Jest na Peloponezie miasto-widmo

Jest na Peloponezie miasto-widmo
(fot. Edoardo Forneris / flickr.com / CC)
Logo źródła: Posłaniec Jan Gać / Posłaniec Serca Jezusowego / slo

I mam się tam wspinać? Na szczyt niebotycznej góry o wykroju regularnego stożka? Tak, tam należy dojść, do ruin zamku, bo stamtąd roztacza się widok na prawdziwie grecki krajobraz aż po lśniący w śniegach Tajget. U stóp góry rozpościera się łagodna równina Lakonii, ziemia rodząca oliwki i winogrona, nadająca się do zasiedlenia i uprawy, a pomimo tych dobrodziejstw - poniechana na rzecz ujarzmiania nieprzystępnych stoków.

Co się stało, że ludzie postąpili jakby wbrew rozsądkowi i woleli drążyć w skalistych zboczach tarasy pod swe domostwa i kościoły, zamiast objąć w posiadanie żyzną równinę? Przyczyn podobnego braku logiki należy szukać w historii. Oto w 1259 r., kiedy cały Peloponez był już od IV wyprawy krzyżowej w rękach Łacinników, powiodło się Grekom przy próbie odbicia swych ziem i na błoniach Pelagonii pokonali w bitwie Franków. Wzięty do niewoli książę Wilhelm wykupił się za cenę oddania zwycięzcom pięciu miast, w tym Mistry, gdzie wcześniej pobudował na szczycie góry obronny zamek. Grecy przystąpili natychmiast do zasiedlania owej góry, a ta stała się niebawem grecką enklawą pośród włości zachodnich baronów, wielkim ośrodkiem sztuki i duchowości, po Konstantynopolu ostatnią stolicą wolnego Bizancjum.

Podjąłem zatem wspinaczkę na zamkowy szczyt po ścieżkach wyciętych w gąszczu śródziemnomorskiej frygany, po dróżkach będących brukowanymi uliczkami, niegdyś zatłoczonymi osłami obładowanymi workami. Raz po raz przystawałem przy kościołach, jednych w stanie malowniczej ruiny, innych dźwigniętych już z upadku. Wszędzie widać rękę bizantyńskich, a nie zachodnich architektów. Jakże kształtny i dostojny jest kościół świętych Teodorów, założony na planie równoramiennego krzyża greckiego wpisanego w ośmiobok, przez co nawiązuje on do najszlachetniejszych wzorów świątyń klasztornych z Hosios Lukas i Dafni.

Jeszcze bardziej rozwinięty architektonicznie jest dwupoziomowy kościół Matki Boskiej Hodigetria (Przewodniczki), założony na dwóch rzutach: przy gruncie na planie bazyliki, wyżej - na planie krzyża greckiego. Wielorakie pomieszczenia zostały zwieńczone kopułami, które - gdy patrzeć na nie z wysokości skarpy górującej nad kościołem - mogą kojarzyć się z kolonią muchomorów na tle zielonego kobierca mchów.

DEON.PL POLECA

Wszedłem do środka. Oprócz mnie nie było tam nikogo. Ależ nie! Przekonałem się po chwili, że nie byłem sam. Zewsząd obserwowali mnie cherubini i serafini, patriarchowie i prorocy, apostołowie i ewangeliści, nieprzebrana rzesza świętych. Jedni nieczytelni na podniszczonych i wypłowiałych freskach, inni rozpoznawalni. A gdyby nawet brakło im identyfikujących  atrybutów, to i tak każda postać opatrzona została wypisanym na ścianie imieniem, bo w prawosławiu nie sposób nawiązać osobisty kontakt z anonimowym świętym. Rozpoznaję Grzegorza z Nyssy, Sylwestra, Bazylego Wielkiego, Grzegorza Teologa, Klemensa, Grzegorza Armeńskiego, papieża Leona Wielkiego, który niespodziewaną tu obecnością poświadcza wielką potrzebę jedności Kościoła wschodniego i zachodniego. Nie jest to zdawkowe malarstwo, lecz wielka sztuka godna  stolicy księstwa Morei, ostatniego wolnego skrawka greckiej ziemi krok po kroku wchłanianej przez Turków w XV wieku.

Brody mnichów i biblijnych starców kłębią się nieuczesane. Płomienne skrzydła aniołów biją powietrze gwałtownymi ruchami. Korowód męczenników w wielobarwnych szatach obszywanych perłami znieruchomiał na ścianach narteksu. W pociągłych, subtelnych obliczach i żywych oczach świętych utrwalonych na ścianach, widać tę bizantyńską wzniosłość, tę upartą dążność do wniknięcia  poza czas, tę próbę ściągnięcia na ziemię zadatku nieba. Ma w tym udział i kolor. Zieleń i błękit harmonizują ze wszystkimi odcieniami brązu i ochry. A wszystko przenika dostojny spokój.

Droga wspina się mozolnie, łamie w zygzaki, omija uskoki. Przystawałem przy kolejnych kościołach wciętych w zbocze: św. Demetriusza, który był kościołem metropolitalnym, Peribleptos o romantycznym wyglądzie z zachowanym malarstwem prezentującym ostatnią fazę XV-wiecznej twórczości w wolnej jeszcze od Turków Mistrze, wreszcie Pantanassy (MB Królowej Świata), który jako klasztorny katolikon przetrwał i żyje dotąd autentycznym życiem w  zgodzie z regułą św. Bazylego. Tak doszedłem do ruin zamku.

Trzeba było uważać, by chodząc po zamkowym rumowisku, nie wpaść w głąb zdradzieckich cystern. Piwnice wypełniają zwały gruzu, którego nikt nigdy nie próbował usunąć. Tylko jaszczurki trwają w bezruchu na rozpalonych od słońca kamieniach, a spłoszone - umykają w rozpadliny, w które wgryzają się korzenie traw i krzewów. To roślinność przejęła po ludziach dzieło niszczenia.

Posępny kompleks pałacowy jest przeraźliwie smutny, poraża opuszczeniem, a przecież tu koncentrowało się życie nie tylko książęcego dworu ostatnich Paleologów, ale i intelektualne, bo do tej oazy wolnej od Turków ziemi greckiej garnęła się cała elita upadającego Bizancjum. Sława miasta i mecenat światłego księcia Teodora II Paleologa, który sam był uznanym matematykiem, spowodowały napływ humanistów, erudytów, scholarzy, filozofów i teologów. Peloponez, a w nim Mistra, uchodził za ostatnią domenę greckości, a dla wielu był etapem w emigracyjnej wędrówce na Zachód, do Italii.

Niezwykle osobliwym myślicielem w tym gronie wygnańców był Jerzy Gemistos Plethon, król filozofów, jeden z najbardziej dziwacznych i utopijnych myślicieli i reformatorów, jakich wydało tysiącletnie Cesarstwo Wschodnie. W obliczu ostatecznej zagłady państwa greckiego zredagował on rozpaczliwe w swej treści dzieło O Prawach, próbując wyłuszczyć w nim mechanizmy ratunku dla Grecji. Daremny wysiłek. Ojczyzna Arystotelesa na blisko pół tysiąca lat dostała się pod panowanie Turcji. W ciągu kolejnych stuleci los nie okazał się zbyt łaskawy również dla Mistry. Ostatecznie zniszczona w 1824 r., nie podniosła się już. Ludność opuściła wzgórze, a rumowiska domów, zburzonych kościołów i zasypanych ulic pokryła ciernista roślinność, ukrywając starannie niegdysiejsze zabytki sztuki.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Jest na Peloponezie miasto-widmo
Wystąpił problem podczas pobierania komentarzy.
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.