Dentystka ujawnia kulisy leczenia zębów na NFZ. "Sama bym sobie takiej plomby nie założyła"
Materiały niskiej jakości, kolejki dłuższe niż zęby pacjentów i świadczenia, które istnieją tylko na papierze – tak wygląda rzeczywistość leczenia stomatologicznego w ramach NFZ według stomatolożki Magdaleny. W rozmowie z Medonetem mówi wprost: "Sama bym w sobie w życiu ich nie założyła". Czy system opieki stomatologicznej w Polsce wymaga pilnej reformy?
Publiczna stomatologia: system w zapaści
Narodowy Fundusz Zdrowia deklaruje pacjentom dostęp do bezpłatnej opieki stomatologicznej, jednak rzeczywistość jest daleka od obietnic. Jak twierdzi stomatolożka Magdalena, lekarze pracujący w ramach NFZ muszą wybierać między jakością a zgodnością z przepisami.
-To jest hipokryzja. NFZ obiecuje usługi, których nie da się zrealizować bez dopłacania z własnej kieszeni - tłumaczy.
System przypomina metaforę "za krótkiej kołdry" – zasoby nie starczają ani na jakość usług, ani na ich dostępność. Pacjenci odczuwają to na każdym etapie: od prób umówienia wizyty, przez jakość leczenia, aż po brak gabinetów w mniejszych miejscowościach.
Dentystka bez złudzeń: "Tych plomb sama bym sobie nie założyła"
Jednym z najbardziej krytykowanych elementów leczenia stomatologicznego na NFZ są materiały wykorzystywane do wypełnień. – Plomby chemoutwardzalne są nieestetyczne, nietrwałe i często wypadają. Nie trzymają szczelności brzeżnej, nie dopasowują się kolorem do zęba – mówi pani Magdalena.
Stomatolodzy wskazują, że są zmuszeni używać przestarzałych technologii, które nijak mają się do standardów stosowanych w prywatnych gabinetach. A różnica w kosztach – ich zdaniem – nie tłumaczy tego kompromisu.
Kolejki, limity, brak infrastruktury. Pacjentom i lekarzom puszczają nerwy
Problemy dotyczą nie tylko jakości leczenia, ale również jego dostępności. W wielu regionach Polski brakuje gabinetów dyżurnych. – Pacjenci z Koszalina muszą jechać 160 km do Szczecina, by dostać pomoc w nagłych przypadkach – relacjonuje stomatolożka.
NFZ nakłada też limity miesięczne na liczbę przyjęć, przez co gabinety muszą wstrzymywać przyjęcia pod koniec każdego miesiąca lub roku.
Diagnoza: potrzebna zmiana priorytetów i większy nacisk na profilaktykę
Zarówno lekarze, jak i pacjenci dostrzegają, że system wymaga gruntownej reformy. Zdaniem ekspertki, konieczne jest przesunięcie akcentów w kierunku profilaktyki oraz urealnienie wycen procedur.
Źródło: Onet / red.


Skomentuj artykuł