Seks jest dobry. Przekonałem się o tym w małżeństwie
Trudno jest się przestawić i uświadomić sobie, że seks w małżeństwie to esencja dobra. A jednak to prawda, seks jest dobry. Co więcej, czym dłużej jest się w małżeństwie, tym ten seks staje się piękniejszy i pełniejszy. Teraz z perspektywy czasu widzę doskonale, jak bardzo psujemy tę sferę.
Od kilku lat jestem szczęśliwym mężem. Mam najcudowniejszą żonę na świecie. Doskonale pamiętam te pierwsze cudowne chwile bycia mężem. Pamiętam ten wyjątkowy czas, gdy oboje byliśmy, przez jakiś czas oczadziali naszym szczęściem. Mimo tego oczadzenia w naszych życiach zdarzyło się kilka przyjemnych bądź nieprzyjemnych trzęsień ziemi, przewrotów kopernikańskich. Jeden z takich przewrotów dotyczył sfery seksualnej.
Bo to takie dziwne, że to, co jeszcze wczoraj było zakazane, złe, kojarzyło się z grzechem i upadkiem, staje się nagle dobre, prawe i jest jednym z najpiękniejszych wyrazów małżeńskiej miłości. Trudno jest się przestawić i uświadomić sobie, że seks w małżeństwie to esencja dobra. A jednak to prawda, seks jest dobry.
Co więcej, czym dłużej jest się w małżeństwie, tym ten seks staje się piękniejszy i pełniejszy. Teraz z perspektywy czasu widzę doskonale, jak bardzo psujemy tę sferę.
Psujemy ją, pozwalając na jej erotyzację, pozwalając na kulturę, w której króluje seks jako oderwana od prawdziwej, głębokiej miłości i poważnej relacji rozrywka. Zepsuliśmy tę sferę wówczas, gdy w społeczeństwie nastało przyzwolenie na tzw. wolną miłość, bezwstydne zachowania i kobiet, i mężczyzn, seks dla samej przyjemności.
Najgorsze jest to, że dzięki tej kulturze wielu nie pozna prawdziwego smaku i piękna seksu. Doświadczy jedynie jego karykatury. Seks traktowany tylko jako rozrywka, jako zabawa, jako spełnienie własnych pragnień jest jedynie karykaturą prawdziwego seksu. Seks pokazywany w filmach porno seksem nawet nie powinien być nazywany, to ohydna jego podróbka, to coś jakby porównać najwyższej klasy mercedesa z jego plastikowym modelem - zabawką wyprodukowaną w jakiejś chińskiej fabryce tandety.
Tymczasem seks małżeński jest jak najbardziej wykwintne danie, z najlepszej restauracji świata, jest nie tylko doskonałym przeżyciem fizycznym, ale przede wszystkim duchowym połączeniem z drugą osobą.
Co zatem zrobić, by zmienić tę pełną erotyzmu kulturę? Nie ma się co zżymać, ale na konkretnych przykładach, na podstawie własnego doświadczenia promować to, co dobre, i namawiać tych, przed którymi seks dopiero się otworzy, by zamiast zadowalać się chińską podróbką, poczekali na tę najsmaczniejszą ucztę świata. Warto.
Tekst pochodzi z bloga podniebem.blogdeon.pl
Skomentuj artykuł