Autor "Despacito" nawraca się na chrześcijaństwo: Jezus żyje we mnie, ja będę żył dla Niego
Daddy Yankee, jeden z najsłynniejszych raperów świata i ikona muzyki latynoamerykańskiej ogłosił, że kończy karierę. Powód? Nawrócenie na chrześcijaństwo. - Nie wstydzę się powiedzieć całemu światu, że Jezus żyje we mnie i że ja będę żył dla Niego - powiedział do fanów podczas ostatniego koncertu.
Wiadomość o nawróceniu muzyka obiegła świat. Daddy Yankee to jeden z najsłynniejszych raperów. Jego utwór "Despacito", który nagrał wspólnie z Luisem Fonsi, stał się niekwestionowanym i bezprecedensowym hitem wszechczasów. Od dnia premiery w 2017 aż do roku 2020 był najczęściej słuchanym utworem muzycznym na świecie. Obecnie ilość jego odtworzeń na YouTube przekroczyła 8 miliardów.
46-letni muzyk w swojej karierze nagrał wiele utworów, których przesłanie można określić jako mało chrześcijańskie. Tym bardziej jego nawrócenie bardzo zaskoczyło świat muzyki, w tym jego fanów.
Autor "Despacito" o swoim nawróceniu: Jezus żyje we mnie, a ja będę żył dla Niego
Daddy Yankee opowiedział publiczności o swoich planach podczas finałowego koncertu w José Miguel Agrelot Coliseum w Portoryko. - Nie wstydzę się powiedzieć całemu światu, że Jezus żyje we mnie i że ja będę żył dla Niego - wyznał muzyk. Następnie opowiedział o pustce, która mimo spektakularnej kariery, wciąż dawała o sobie znać.
- Przez wiele lat próbowałem zapełnić w swoim życiu pustkę, której nikt nie był w stanie wypełnić. Próbowałem znaleźć cel, wiele razy wydawało mi się, że jestem szczęśliwy, ale czegoś mi brakowało, abym czuł się spełniony - powiedział muzyk, cytowany przez "The Guardian".
Wyświetl ten post na Instagramie
Wokalista wyznał, że zamierza wykorzystać wszystkie narzędzia, które posiada - muzykę, portale społecznościowe, platformy, mikrofon, wszystko, co dał mu Jezus - dla Jego Królestwa.
"To koniec jednej z najbardziej udanych i wpływowych karier muzycznych w historii Ameryki Łacińskiej" - skomentował przejście Daddy Yankee na emeryturę "The Guardian". Dla muzyka, którego prawdziwe nazwisko brzmi Ramón Rodríguez, może to jednak być początek nowego życia i najlepsza decyzja, jaką mógł podjąć.
Źródło: The Guardian / pk
Skomentuj artykuł