Franciszek: bierzmowanie przyjmujemy, by współpracować w duchowym rozwoju innych
Nikt nie otrzymuje bierzmowania tylko dla siebie, lecz aby współpracować w duchowym rozwoju innych […] To, co otrzymujemy w darze od Boga musi być dane innym, aby było owocne, a nie ukryte w ziemi z powodu egoistycznych obaw - powiedział papież podczas dzisiejszej audiencji ogólnej.
Kontynuując cykl katechez o sakramencie bierzmowania Ojciec Święty wskazał na jego wymiar społeczny. Słów Franciszka na placu św. Piotra wysłuchało dziś około 11 tys. wiernych.
Oto tekst papieskiej katechezy w tłumaczeniu na język polski:
Drodzy bracia i siostry, dzień dobry!
Kontynuując refleksję nad sakramentem bierzmowania, rozważamy skutki, które dar Ducha Świętego rozwija w bierzmowanych, prowadząc ich z kolei do stawania się darem dla innych. Pamiętamy, że kiedy biskup namaszcza nas olejem mówi: "Przyjmij znamię daru Ducha Świętego". Ten dar Ducha Świętego wkracza w nasze życie, i powoduje, że rodzi owoce, abyśmy następnie mogli dawać go innym. Zawsze jest to otrzymywanie, aby dawać innym. Nigdy nie jest to otrzymywanie i gromadzenie rzeczy w swoim wnętrzu, tak jakby dusza była magazynem - nie! Zawsze otrzymujemy po to, aby z kolei dawać innym. Otrzymujemy Boże łaski, aby dawać je innym. Na tym polega życie chrześcijańskie. Zatem właściwością Ducha Świętego jest odwodzenia nas od skupiania się na naszym "ja", aby nas otworzyć na "my" wspólnoty chrześcijańskiej - otrzymywać, by dawać innym. Nie jesteśmy w centrum, lecz jesteśmy narzędziem tej łaski dla innych.
Dopełniając w ochrzczonych podobieństwa do Chrystusa, bierzmowanie jednoczy ich mocniej jako żywe członki mistycznego ciała Kościoła (por. Obrzęd Bierzmowania, n. 24). Misja Kościoła w świecie dokonuje się poprzez wkład wszystkich, którzy do niego należą. Niektórzy sądzę, że w Kościele są szefowie: papież, biskupi i kapłani, a potem robotnicy - którymi są pozostałe osoby. Nie - wszyscy jesteśmy Kościołem, wszyscy! I wszyscy jesteśmy odpowiedzialni za nasze wzajemne uświęcenie, troskę o innych. Kościół to "my" wszyscy. Każdy ma powierzone sobie zadanie w Kościele, ale wszyscy jesteśmy Kościołem. Musimy bowiem myśleć o Kościele jako żywym organizmie, złożonym z osób, które znamy i z którymi podążamy, a nie jako o instytucji abstrakcyjnej i odległej. Nie, Kościołem jesteśmy my wszyscy pielgrzymujący. Kościół to my będący dzisiaj na placu. Wszyscy jesteśmy Kościołem. Bierzmowanie wiąże z Kościołem powszechnym, rozproszonym po całej ziemi, angażując dlatego aktywnie bierzmowanych w życie Kościoła partykularnego, do którego należą, na czele z biskupem, będącym następcą Apostołów.
Z tego względu biskup jest właściwym szafarzem bierzmowania (por. Lumen gentium, 26). On bowiem włącza tego bierzmowanego w Kościół. Fakt, że w Kościele łacińskim sakrament ten jest zwykle udzielany przez biskupa ukazuje "ściślejsze zjednoczenie bierzmowanych z Kościołem, z jego apostolskimi początkami i jego posłaniem świadczenia o Chrystusie" (Katechizm Kościoła Katolickiego, 1313).
To kościelne włączenie jest dobrze wyrażone znakiem pokoju, który kończy obrzęd bierzmowania. Biskup mówi bowiem do każdego z bierzmowanych: "Pokój z tobą!". Przypominając pełne Ducha Świętego pozdrowienie Chrystusa skierowane do uczniów w wieczór wielkanocny (por. J 20,19-23), słowa te wyjaśniają gest, który "wyraża kościelną komunię z biskupem i wszystkimi wiernymi" (por. Katechizm Kościoła Katolickiego, 1301).
W Bierzmowaniu otrzymujemy Ducha Świętego i pokój: ten pokój, który musimy dać innym. Ale pomyślmy: niech każdy pomyśli na przykład o swojej wspólnocie parafialnej. Jest ceremonia bierzmowania, a potem przekazujemy sobie pokój: biskup przekazuje go bierzmowanemu, a następnie podczas Mszy św. przekazujemy go sobie wszyscy nawzajem. Oznacza harmonię, oznacza miłość pośród nas, oznacza pokój. Ale co się dzieje? Wychodzimy i zaczynamy obmawiać innych, aby ich "oskalpować". Zaczynają się plotki. A plotki są wojnami. To nie w porządku! Jeśli otrzymaliśmy znak pokoju dzięki mocy Ducha Świętego, to musimy być ludźmi pokoju i nie wtrącać się tam z językiem, niszcząc pokój, jaki uczynił Duch. Biedny Duch Święty, ileż ma z nami pracy, z tym nawykiem do plotkowania. Dobrze pomyślcie: paplanina nie jest dziełem Ducha Świętego. To nie jest dzieło jedności Kościoła. Plotkowanie niszczy to, co czyni Bóg. Proszę was bardzo: przestańmy plotkować! Czy się zgadzacie, czy też nie? Tak czy nie?
Bierzmowanie przyjmuje się tylko raz, ale duchowy dynamizm rozbudzony świętym namaszczeniem trwa na przestrzeni czasu. Nigdy nie przestaniemy wypełniać nakazu, aby wszędzie roztaczać dobrą woń świętego życia, inspirowanego fascynującą prostotą Ewangelii.
Nikt nie otrzymuje bierzmowania tylko dla siebie. Powiedzieliśmy już o tym. Jest to dar nie po to, aby go trzymać w głębi magazynu, ale by go dawać - zawsze i wszystkim, aby współpracować w duchowym rozwoju innych. Tylko w ten sposób, otwierając się i wychodząc z naszych ograniczeń, aby spotkać braci, możemy naprawdę się rozwijać, a nie tylko łudzić się, że tego dokonujemy. To, co otrzymujemy w darze od Boga musi być dane innym, aby było owocne, a nie ukryte w ziemi z powodu egoistycznych obaw, jak naucza przypowieść o talencie (por. Mt 25,14-30). Także o ziarnie, gdy mamy je w ręku, nie jest ono po to, aby umieszczać je w szafie, aby je tam zostawić; ale aby siać. Całe życie musi zostać zasiane, aby przynieść owoce, aby się pomnażało. Dar Ducha Świętego musimy dawać wspólnocie.
Zachęcam bierzmowanych, by nie "zamykali w klatce" Ducha Świętego, aby nie stawiali oporów Wiatrowi wiejącemu, aby ich pobudzić do podążania w wolności, aby nie tłumić żarliwego ognia miłości, który prowadzi do poświęcenia swojego życie dla Boga i bliźniego. Niech Duch Święty udzieli nam wszystkim apostolskiego męstwa, aby przekazywać Ewangelię słowami i uczynkami tym wszystkim, których spotykamy na naszej drodze. Słowem i uczynkiem, ale i dobrymi słowami: tymi, które budują. Żadnych słów plotkowania, które niszczą. Proszę was, kiedy wychodzicie z kościoła, pomyślcie, że otrzymany pokój jest po to, aby go przekazywać innym: aby go nie niszczyć plotkami. Nie zapominajcie o tym. Dziękuję!
Skomentuj artykuł