relację i uwolnione od grzechu pierworodnego, stają się żywymi członkami jednego ciała, którym jest Kościół, i stają się zdolne żyć w pełni swoim powołaniem do świętości, tak aby mogły odziedziczyć życie wieczne, uzyskane dla nas przez zmartwychwstanie Jezusa.
Drodzy rodzice, prosząc o chrzest dla swoich dzieci, wyrażacie swą wiarę i o niej świadczycie, radość bycia chrześcijanami, przynależenia do Kościoła. Jest to radość, płynąca ze świadomości, że otrzymaliście od Boga wielki dar, właśnie wiarę, dar, na który nikt z nas nie mógł sobie zasłużyć, ale który został nam dany darmo i na który odpowiedzieliśmy naszym «tak». Jest to radość uznania siebie za dzieci Boże, odkrycia, że jesteśmy powierzeni Jego rękom, poczucia, że jesteśmy objęci miłującym uściskiem, podobnym do uścisku matki, która podtrzymuje i obejmuje swoje dziecko. Ta radość, która ukierunkowuje drogę każdego chrześcijanina, jest oparta na osobistej relacji z Jezusem, relacji, która ukierunkowuje całą ludzką egzystencję. To On jest w istocie sensem naszego życia, Ten, w którego warto się wpatrywać, aby być oświeconym Jego prawdą i móc żyć w pełni. Rozpoczynająca się dzisiaj dla tych dzieci droga wiary jest zatem oparta na pewności, na doświadczeniu, że nie ma nic większego, niż poznać Chrystusa i pouczać innych o przyjaźni z Nim. Tylko w tej przyjaźni wyzwala się naprawdę wielki potencjał człowieczeństwa i możemy doświadczyć tego, co jest piękne, i tego, co wyzwala (por. homilia podczas Mszy św. na rozpoczęcie pontyfikatu, 24 kwietnia 2005 r.). Ten, kto tego doświadczył, nie jest skłonny do rezygnacji ze swej wiary za nic w świecie.
Wam, drodzy chrzestni, powierzone jest ważne zadanie wspierania rodziców i dopomagania im w dziele wychowawczym, w przekazywaniu prawd wiary i w dawaniu świadectwa o wartościach Ewangelii, dbaniu o rozwój tych dzieci w coraz głębszej przyjaźni z Panem. Umiejcie zawsze dawać im dobry przykład poprzez praktykowanie cnót chrześcijańskich. Niełatwo jest ukazywać otwarcie i bez kompromisów to, w co wierzymy, zwłaszcza w kontekście, w którym żyjemy, w obliczu społeczeństwa, które często uważa ludzi żyjących wiarą w Jezusa za nienowoczesnych i nie na czasie. Pod wpływem tej mentalności może także pośród chrześcijan zaistnieć niebezpieczeństwo postrzegania relacji z Jezusem jako czegoś ograniczającego, czegoś, co utrudnia samorealizację. «Ciągle na nowo Boga postrzega się jako granicę naszej wolności, granicę, którą trzeba usunąć, po to by człowiek mógł być całkowicie sobą (Jezus z Nazaretu. Dzieciństwo, 116, tłum. Wiesław Szymona OP, Kraków 2012). Tak jednak nie jest! Pogląd taki świadczy o tym, że nie zrozumiało się nic z relacji z Bogiem, ponieważ w miarę postępowania drogą wiary pojmujemy, że Jezus wyzwala nas przez działanie Bożej miłości, która wyprowadza nas z naszego egoizmu, ze skupienia się na samych sobie, aby nas doprowadzić do życia pełnego, w komunii z Bogiem i otwarciu na innych. «'Bóg jest miłością: kto trwa w miłości, trwa w Bogu, a Bóg trwa w nim' (1 J 4, 16). Słowa z Pierwszego Listu św. Jana wyrażają ze szczególną jasnością istotę wiary chrześcijańskiej: chrześcijański obraz Boga, a także wynikający z niego obraz człowieka i jego drogi» (enc. Deus caritas est, 1).
Woda, którą te dzieci zostaną naznaczone w imię Ojca i Syna, i Ducha Świętego, zanurzy je w tym «źródle» życia, jakim jest sam Bóg, który uczyni je swoimi dziećmi. Zalążek wlanych przez Boga cnót teologalnych, wiary, nadziei i miłości, ziarno, które dziś zostaje złożone w ich sercach mocą Ducha Świętego, będzie musiało zawsze być karmione Słowem Bożym i sakramentami, tak aby te cnoty chrześcijańskie mogły wzrastać i osiągnąć pełną dojrzałość, czyniąc każde z tych dzieci prawdziwym świadkiem Pana. Prosząc o zesłanie Ducha Świętego na te maleństwa, powierzamy je opiece Matki Bożej. Niech Ona zawsze ich strzeże, otacza swoją matczyną troską i towarzyszy im w każdej chwili ich życia. Amen.
Benedykt XVI
Skomentuj artykuł