Bóg obecny w ludzkiej tragedii. Mija 20 lat od zamachu na WTC
20 lat temu, 11 września 2021 roku w Nowym Jorku rozegrała się jedna z największych katastrof w historii Stanów Zjednoczonych. Dwa samoloty kierowane przez terrorystów uderzyły w wieże World Trade Center.
Jest słoneczny poranek 11 września 2001 roku. Nowy Jork, jedna z największych amerykańskich metropolii tętniła życiem. Uśmiechnięci ludzie spacerują po ulicach Manhattanu, a ci zestresowani biegną spóźnieni do pracy.
Ten dzień rozpoczął się i trwał jak każdy inny. Nic nie wskazywało na to, że za chwilę rozegra się tragedia tysięcy ludzi i całych Stanów Zjednoczonych.
W tej tragedii obecny był Bóg.
Godzina 8:46. Porwany przez zamachowców samolot Boeing 767 uderza w Wieżę Północną World Trade Center. Na ulicy panuje chaos, przestraszeni ludzie nie mogą uwierzyć w to, co się stało. Jeszcze gorzej jest w płonącej wieży. Trwa pospieszna ewakuacja pracowników z tych pięter, które znajdują się pod linią uderzenia maszyny. Ludzie z wyższych poziomów budynku nie mają szans na przeżycie. Bezbronni, giną w katastrofie.
Boże, proszę, zakończ to
Kapelan straży pożarnej Nowego Jorku o. Mychal Judge słysząc o ataku, biegnie na miejsce tragedii. Spotyka po drodze burmistrza miasta Rudolpha Giulianiego, który prosi kapłana o modlitwę za miasto i ofiary zamachu. O. Judge udziela ostatniego namaszczenia rannej, leżącej na ulicy osobie, po czym wchodzi do północnej wieży. W lobby budynku, gdzie zorganizowany jest punkt dowodzenia, udziela pomocy i modli się za rannych, ratowników i zmarłych.
Godzina 9.02. Drugi porwany przez zamachowców samolot wbija się w południową wieżę World Trade Center. Niemal godzinę później Amerykanie wstrzymują oddech oglądając w telewizji zawalający się budynek. Gruzy wieży wlatują do lobby WTC 1, śmiertelnie raniąc wielu ludzi. Wśród nich jest o. Mychal Judge. Według autora jego biografii zostaje raniony w głowę i ginie na miejscu.
"Jezu, proszę, zakończ to w tej chwili! Boże, proszę, zakończ to!" – tak brzmią ostatnie słowa jakie wypowiada kapłan przed śmiercią.
Po zamachu został księdzem
Kapitan nowojorskiej straży pożarnej Tom Colucci ratuje życie ludzi zaraz po zamachu terrorystycznym, mimo że zakończył już tego dnia swoją zmianę. Udaje mu się wyjść żywo z tragedii. Po latach mówi: „Największe wrażenie zrobiła na mnie reakcja ludzi. Byli tam strażacy, policjanci, ratownicy, lekarze, pielęgniarki. Mnóstwo ludzi przyszło pomóc. Wszyscy zareagowali. Każdy mówił: ‘Gdzie był Chrystus tamtego dnia?’. To było ciało Chrystusa! Chrystus był w tych wszystkich ludziach. W każdym kto przyszedł tamtego dnia. Był z nami, w naszym żalu i smutku. Myślę, że to Bóg pomógł nam wytrzymać przejść przez tą tragedię. Przekopywać się przez gruzy przez dziewięć miesięcy. Więc myślę, że Bóg był z pewnością z nami tamtego dnia”.
Tom Colucci po zamachu na World Trade Center postanawia zostać księdzem. Przebywa drogę od ratowania życia do ratowania dusz.
Wierzę, że uratował mnie Pan Bóg
Wśród ocalałych z ataku 11 września 2001 r. jest Polka, Leokadia Głogowska. Tamtego słonecznego dnia pracuje w WTC 1, w firmie mieszczącej się na 82. piętrze. W biurze panuje cisza, kiedy nagle rozlega się przerażający huk, a wieżowiec zaczyna drgać. Kilka minut później na jej piętrze pojawia się gesty dym, za którym przedziera się ogień. Wraz z innymi pracownikami firmy postanawia uciekać. Zejście w dół zajmuje Leokadii ponad godzinę.
"Nikt z nas nie miał pojęcia, co się działo, co spowodowało huk, skąd się wziął dym. Myślałam w pierwszej chwili, że to trzęsienie ziemi, ale nie mogłam dociec przyczyny pożaru. Przez pierwsze 20 pięter schodziliśmy bardzo szybko. Nikt jeszcze nie wchodził do klatek schodowych, bo wszyscy czekali na instrukcje. Później zaczęło się robić trochę gęściej" – wspomina Leokadia Głogowska.
Kobieta wychodzi z płonącej wieży kilka minut przed jej runięciem, po czym zaczyna biec w kierunku mostu Brooklińskiego. Jest pokryta dymem od stóp do głów, ale uchodzi z życiem z katastrofy. "Wiem, że moja wiara bardzo mi pomogła w wyjściu ze stresu, z całej tej opresji. Wierzę, że Pan Bóg mnie uratował. Dał mi drugą szansę. Dlatego dzielę się tym świadectwem" – mówi po latach Polka.
W wyniku zamachów terrorystycznych na World Trade Center ginie łącznie ponad 2600 osób, w tym sześcioro Polaków.
tk
Skomentuj artykuł