Były żołnierz przemierza boso Australię, by zwrócić uwagę na poważny problem
34-letni Anton Nootenboom w sobotę, 8 maja wyruszył z Cairns w północnej Australii i w ciągu stu dni zamierza pokonać dystans 2600 km dzielący go od Sydney na południu kontynentu.
Temu byłemu zawodowemu żołnierzowi z doświadczeniem w Afganistanie przyświeca szczytny cel, swoją wędrówką chce zwrócić uwagę na problemy psychiczne trapiące współczesnego mężczyznę.
"Każdego dnia osiem osób popełnia samobójstwo w Australii, z czego sześć to mężczyźni" - mówi magazynowi "VIVACE" Nootenboom. Opowiada o swojej historii, o tym jak rzuciła go dziewczyna, jak popadł w długi i ostatecznie stracił pracę.
"Czasami chodziłem tam i z powrotem w pobliżu Sydney przez sześć, siedem, osiem godzin dziennie. Dzięki świeżemu powietrzu i wysiłkowi fizycznemu mogłem znowu spać w nocy" - opowiada Holender. Mniej więcej w tym czasie Nootenboom zostawił swoje buty w domu. "Uderzenie bosymi stopami o ziemię dodaje energii i poprawia samopoczucie" - mówi magazynowi.
Ze względu na panującą staromodną kulturę macho, zgodnie z którą mężczyźni powinni być silni i nie okazywać żadnych emocji ani słabości, często popadają oni w depresję - opowiada Nootenboom. "Trzeba odważyć się stawić czoła swoim problemom, pokazać swoje emocje i porozmawiać o nich, właśnie na to chcę zwrócić uwagę podczas mojej pieszej wycieczki z Cairns do Sydney" - wyjaśnia cel swojej misji.
Wyświetl ten post na Instagramie.
O wędrówce rodaka szeroko rozpisują się niderlandzkie media. Dziennik "De Volkskrant" zapytał Erika Schredera, profesora neuropsychologii klinicznej na Vrije Universiteit w Amsterdamie, co sądzi o pomyśle Nootenbooma.
"Kiedy zaczynasz chodzić, automatycznie zaczynasz się mniej martwić, dzięki temu czujesz się lepiej" - mówi dziennikowi Schreder. Według niego badania wykazały, że obszary mózgu, które są aktywne podczas zmartwień, są hamowane podczas spaceru wśród przyrody.
Źródło: PAP / Instagram / pk
Skomentuj artykuł