Uczestnicy demonstracji w Algierze, wymachujący flagami Algierii i zakazanymi flagami Berberów, apelowali do siebie nawzajem o utrzymanie pokojowego charakteru protestu, podczas gdy policjanci starali się zepchnąć ich z chodników oraz odsunąć od głównego placu. Wielu protestujących do stolicy przybyło z innych miast jeszcze w nocy, obawiając się blokad. Liczni mieszkańcy Algieru we własnych domach uderzali w garnki i patelnie na znak solidarności z demonstrantami na ulicy.
"Niepodległość, niepodległość!" - skandowali protestujący. "Generałowie do śmietnika!", Gaid Salah do domu!", "W tym roku nie będzie wyborów!" - krzyczano.
Generał Ahmed Gaid Salah, szef sztabu sił zbrojnych, przyczynił się do odsunięcia od władzy wieloletniego prezydenta kraju Abdelaziza Butefliki, ale - jak pisze AP - sam należy do starej elity rządzącej krajem, której wymiany żądają demonstranci.
Zainaugurowane pod koniec lutego prodemokratyczne demonstracje odbywają się w każdy kolejny piątek - obecnie po raz 37., co zbiegło się z przypadającą 1 listopada 65. rocznicą symbolicznego początku algierskiej wojny o niepodległość z Francją. Bodźcem dla ich rozpoczęcia było oświadczenie 82-letniego prezydenta Butefliki, że ponownie będzie się ubiegał o reelekcję w wyborach, których pierwszą turę wyznaczono pierwotnie na 18 kwietnia.
Sprawujący swój urząd nieprzerwanie od 20 lat Buteflika doznał w 2013 roku udaru i od tego czasu bardzo rzadko pojawia się publicznie. Dla protestujących jest on uosobieniem skostniałego i przeżartego korupcją systemu politycznego, w którym wciąż dominują weterani wojny o niepodległość z lat 1954-1962.
2 kwietnia pod naciskiem demonstrantów i wojska Buteflika oświadczył w telewizyjnym orędziu, że zrezygnował z ubiegania się o reelekcję i z urzędu prezydenta. Na mocy konstytucji tymczasową głową państwa został wtedy przewodniczący izby wyższej algierskiego parlamentu, 77-letni Abdelkader Bensalah. W oczach uczestników protestów jest on eksponentem starego reżimu.
Przesunięte początkowo na sierpień wybory prezydenckie mają się ostatecznie odbyć w grudniu. Oczekuje się, że w najbliższy weekend komisja wyborcza opublikuje listę zatwierdzonych kandydatów.
W nadanym w czwartek wieczorem telewizyjnym przemówieniu Bensalah zaapelował do obywateli o masowy udział w wyborach. Znaczna część opozycji zapowiedziała już, że je zbojkotuje. "Żadnych wyborów pod kontrolą bandy!" - skandowali w piątek demonstranci.
Skomentuj artykuł