"Drodzy pasterze, drodzy księża biskupi i arcybiskupi...!" Świecka katoliczka odpowiada na listy Episkopatu

"Drodzy pasterze, drodzy księża biskupi i arcybiskupi...!" Świecka katoliczka odpowiada na listy Episkopatu
(fot. youtube.com)

"Nie uzurpuję sobie prawa do mówienia w imieniu wszystkich. Po prostu wiem, że mój głos nie jest odosobniony" - mówi Małgorzata Wałejko w filmie z serii "Chrześcijanka w świecie" na kanale dominikanie.pl i przekazuje duchownym trzy bardzo ważne prośby.

Drodzy pasterze, drodzy księża biskupi i arcybiskupi!

Bardzo was prosimy, żebyście byli bliżej nas

Gdzie jesteście? Potrzebujemy, żebyście byli bliżej naszej codzienności. Wielu z nas ma wrażenie, że jesteście w bańce, z której do nas nie wychodzicie. Tak, jakbyście byli w innej galaktyce, z której piszecie do nas listy.

Marzyłabym o tym, żeby księża biskupi byli możliwi do spotkania w tramwaju, w autobusie, w sklepie. Chciałabym móc patrzeć na waszą codzienność. Chciałabym móc wiedzieć, na czym polega wasza praca. Niewiele o was wiemy, a bardzo chcielibyśmy poznać wasze życie.

DEON.PL POLECA

Was, nasi drodzy bracia kapłani w parafiach, bardzo proszę, żebyście wychodzili do nas po mszy świętej - tak, jak robią to często pastorzy w kościołach protestanckich. Żebyście wychodzili do nas, żeby podać nam rękę, przywitać się, spojrzeć nam w oczy...

Może przy tej okazji moglibyśmy powiedzieć wam, że jest nam trudno? Może przy tej okazji wy moglibyście nam powiedzieć, że jest wam trudno...? Bo bardzo chcielibyśmy, żebyście ujawniali nam siebie. Jesteście naszymi braćmi i ojcami, chcielibyśmy wiedzieć, jakimi jesteście ludźmi. Nie chcielibyśmy patrzeć na was przez pryzmat funkcji: kapłana, proboszcza, wikarego. Chcielibyśmy wiedzieć, co lubicie, jakie macie hobby... Najnormalniejsze w świecie, ludzkie sprawy.

Chciałabym móc patrzeć na waszą codzienność. Chciałabym móc wiedzieć, na czym polega wasza praca.

Poza tym, gdybyście czasami nas poprosili o modlitwę i ujawnili jakieś nieumiejętności we wspólnocie parafialnej, myślę, że bardzo wzrósłby wasz autorytet i więź między nami. To udowodnione w zarządzaniu - prawdziwe bycie liderem ujawnia to, że lider mówi: tutaj jestem słaby i was potrzebuję.

Chcielibyśmy też wiedzieć, jak przeżywacie swoją wiarę. Jak dbacie o swój rozwój duchowy - ale także o swój rozwój emocjonalny i fizyczny. Poza tym, gdybyśmy mieli kontakt w parafiach, wiedzielibyście, że do kościoła przychodzi masa specjalistów z wielu różnych dziedzin, którzy są chętni, żeby zrobić coś dla dobra wspólnego. To ogromny potencjał.

Mówcie do nas prosto z serca

Nie mówcie do nas w trzeciej osobie. Nie mówcie: "módlcie się za waszego biskupa" albo "módlcie się za naszego proboszcza". Mówcie: "módlcie się za mnie". To niby nic, ale to bardzo dużo. Język osobisty w naszych wzajemnych relacjach też stanowi o więzi i o kontakcie.

Bardzo was proszę, żeby ten osobisty język pojawiał się też w kazaniach czy w listach, które do nas piszecie. Warto go zmienić na bardziej życiowy i prosty, żebyście pisali i mówili do nas językiem, jakim my mówimy. Mówcie do nas prosto z serca.

Język osobisty w naszych wzajemnych relacjach też stanowi o więzi i o kontakcie.

Pamiętam, że z piętnaście lat temu słyszałam list, który zakończył się zdaniem: "uściskajcie od nas serdecznie wasze dzieci i bliskich z domu". Nic z listów, które usłyszałam w kościołach nie pamiętam poza tym zdaniem! Ono mnie tak ujęło, było tak ojcowskie i serdeczne... tylko dlaczego tak rzadko?

Język, którym piszecie i mówicie do nas utwierdza nas w przekonaniu, jakbyście byli z innego kraju.

Głoście nam Chrystusa

Na koniec chyba największa prośba, najbardziej żarliwa, o której mówi wiele osób.

Prosimy, głoście nam Chrystusa! Nasi ojcowie, biskupi, i nasi bracia, kapłani - prosimy, głoście nam Jego Słowo. Interesuje nas, jak wy przeżywacie wiarę. Nie to, jak my jej nie przeżywamy. Nie interesują nas wasze poglądy na temat tego, co usłyszeliście w telewizji, wydarzeń polityczno-społecznych, nawet jeżeli czynicie tu nawiązania do Ewangelii - to nie jest to, czego łakniemy i pragniemy. Przychodzimy do kościoła, bo szukamy Chrystusa i Jego Słowa.

Bardzo często słyszymy na kazaniach, że nie jesteśmy dość dobrzy. Słyszymy, jak wiele nam brakuje. Słyszymy od naszych ojców, w czym powinniśmy się zmienić, jaki świat jest straszny i zły, ilu rzeczy trzeba się bać.

Prosimy, chcielibyśmy słyszeć od Was, że jesteśmy dobrzy, cenni i wartościowi. Chcielibyśmy usłyszeć, że nie mamy się czego bać, bo Pan Jezus jest z nami. Nie musimy się bać, obwarowywać i ustawiać w pozycji kontrataku do czegokolwiek, bo Pan Jezus jest z nami.

Kryzys poczucia wartości jest globalną chorobą. Byłoby cudownie usłyszeć od naszych ojców i braci usłyszeć to, że Pan Bóg widzi w nas dobro, nawet pod nawarstwieniem naszych wszystkich grzechów i że nas w naszych grzechach przygarnia. Możemy do Niego przyjść - tacy, jacy jesteśmy. Nie ma żadnej bariery - tymczasem wciąż słyszymy o naszych barierach. Przecież dopiero wtedy, gdy przyjdziemy do Boga tacy, jacy jesteśmy, On sam pomoże nam dźwignąć problemy i grzechy. Ale do tego musimy usłyszeć, że On nas przyjmuje i przygarnia. I że wy nas przyjmujecie i przygarniacie.

Bardzo często w kazaniach mówicie nam, że dobrym postępowaniem możemy zasłużyć na miłość Pana Boga. To nieprawda! Ewangelia mówi coś innego.

Nie interesują nas wasze poglądy na temat tego, co usłyszeliście w telewizji, wydarzeń polityczno-społecznych, nawet jeżeli czynicie tu nawiązania do Ewangelii - to nie jest to, czego łakniemy i pragniemy. Przychodzimy do kościoła, bo szukamy Chrystusa i Jego Słowa.

Podczas kazań chcielibyśmy słyszeć słowo nadziei na nasze życie. Tymczasem kazania i listy są niesłychanie abstrakcyjne. Chcielibyśmy usłyszeć słowo pociechy w sytuacji, kiedy nie radzimy sobie z lękiem przed chorobą, kiedy brakuje nam do pierwszego i martwimy się o pieniądze... Mówcie nam, jak ufać Panu Bogu w takich sytuacjach. Potrzebujemy konkretów i potrzebujemy nadziei na nasz zwykły, szary dzień.

Do kościoła często przychodzą ludzie na życiowych zakrętach. I stwierdzamy, że często wychodzimy z większym ciężarem i poczuciem winy i lęku, z załamaniem się samym sobą. Bardzo chcielibyśmy wychodzić podniesieni na duchu, z ufnością, rozradowani, z odwagą - a przede wszystkim z jeszcze większym pragnieniem przylgnięcia do Jezusa i poznania Go. Chcemy słyszeć rzeczy, które rozpalą naszą wiarę, nadzieję, miłość i tęsknotę. Jeżeli mamy pragnienie życia duchowego, a nie otrzymamy tych rzeczy w Kościele, boję się, że wielu z nas odejdzie, szukając w innych miejscach.

Podsumowując...

Nie straszcie nas światem, nie obrzydzajcie nam świata. My w nim żyjemy. Nie ma dwóch światów - bezbożnego i chrześcijańskiego. Czasem myślę, że nie macie pojęcia, że do kościołów przychodzą osoby w związkach niesakramentalnych. Przychodzą przyjaciele homoseksualistów, antyklerykałów i osobami przeróżnych światopoglądów i orientacji. Chcielibyśmy, żebyście nas uczyli, jak kochać ten świat.

Nie chcemy polityki w Kościele. Jak to się stało, że moi znajomi niezwiązani z Kościołem utożsamiają z nami jedną partię polityczną? Jak mogliście do tego dopuścić?

Stwórzmy razem - świeccy i pasterze - platformę kontaktu, bliskości i porozumienia. Może zorganizujmy jakiś kongres świeckich katolików z kapłanami i biskupami? Tak mało mamy kontaktu, tak bardzo was potrzebujemy.

Jesteście naszymi ojcami i braćmi.

* * *

Zobacz cały film na kanale dominikanie.pl:

 pedagog i teolog, wykładowca na Uniwersytecie Szczecińskim, publicystka. Mężatka, mama trójki, świecka dominikanka

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Są takie momenty, kiedy brakuje nam tchu.
Są takie chwile, kiedy nie mamy już na nic sił.
Są takie dni, kiedy trudno nam dostrzec nadzieję.

Nadziejnik, który trzymasz w swoich rękach, jest właśnie...

Skomentuj artykuł

"Drodzy pasterze, drodzy księża biskupi i arcybiskupi...!" Świecka katoliczka odpowiada na listy Episkopatu
Wystąpił problem podczas pobierania komentarzy.
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.