Gołąbki krużewnickie, keselica i karp wędzony
Czarne gołąbki krużewnickie, keselica czyli rodzaj żuru, miody pitne oraz karp smażony i wędzony wprost ze Stawów Milickich znalazły się wśród innych tradycyjnych potraw Dolnego Śląska na Liście Produktów Tradycyjnych Ministra Rolnictwa i Rozwoju Wsi.
Wrocławscy restauratorzy słabo jednak znają regionalne wyroby. Nieco lepiej wygląda sytuacja z potrawami regionalnymi w gospodarstwach agroturystycznych oraz na bazarach i regionalnych jarmarkach.
Wyroby regionalne - przede wszystkim ryby, zwłaszcza karpia ze Stawów Milickich - można dostać na jednym z największych targowisk we Wrocławiu oraz przy samych Stawach Milickich. Dominuje tam wędzony karp, który - jak zapewniał PAP sprzedawca - cieszy się dużym powodzeniem.
Produkty regionalne można również kupić podczas jarmarków organizowanych w miastach w regionie, np. piwa wytwarzane w małych browarach na Dolnym Śląsku, miody z Borów Dolnośląskich i "wina śląskie" wytwarzane w dwóch dolnośląskich winnicach w okolicach Wrocławia.
Dyrektor wydziału obszarów wiejskich Dolnośląskiego Urzędu Marszałkowskiego, Paweł Czyszczoń, tłumaczył PAP, że Dolny Śląsk jest dość nietypowym regionem, gdyż po II wojnie światowej niemal całkowicie została wymieniona na tym terenie ludność. Niemcy wyjechali, a na ich miejsce przybyli Polacy, głównie z Kresów Wschodnich, zwłaszcza z Lwowa i okolic. - W regionie można znaleźć potrawy niemieckie, te charakterystyczne dla Kresów Wschodnich, ale też i z Grecji czy Bośni - mówił dyrektor. Jak zaznaczył, Dolny Śląsk to tygiel kulturowy, a co za tym idzie i tygiel kulinarny. - Ludzie przyjeżdżali w te regiony i przywozili ze sobą swoje smaki i charakterystyczne potrawy - mówił dyrektor.
Przyznał, że obecnie na Dolnym Śląsku potraw regionalnych można spróbować w niewielu miejscach i są to najczęściej gospodarstwa agroturystyczne lub małe lokalne winnice czy browary. - Chcemy stworzyć przewodnik kulinarny, w którym będzie można nie tylko poznać potrawy regionalne Dolnego śląska, ale i dowiedzieć się, gdzie ich można skosztować - mówił Czyszczoń.
W większości wrocławskich restauracji i barów tradycyjne produkty regionalne są niedostępne, nie figurują nawet w kartach, a restauratorzy nie potrafili wymienić choćby jednej charakterystycznej dla Dolnego Śląska potrawy. Pytani przez PAP, czy w ich lokalu można zjeść jakąś potrawę regionalną, albo odpowiadali krótko "nie", albo dopytywali się, o jakie potrawy chodzi.
PAP nie udało się znaleźć w stolicy Dolnego Śląska restauracji, gdzie można zamówić gołąbki z kaszą gryczaną, rodzaj żuru zwany keselicą czy tzw. śląskie niebo czyli plastry wędzonego pieczonego mięsa wieprzowego z boczkiem, polane sosem z suszonymi jabłkami, śliwkami, morelami i gruszkami.
Jak wyjaśnił PAP wrocławski restaurator z Rynku, w menu jego lokalu można znaleźć liczne potrawy kuchni staropolskiej, ale nie ma produktów charakterystycznych dla regionu dolnośląskiego. - Nie serwujemy takich dań, a nawet nie wiemy, jakie potrawy są charakterystyczne dla naszego regionu - przyznał restaurator. Zaznaczył, że jeszcze nikt z jego klientów nie pytał o takie potrawy.
Z miodów pitnych najczęściej w restauracjach pojawiają się dwójniak, trójniak, czwórniak, ale nie ma miodu wrzosowego z Borów Dolnośląskich, wielokwiatowych miodów z Doliny Baryczy, sudeckich miodów wielokwiatowych ani sudeckich miodów gryczanych. To właśnie te ostatnie znajdują się na Liście Produktów Tradycyjnych Dolnego Śląska. Jedynym wyrobem dostępnym w restauracjach z Listy jest Piwo Książęce i Wrocławskie ze Lwówka.
"Perły", czyli nagrody dla produktów regionalnych przyznawane w ogólnopolskim konkursie "Nasze Kulinarne Dziedzictwo", dla Dolnego Śląska zdobyły: przysmak galicyjski (mięso konserwowane w słoikach), nalewka z aronii, nalewka z czarnej porzeczki "Smorodina", karp milicki wędzony, ogórki konserwowe ścinawskie i dżem czereśniowy z Gajowa. Tych produktów również nie można jednak znaleźć w menu wrocławskich restauracji.
Skomentuj artykuł