Sanktuarium, które daje moc
Objawienia powtarzały się od maja do października, przyciągając wciąż większe rzesze pielgrzymów, ciekawskich i niedowiarków. Przy każdym spotkaniu Maryja prosiła o trzy rzeczy.
Niezależnie od tego, w której części świata przebywałam, to 13 maja i tak myślami wędrowałam do Fatimy. Bo przecież właśnie w tym dniu w 1917 roku, za sprawą pierwszego z sześciu objawień Matki Bożej, zaczęła się historia tego miejsca. Zwykle w tym czasie Fatimę zalewały tłumy radosnych pielgrzymów z całego świata, z dużym udziałem naszych rodaków. Tymczasem prawdopodobnie już drugi rok, majowa rocznica objawień będzie cicha i spokojna. Jednak nawet w ciszy, bez tłumów pielgrzymów, sanktuarium fatimskie jest piękne i wymowne.
Macie takie miejsca gdzieś w świecie, gdzie czujecie się dobrze, jak u siebie? Dla mnie jest to właśnie Fatima w dalekiej Portugalii. Znam sanktuarium fatimskie od połowy lat 90-tych, kiedy docierało się tam autokarem po tygodniu podróży. Zawsze był to moment oddechu, odpoczynku, takie bezpieczne schronienie.
Z racji pracy jako pilot wycieczek, miałam okazję odwiedzać Fatimę wielokrotnie. Przez wszystkie lata, przyjeżdżając tam, czułam, jakbym wracała do domu. Zawsze miałam radość w sercu i przeżywałam pewne wzruszenie. Atmosfera miejsca wiary napełniała mnie w jakiś niewytłumaczalny sposób otuchą i radością. Jakbym doładowała baterie. Fatima to moje miejsce mocy, którego obecnie bardzo mi brakuje… A maj to dobra okazja, by przypomnieć historię objawień fatimskich i atmosferę dni rocznicowych.
Różaniec, pokuta i modlitwa za grzeszników
Wszystko rozpoczęło się w pewną pogodną niedzielę, 13 maja 1917 roku, kiedy to trójce pastuszków - Łucji Santos oraz Franciszkowi i Hiacyncie Marto - pasących niewielkie stadko na łące w Cova da Iria, ukazała się świetlista postać młodej i pięknej kobiety z różańcem w ręku. "Pani jaśniejsza niż słońce" poprosiła dzieci, aby zechciały przechodzić w to miejsce przez kolejne 5 miesięcy. Objawienia powtarzały się od maja do października, przyciągając wciąż większe rzesze pielgrzymów, ciekawskich i niedowiarków. Przy każdym spotkaniu Maryja prosiła dzieci o odmawianie różańca, pokutę i modlitwę za grzeszników. Warto pamiętać, że dzieci nie pojawiły się na Cova da Iria w dniu 13 sierpnia, ponieważ zostały porwane i uwiezione przez burmistrza Ourem. Spotkanie z Matką Bożą miało miejsce dopiero po ich uwolnieniu, 19 sierpnia w Valinhos, w pobliżu ich rodzinnej wioski Aljustrel. Wreszcie 13 października 1917 roku, 70 tysięcy zgromadzonych na Cova da Iria ludzi, było świadkami "cudu słońca", zapowiedzianego przez Matkę Bożą. Tarcza słoneczna oderwała się od nieboskłonu i wirując w szalonym pędzie, zbliżała się ku ziemi. Ludzie szlochając padali na kolana, żałowali za grzechy, gotując się na śmierć. Nagle wszystko ustało, przywracając znany porządek świata, a wielu wątpiących znalazło w tym zdarzeniu łaskę i drogę do Boga.
Od tego momentu, z wiarą, że dla Matki Zbawiciela nie ma rzeczy niemożliwych, na miejsce objawień przybywają setki tysięcy pielgrzymów. Dzisiaj nie modlą się już, jak pastuszkowie, pod dębem skalnym na Cova da Iria, ale w pięknym Sanktuarium, jakie przez lata wybudowano w tym miejscu.
Serce sanktuarium
Dawna łąka to obecnie olbrzymi plac, mogący pomieścić setki tysięcy pielgrzymów. Wzrok zbliżających się do Fatimy, już z daleka przyciąga wysoka dzwonnica Bazyliki Różańcowej, której kolumnada otacza plac jakby rozpostartymi ramionami, witając wszystkich przybywających.
Bazylika to ważne miejsce dla pielgrzymów, bowiem znajdą tam groby Franciszka i Hiacynty, pastuszków, których beatyfikował św. Jan Paweł II, a do grona świętych pańskich wyniósł papież Franciszek, podczas swojej wizyty w Fatimie w setną rocznicę objawień, 13 maja 2017 roku.
Jednak to nie ten piękny, lśniący bielą miejscowego marmuru w intensywnym portugalskim słońcu kościół jest sercem sanktuarium. Jest nim Capelinha. Miejsce to wskażą nam wędrujący na kolanach "drogą pokutną" pielgrzymi. Ich celem jest niewielki przeszklony sześcian, stojący z boku, po lewej stronie placu, w cieniu wielkiego, rozłożystego wiekowej dębu skalnego, zwanego "Wielką Azinheirą".
Gdy zbliżymy się do szklanej konstrukcji, zobaczymy wewnątrz małą, białą tradycyjną kapliczkę, a przed nią figurę Matki Bożej Fatimskiej. Z jej rąk zwisa różaniec podarowany przez św. Jana Pawła II, a w zwieńczeniu korony znajduje się kula, która zraniła go na Placu Św. Piotra, 13 maja 1981 roku. "Jedna ręka wystrzeliła kulę, ale inna ją prowadziła" - powiedział nasz papież, odwiedzając rok później Fatimę, aby podziękować Matce Bożej za ocalenie. Była to pierwsza z trzech wizyt "papieża fatimskiego" w sanktuarium Jego Wybawicielki.
Kolumna, na której stoi figura, znajduje się w miejscu, gdzie rósł dąb skalny, pod którym pastuszkowie czekali na przyjście "Pani jaśniejszej niż słońce". Samo drzewo zostało "rozebrane" przez pierwszych pielgrzymów. Na ołtarzu przed kapliczką odprawiane są msze święte, nabożeństwa, stąd płynie modlitwa różańcowa w różnych, czasami bardzo egzotycznie brzmiących językach, transmitowana codziennie w internecie.
Naród emigrantów
Najważniejsze uroczystości rocznicowe w Fatimie odbywają się w maju, kiedy witamy i w październiku, kiedy żegnamy Matkę Bożą. Wtedy Sanktuarium wypełnia się pielgrzymami z całego świata, a rezerwacje hoteli trzeba robić nawet rok wcześniej! Fatima rozbrzmiewa najróżniejszymi językami i mieni kolorami barwnych strojów narodowych.
Uroczystości w sierpniu mają bardziej narodowy charakter. Mimo wspomnianego przesunięcia objawienia, one także odbywają się 12 i 13 dnia miesiąca. To ważny moment dla rolników portugalskich. Podczas Mszy Św. 13 sierpnia delegacje w tradycyjnych strojach ludowych składają Matce Bożej w darze swoje plony. Z ofiarowanego ziarna i mąki powstają miliony komunikantów, które przyjmują później pielgrzymi. To czas, kiedy w sierpniowym skwarze do Sanktuarium ciągną piesze pielgrzymki z pobliskich wiosek, a także odległych zakątków Portugalii. Ci ludzie nie szukają wygodnych noclegów w mniej lub bardziej komfortowych warunkach. Olbrzymie parkingi wokół sanktuarium wypełniają się radośnie biwakującymi pielgrzymami. Czy to rodzinnie, czy całymi wioskami. To bardzo ciekawy obraz portugalskiej kultury i pobożności. Radość pielgrzymów jest tym większa, że u stóp Naszej Pani w Fatimie spotykają rodziny, często rozsiane po świecie. Portugalczycy to naród emigrantów, wielu żyje na co dzień we Francji, Niemczech, Luksemburgu, Anglii. Jednak w sierpniu nie może ich zabraknąć w Fatimie.
Uroczystości zawsze zaczynają się już 12-tego, kiedy licznie przybyli pielgrzymi zbierają się wieczorem na różaniec wokół Capelinhii – kapliczki postawionej w miejscu objawień. Po modlitwie rozpoczyna się, jak co wieczór, Procesja Światła. Tysiące serc, tysiące świec, tysiące głosów, wiele języków. Wierni podążają za figurą Naszej Pani Fatimskiej, niesionej na rzęsiście oświetlonym, pełnym kwiatów feretronie, śpiewając Salve Regina. Na twarzach wyciętych z mroku przez chybotliwy płomień świec, widać wzruszenie i radość. Wielu wiernych po zakończeniu procesji zostaje na placu, aby czuwać i modlić się całą noc w oczekiwaniu na nadejście poranka dnia 13-tego.
Kulminacją uroczystości rocznicowych każdego 13-tego dnia miesiąca od maja do października jest uroczyste nabożeństwo celebrowane na ołtarzu na stopniach bazyliki Matki Bożej Różańcowej. Plac wypełnia się szczelnie ludźmi, którzy trwają tam kilka godzin mimo słońca, deszczu, czy pragnienia…
Msza kończy się uroczystym pożegnaniem Matki Bożej Fatimskiej i odprowadzeniem figury z ołtarza do Kapliczki. To "Adeus" - wzruszające pożegnanie, kiedy pielgrzymi machają białymi chusteczkami i śpiewają Maryi pieśń pożegnalną. Do zobaczenia za miesiąc, za rok, a może w życiu wiecznym... Dla wielu to bardzo emocjonalny moment.
Fatima daje moc
W ubiegłym roku oglądałam transmisję z różańca, procesji i liturgii nocnej z Fatimy w internecie. Przez pusty plac wędrowała figura Matki Bożej Fatimskiej. Była tak mała w ogromie ciemnego placu, a jednocześnie tak mocno rozjaśniała mrok swoim intensywnym światłem. Nigdy nie było to bardziej wymowne. W całej tej nocy jasny punkt kierujący się do ołtarza na stopniach oświetlonej bazyliki i jej kolumnady, otaczającej jakby ramionami pusty plac. Trudno nie myśleć w takiej chwili, jak kruchy jest nasz świat, jak śmieszne są nasze wielkie plany na życie. Jak łatwo stracić to, co uważamy za wieczne, pewne, swoje. A jednocześnie światło wydobywające z mroku figurę Naszej Pani Fatimskiej zdaje się wlewać w serca wiernych otuchę i nadzieję. Fatima daje moc!
Skomentuj artykuł