Zakończenie Orange Warsaw Festival
Koncerty Cypress Hill, The Offspring i Fatboy Slim były głównymi atrakcjami drugiego i ostatniego dnia Orange Warsaw Festival. Na Stadionie Narodowym w Warszawie bawiło się kilkadziesiąt tysięcy osób.
Już w godzinach popołudniowych na warszawskim Stadionie Narodowym zaczęła gromadzić się publiczność. Pierwszy koncert drugiego, ostatniego dnia szóstej edycji Orange Warsaw Festival rozpoczął o godzinie 17.30. Na scenie pojawili się wówczas muzycy zespołu Lipali, drugiego z polskich zespołów występujących na imprezie - w sobotę festiwal otworzył koncerty wrocławskiej grupy OCN.
O godzinie 19 w niedzielę rozpoczął się występ amerykańskiej grupy hip-hopowej Cypress Hill. Muzycy tego zespołu łączą w swojej twórczości wpływy muzyki hip-hopowej z rockową i funky. Słyną także z działalności propagandowej na rzecz legalizacji marihuany. Koncert rozpoczął się od utworu "Shoot’ Em Up", który z miejsca porwał zebraną publiczność, żywiołowo reagującą na występ zespołu.
Stadion Narodowy zaczął się wypełniać. Warszawska publiczność usłyszała największe przeboje Cypress Hill, m.in. "Hits From the Bong", "How I Could Just Kill a Man", “Insane in the Brain" czy "I Get High" z płyty “Black Sunday", wydanej w 1993 r., która obchodzi właśnie 20-lecie wydania.
- “Cieszymy się, że mogliśmy zagrać we wspaniałej Warszawie!" - krzyknął w kierunku tłumu Sen Dog, jeden z wokalistów. Po zakończeniu koncertu, muzycy Cypress Hill zrobili sobie na scenie pamiątkowe zdjęcie, z warszawską publicznością w tle.
Drugim najbardziej wyczekiwanym wydarzeniem niedzielnego koncertu był występ grupy The Offspring. "Bardzo cieszę się, że tu jestem i że oni tu są. Słuchałem ich w gimnazjum i nadal lubię ich muzykę" - powiedział PAP jeden z fanów, koczujących pod sceną od wczesnych godzin popołudniowych.
Muzycy The Offspring przygotowali dla warszawskiej publiczności zestaw największych przebojów, m.in. "Pretty Fly (For a White Guy)", "I Want You Bad" czy "Why Don’t You Get a Job?". Nie zabrakło także utworów z ostatniego krążka zespołu "Days Go By" (2012), m.in. utworu tytułowego. Publiczność, wypełniająca już stadion w znacznym stopniu, śpiewała z zespołem najbardziej znane utwory.
Ostatnim wydarzeniem tegorocznego Orange Warsaw Festival był występ brytyjskiego dj-a, Fatboy Slima. Wielotysięczna publiczność entuzjastycznie zareagowała na pierwsze takty jednego z najbardziej znanych utworów artysty "Right here, right now". Przy dźwiękach muzyki elektronicznej, funku i popu - stylów muzyki, które chętnie wykorzystuje artysta w swoich setach koncertowych - publiczność bawiła się do w pół do pierwszej w nocy.
- "Uważam, że dzisiejszy dzień był bardziej atrakcyjny pod względem muzycznym, od wczorajszego. Dziś był występ grupy hip-hopowej, rockowej i gwiazdy muzyki klubowej. To duża różnorodność, każdy znajdzie coś dla siebie. Tego zabrakło mi wczoraj, cały wieczór zdominowała Beyonce" - powiedział Kamil, który kupił bilet na festiwal głównie przez wzgląd właśnie na drugi dzień imprezy. - "To była dobra decyzja. Nawet jeśli ktoś nie przepada za muzyką Beyonce, muszę przyznać, że dała efektowny koncert. Ogólnie, festiwal oceniam jako bardzo udany" - podsumował.
Organizatorem szóstej edycji Orange Warsaw Festival była firma Rochstar Events. Podczas tej dwudniowej imprezy odbyło się łącznie osiem koncertów.
Skomentuj artykuł