Robert Kubica o Bogu. "Jestem wdzięczny, że nic mi się nie stało"
Przez lata rozpalał serca polskich fanów motoryzacji. Przeżył poważny wypadek w wyścigu. Robert Kubica postanowił wypowiedzieć się jak Bóg pomógł mu przetrwać trudne momenty w życiu.
W 2007 r. na torze w Kanadzie doszło do tragicznie wyglądającego wypadku. Jednym z jego uczestników był polski kierowca Robert Kubica. - Gdybym miał wypadek w samochodzie, który jeździł w Formule 1 dziesięć lat temu, nie moglibyśmy teraz rozmawiać - mówił krakowianin.
Robert Kubica o Bogu
- Dziękuję wszystkim ludziom, którzy robią tak dużo dla polepszenia bezpieczeństwa. Ale przede wszystkim jestem wdzięczny Bogu, że nic mi się nie stało - dodał Kubica. - Kiedy obejrzałem film z wypadku, zrozumiałem, że wyglądało to na prawdziwą katastrofę. Miałem dużo szczęścia, że uderzyłem w betonową bandę pod odpowiednim kątem. I jestem szczęśliwy, że teraz siedzę tu bez większych obrażeń. Nie ma prostego wytłumaczenia, dlaczego nie złamałem nawet palca. Wyszedłem bez obrażeń z auta, które miało najgorszy wypadek w historii Formuły 1. A gdybym był 15 centymetrów krótszy, to nie miałbym również zwichniętej kostki - podsumował traumatyczny wypadek polski kierowca.
Oprócz wypadku z 2007 r. w Kanadzie, Robert Kubica przeżył inne tragiczne zdarzenie. W 2011 r. na Ronde Di Andora auto Polaka wbiło się w barierki. Wypadek był na tyle poważny, że trwała walka o życie kierowcy.
Ostatecznie Kubica wyszedł z niej także obronną ręką. Po tym wydarzeniu krakowianin wystosował prośbę do kardynała Stanisława Dziwisza o przekazanie relikwii Jana Pawła II. W odpowiedzi na to Robert Kubica otrzymał kawałek sutanny i kroplę krwi Karola Wojtyły.
Skomentuj artykuł