Muniek Staszczyk: po wylewie inaczej spojrzałem na swoje życie. Chciałem podziękować Bogu
- Po wylewie inaczej spojrzałem na swoje życie. Poczułem wielką miłość ludzi, wielką empatię. Jestem człowiekiem wierzącym, poczułem też potrzebę podziękowania Bogu – powiedział Muniek Staszczyk, lider zespołu T.Love.
W lipcu 2019 roku muzyk miał wylew. O trudnym okresie pobytu w szpitalu Staszczyk opowiedział w Polskim Radiu w audycji na temat śmierci i przemijania.
– Pierwszy świadomy moment to było moje szpitalne łóżko w Londynie i moja żona, mój syn i mój menedżer, którzy stali nad tym łóżkiem. Bardzo mi się chciało pić. Nigdy w życiu woda mi tak nie smakowała. Potem były bardzo mocne leki.
- Niewiele pamiętam z tego szpitala w Londynie. Wiedziałem, co się stało, ale jeszcze nie mogłem wtedy odczuwać tej wartości, radości, że jestem na tej planecie z powrotem – przyznaje Muniek Staszczyk.
Jak powiedział, do tamtego momentu w zasadzie nigdy nie byłem w szpitalu, chociaż "odwiedzał w szpitalach kolegów i koleżanki w różnym wieku”.
Stwierdził również, że wylew i to, co się wydarzyło potem, to była „na pewno sytuacja graniczna”.
Muniek podziękował Bogu
– Refleksje przyszły później. Poczułem wielką miłość ludzi, wielką empatię. Poczułem potrzebę dziękczynienia, podziękowania Bogu. Kiedy wyszedłem ze szpitala, był wrzesień 2019 r. Takie sytuacje jak ta uczą ogromnej pokory, dystansu. Następuje poważne przewartościowanie, jeśli chodzi o karierę i inne rzeczy w życiu – wyznał.
Źródło: polskieradio.pl / tk
Skomentuj artykuł