Nie żyje Annie Wersching. Miała raka, ale do końca nie zeszła z planu filmowego. "Każda chwila była dla niej cudem"
Nie żyje amerykańska aktorka, gwiazda serialu "24 godziny". Była żoną i mamą, w wieku 45 lat przegrała walkę z rakiem. Mimo diagnozy nie zeszła z planu i grała do końca. Annie Wersching wzruszająco pożegnał jej mąż.
Nie żyje Annie Wersching, gwiazda seriali "24 godziny" i "Timeless". Amerykańska aktorka znana także z roli Tess w grze "The Last of Us" przegrała walkę z rakiem - podał portal naekranie.pl. Widzowie znali amerykańską aktorkę z popularnych seriali: "24 godziny", "Timeless" czy "Picarda". Swoją karierę zaczynała w 2002 roku od gościnnej roli w "Star Trek: Enterprise".
W 2020 r. dowiedziała się, że ma raka. Nie zeszła jednak z planu, do końca była zawodowo aktywna. Zmarła po dwóch latach od diagnozy, zostawiając męża i trzech synów. Ze Stephenem Fullem, aktorem komediowym, byli małżeństwem od 14 lat.
"Nie potrzebowała muzyki do tańca"
Jej mąż pożegnał Anne wzruszającymi słowami.
"W duszy naszej rodziny jest dziś przepastna dziura. Ale zostawiła nam narzędzia, by tę duszę wypełnić. Widziała cud w najprostszych chwilach. Nie potrzebowała muzyki do tańca. Nauczyła nas nie czekać, aż przygoda nas znajdzie. Mówiła: Idźcie ją znaleźć. Jest wszędzie. I znajdziemy ją. Kiedy odwoziłem naszych synów, prawdziwe miłości jej życia, wołała do nas na pożegnanie, dopóki nie znaleźliśmy się poza zasięgiem słuchu. Wciąż słyszę to wołanie. Żegnaj, przyjaciółko"
Wyświetl ten post na Instagramie
Źródło: naekranie.pl / wp.pl / mł
Skomentuj artykuł