Jim Carrey: w twarzy Jezusa można znaleźć każdą rasę [WIDEO]
- Rozejrzałem się wokół, w Nowym Jorku panowała wówczas naprawdę posępna zima i było po prostu przygnębiająco. Myślę, że potrzebowałem koloru - tak o odnalezieniu nowej pasji mówi Jim Carrey w krótkim filmie dokumentalnym.
W 2015 roku związek Carrey'a i modelki, Cathriony White, rozpadł się. Zrozpaczona kobieta kilkanaście dni później popełniła samobójstwo. Artysta od tego wydarzenia zmaga się z depresją. Jedną z nietypowych terapii, jaką stosuje jest malarstwo.
Aktor stworzył bardzo wiele obrazów, a na jednym namalował... wizerunek Jezusa. W 6-minutowym filmie dokumentalnym, "I Needed Color", opowiada o tym, co daje mu sztuka i jak to wszystko się zaczęło.
- Nie wiem, czy Jezus jest prawdziwy, nie wiem, czy żył, nie wiem, co oznacza - wyznaje Carrey.
- Chciałem, żebyście mieli uczucie, że gdy patrzycie w Jego oczy, On akceptuje Cię takim, jakim jesteś. Chciałem, by On mógł spojrzeć na Ciebie i uzdrowić Cię z bólu. W twarzy Jezusa możesz znaleźć każdą rasę. Myślę, że właśnie tak każda rasa wyobraża sobie Jezusa. Wyobrażają Go sobie jako jednego z nich - dodaje.
Pod koniec filmu przyznaje: "Nie wiem, czego uczy mnie malarstwo. Wiem, że mnie uwalnia od przeszłości i od przyszłości. Od żalu i zmartwień. Coś wewnątrz ciebie zawsze opowiada historię. Wierzę, że każda rzecz, którą widzimy mówi do nas".
Skomentuj artykuł