Piotr Fronczewski: W rozmowach z Panem Bogiem proszę o łaskę wiary żywej
Piotr Fronczewski, znany aktor teatralny, filmowy i serialowy nie wstydzi się otwarcie mówić o swojej wierze w Boga. Niegdyś w jednym z wywiadów przyznał, że "Talent to cząstka Pana Boga, która jest nam dana na przechowanie". Mówił także o tym, jak Bóg uratował przed rozpadem jego małżeństwo.
Piotr Fronczewski na początku czerwca obchodził swoje 77 urodziny. Artysta znany z występu w takich produkcjach jak "Akademia Pana Kleksa", "Znachor" czy "Ucieczka na wolność" nie raz mówił o swojej wierze w Boga.
Fronczewski: "W rozmowach z Panem Bogiem proszę o łaskę wiary żywej"
- W rozmowach z Panem Bogiem proszę o łaskę wiary żywej, wykraczającej poza rutynę odbębnienia niedzielnej mszy. Proszę o wiarę odważną, prawdziwą, przenikliwą – wyznał niegdyś.
Zaznaczył też, za co najbardziej ceni człowieczeństwo: "Zawsze mnie wzrusza ludzka bezinteresowność i życzliwość. Bardzo cenię ludzką pracę, wysiłek, i muszę powtórzyć za pewnym człowiekiem, który tak się wyraził: «Jest nie ważne czy jest się ładnym, czy brzydkim. Wykształconym czy mniej głupim, czy mądrym, jest ważne, żeby nie być tchórzem – wiele jest w tym mądrości»".
"W życiu Piotra Fronczewskiego były i wzloty i upadki. W młodości jego życiem małżeńskim wstrząsnął poważny kryzys" – czytamy na portalu pl.aleteia.org. "Bardzo dużo pracowałem. Tyrałem właściwie. Od świtu do późnej nocy. Kołowrót. Kierat. Do tego dom z dwójką małych dzieci, czyli brak snu. W pewnym momencie miałem ochotę od tego wszystkiego uciec. Wyrwać się. Dokądkolwiek. I jakoś tak się stało" – stwierdził w książce "Ja, Fronczewski".
Kryzys małżeński
Małżeństwo aktora niemal się rozpadło, do czego przyczynił się także jego romans z inną artystką. Piotr Fronczewski postanowił powiedzieć o tym co zaszło swojej żonie, a los chciał, że jego kochanka wyjechała do Ameryki. Mimo że nie było łatwo, aktor postanowił odbudować relację ze swoją żoną. - Czułem się bezgranicznie żałosny i niewyobrażalnie wprost śmieszny – wyznał, lecz po jakimś czasie między małżonkami znów zajaśniało słońce.
- Ewa (żona Piotra Fronczewskiego – przyp. red.) jest moją miłością, moją odwagą i męstwem. Gniewem, awanturą, moją zdradą, moim wstydem i przebaczeniem. Moją radością, niepokojem i troską. Moją dumą, moim życiem i wreszcie, na koniec, nadzieją na spotkanie w następnym świecie – wyznał Fronczewski w jednym z wywiadów.
- Jest we mnie radość, że tamta historia sprzed lat nie ogołociła naszego związku z rzeczy najwartościowszych – zauważył i dodał, że gdyby nie wiara w Boga prawdopodobnie nie udałoby mu się uratować jego małżeństwa. - Wiara jest pewnym wyborem. Ja go dokonałem – powiedział.
- W czasach, kiedy człowiek zastanawia się nad boskością Chrystusa, mówi o Bogu urojonym, próbuje przypisać historii kłamstwo i blef, a o miłości mówi jak o przedmiocie ewolucji, podobnej skrzydłom u ptaków i płetwom u ryb, zastanawiamy się, czy przypadkiem nie zostaliśmy bezmyślnie rzuceni z nicości. Chcę powiedzieć teraz, bo nie wszystkie rozmowy udało nam się dokończyć, chcę powiedzieć jako przyjaciel, chcę powiedzieć za ciebie, bo nie wiem, czy zdążyłeś, ponieważ byłeś zajęty żmudnymi i trudnymi przygotowaniami do podróży. Mam taką wolę i chcę powiedzieć: Wierzę w Boga Ojca wszechmogącego, Stworzyciela nieba i ziemi, wszystkich rzeczy widzialnych i niewidzialnych – wyznał Piotr Fronczewski w trakcie pogrzebu swojego przyjaciela i mistrza Gustawa Holoubka.
Źródło: pl.aleteia.org / tk
Skomentuj artykuł