"Czyści i na poziomie" kontra "wszy słoikowe"
Sądziłem, że niewiele mnie w polskiej publicystyce zaskoczy. Jednak niedawny artykuł Marcina Sztettera "Warszawę zaatakowały WSZY SŁOIKOWE" (tak oryginalnie), opublikowany na portalu eDziecko potwierdza najgorsze obawy co do procesów społecznych i kulturowych zachodzących w Polsce.
Tekstu tego nie znajdziecie już państwo w całości w Sieci. Jego fragmenty opublikował portal wawalove.pl. Oryginał został usunięty przez redakcję portalu eDziecko pod wpływem oburzonych czytelników. Co ich tak zdenerwowało, wzbudziło niesmak? Autor zawarł tam krótką informację, tyle że podaną w tonie zdumiewająco pogardliwym i obraźliwym. Jego dziecko dostało "wszy słoikowych" w prywatnym przedszkolu dla ludzi "na poziomie i czystych". Cóż to są "wszy słoikowe"? Sztetter wysnuł tezę, że wszy do prywatnego przedszkola (powtórzmy: dla dzieci "ludzi czystych i na poziomie") przyniosły dzieci "słoików", czyli osób żyjących w Warszawie, ale pochodzących z szeroko rozumianej prowincji. Autor nie szczędził przy tym dobrych rad "słoikom": "Widzisz, że kuzyn lekko podśmierduje i drapie się po głowie, to zwróć uwagę i nie pozwól się dziecku z nim bawić dopóki się nie podda dezynsekcji". Sztetter i tak się powstrzymywał. Mógł przecież nie owijając w bawełnę napisać, że wszy mają mieszkający gdzieś pod Warszawą, z dala od enklaw "ludzi czystych i przyzwoitych" "podśmierdujący" dziadkowie dzieci "słoików".
Nie dziwi troska rodzica o dziecko, miał prawo się zaniepokoić. To, co naprawdę wzbudziło złość czytelników, wiązało się z obelżywym i protekcjonalnym tonem i bezrefleksyjnym podaniem źródła problemu. Jesteś z prowincji? Przywozisz wszy do Warszawy. Jesteś z prowincji? Twoja rodzina to z dużym prawdopodobieństwem brudasy. Dodajmy do tego: wedle światopoglądu Sztettera ludzie dzielą się najpewniej na tych, którzy oddają dzieci do prywatnych przedszkoli (a później zapewne prywatnych szkół, a do tego mieszkają na strzeżonych, tak modnych w stolicy osiedlach), są "czyści i na poziomie" i na tych, którzy są brudni, nie na poziomie i posyłają dzieci do szkół publicznych. Niestety, ten prosty podział świata, wedle którego "gorsi ludzie" roznoszą wszy, a czyści muszą się przed nimi chronić przypomina pewne wzorce - mówiąc wprost - rasistowskie. A dodam, że w czasach okupacji Niemcy rozlepiali także na ulicach Warszawy plakat z wizerunkiem Żyda i napisem "Żydzi. Wszy. Tyfus plamisty". Oryginał można obejrzeć tutaj. Czy przesadzam? Nie sądzę. To nie ja wymyśliłem termin "wszy słoikowe", oraz podział na majętnych "ludzi czystych i na poziomie" i całą resztę ludzkości.
Swoją drogą, każdy, kto zna trochę kłopoty ze zdrowiem dzieci i dorosłych dobrze wie, że nie trzeba jechać ze stolicy na prowincję, by "złapać wszy". A każdy, kto zachował jeszcze trochę oleju w głowie wie, że także ludzie ubożsi mają w zwyczaju dbać o higienę. Podobnie jak wśród majętnych zdarzają się abnegaci...
Trochę sobie kpię z pana Sztettera, ale trochę zdumiewam tym, co się dziś dzieje w Polsce, w głowach "ludzi czystych i na poziomie", w dużej mierze przecież nuworyszy. I jeszcze lepiej zaczynam rozumieć problemy południowoamerykańskiej teologii i perspektywę papieża Franciszka, jego spojrzenie na świat, wynikające z poznania tamtejszych realiów, z oglądanych na każdym kroku oceanów ubóstwa i enklaw bogactwa. Ze znajomości świata, w którym bogaci separują się od wszystkich, nie tylko za murami posiadłości i strzeżonych osiedli, ale także za murami pogardy, protekcjonalizmu, poczucia wyższości, jaki daje im status materialny i społeczny. Bogaci/bogatsi chowają się w złotych klatkach, które też są gettami, albo piętnują innych od siebie. Myślę, że podobne zjawiska coraz częściej będziemy dostrzegać także nad Wisłą - od stolicy zaczynając.
A skoro jesteśmy przy "gettach dla bogatych". Trójmiejska "Gazeta Wyborcza" podała ostatnio informację: "Załamani mieszkańcy luksusowych apartamentów: »W Sea Towers« jest taka ochrona, że nie możemy wejść". Okazuje się, że - na życzenie zarządu wspólnoty - wprowadzono tak ścisłe obostrzenia (karty dostępu), że nawet właściciele mieszkań mają problemy z dostaniem się do nich. Kuriozalne? Owszem. Ale wymownie pokazuje logikę świata, w którym strach przed innymi może rykoszetem wrócić do ludzi, którzy przecież z tą logiką się godzą.
Światy pana Sztettera, redakcji eDziecko, która dopiero pod wpływem czytelników skasowała skandaliczny tekst i mieszkańców gdyńskich apartamentowców są do siebie podobne. To, niestety, świat uprzedzeń i obawy przed innymi. Świat "ludzi czystych i na poziomie". Niepokojąco czystych i niepokojąco "na poziomie"... Polska nie jest już krajem wspólnoty narodowej. Jest sumą egoizmów - im wyżej w hierarchii społecznej, tym egoizmy te mają większy wpływ na naszą rzeczywistość. Ale nie wszystkim to na szczęście odpowiada. Dlatego portal eDziecko musiał usunąć tekst o wszach roznoszonych przez dzieci "słoików". Zastanawiam się tylko, czy wygrało poczucie przyzwoitości, czy urażona duma? Mam nadzieję, że to pierwsze.
Skomentuj artykuł