Tydzień przed śmiercią powiedziała mamie, że chce zostać aniołem. 15-latka zmarła na raka
Mówiła, że wierzy w cuda i że wystarczy nadal walczyć i modlić się. Jej mama jest przekonana, że trafiła do Nieba.
Wszystko zaczęło się niecałe trzy lata temu, w listopadzie 2018 roku. Diagnoza była jednoznaczna: nowotwór (mięsak Ewinga). Od razu Pía Urmeneta z Chile zaczęła leczenie w szpitalu.
Kiedy nastolatka wróciła do domu po jednym z etapów leczenia, zobaczyła w środku tysiąc rozwieszonych papierowych żurawi. Okazało się, że każdy z nich to jedno Zdrowaś Maryjo odmówione w jej intencji przez jej koleżanki i kolegów z klasy. Dzięki temu niedługo później powstał ruch Pía Power. Dzisiaj zajmują się oni inspirowaniem innych do przechodzenia przez trudności życiowe z pomocą wiary, pozytywnego nastawienia i skupienia się na tu i teraz. Na pamiątkę tamtego wydarzenia symbolem ruchu został papierowy żuraw.
W marcu w 2019 roku Pía była zdrowa. Niestety, w styczniu 2020 roku pojawił się kolejny guz. "Musimy nadal walczyć i modlić się, a ja wierzę w cuda" - twierdziła nastolatka. Leczenie przynosiło efekty. We wrześniu 2021 choroba znowu wróciła. Jej kuzyna wspomina, że Pia cieszyła się życiem mimo wszystko.
Wyświetl ten post na Instagramie.
W lutym 15-latka nie czuła nóg, jej stan się pogarszał. 13 marca po raz ostatni przyjęła komunię świętą w domu. Tydzień wcześniej powiedziała mamie, że jest gotowa na to, aby zostać aniołem. "Akceptowała swoją misję, którą było pójście do nieba w tak piękny, pełen miłości sposób. Cudem jest to, że Pía jest w niebie" - mówiła jej mama. Tego samego dnia o 18:15 zmarła.
Jej mama chce założyć fundację i napisać książkę, aby jej historia inspirowała innych.
Zobacz, jak wyglądał kondukt żałobny w czasie jej pogrzebu:
Wyświetl ten post na Instagramie.
Skomentuj artykuł