El. LM: Lech Poznań ma wykonać 200% normy
Piłkarze Lecha Poznań muszą przełamać strzelecką niemoc, by myśleć o odrobieniu strat i dalszej grze o Ligę Mistrzów. W środowy wieczór rozegrają rewanżowe spotkanie 3. rundy kwalifikacyjnej LM ze Spartą Praga. Pierwszy mecz w stolicy Czech przegrali 0:1.
Niewielka ilość sytuacji bramkowych i słaba skuteczność to obecnie największe mankamenty drużyny mistrza Polski. Lechici zdobyli zaledwie jedną bramkę w czterech ostatnich oficjalnych spotkaniach (z Interem w Baku). Odejście Roberta Lewandowskiego uczyniło ogromną wyrwę w linii ofensywnej. "Oczywiście, nie jest to powód do dumy, ani dla mnie, ani dla moich chłopaków. W środę musimy wykonać 200 procent ostatniej normy" - zauważył nieco zgryźliwie trener Lecha Jacek Zieliński.
Szkoleniowiec nie chciał zdradzić, czy w rewanżu przeciwko Sparcie wystawi dwóch napastników. "Mogę jedynie powiedzieć, że rozważamy taką opcję. W tej chwili trwa prawdziwa burza mózgów. Jak to będzie wyglądać, zobaczą państwo w środę wieczorem. Mamy mały kłopot z Arturem Wichniarkiem. Ma drobny uraz, bolesny, ale nie na tyle groźny, by go wykluczył z gry" - przyznał.
Na pewno Lech zagra bez kontuzjowanych Ivana Djurdjevicia i Tomasza Bandrowskiego. Do składu po krótkiej absencji wrócił Jacek Kiełb.
Zielińskiego martwi nie tylko nieskuteczność zespołu, ale również gra w defensywie. W meczach z Interem Baku, Spartą Praga i Jagiellonią Białystok lechici tracili gole w ostatnim kwadransie spotkania. "Na pewno nie jest to efekt złego przygotowania do sezonu. Badamy i monitorujemy piłkarzy na bieżąco i nie mamy złych sygnałów. Być może jest to efekt koncentracji albo raczej jej braku w końcówkach spotkania" - skomentował szkoleniowiec.
Trenerzy Lecha i Sparty w ostatnią niedzielę dali odpocząć swoim podstawowym zawodnikom. Poznaniacy okupili to porażką w Superpucharze Ekstraklasy z Jagiellonią 0:1, prażanie z kolei przegrali spotkanie ligowe w Czeskich Budejovicach także 0:1.
"Mecz w Płocku przy temperaturze 35 stopni nie był dla mnie żadnym poligonem doświadczalnym. Szkoda było zdrowia zawodników. W środę czeka nas prawdziwy bój 'o życie'" - podkreślił Zieliński.
Jego zdaniem, szanse obu zespołów na awans nie zmieniły się znacząco. "Jeśli przed pierwszym meczem mówiłem, że szanse są 50 na 50, to w tej chwili jest 51 do 49 na korzyść Sparty. Ale walka trwa. Są różne filozofie odrabiania strat, ale na pewno nie możemy sobie pozwolić na spokojną grę. Rzuty karne w rozgrywkach pucharowych są jak najbardziej możliwe, ale sądzę, że zarówno my, jak i Sparta wolimy tego uniknąć" - podsumował Zieliński.
Mecz Lecha ze Spartą (środa, godz. 20.00) obejrzy komplet - 13,5 tys. kibiców. Ostatnie bilety zostały sprzedane w poniedziałek. Jeśli Lech nie wyeliminuje Sparty, nie zakończy jeszcze pucharowej przygody. Zostanie przesunięty do 4. rundy kwalifikacyjnej Ligi Europejskiej.
Skomentuj artykuł