El. MŚ: Smutna, piłkarska jesień
Polacy w przedostatnim meczu eliminacji MŚ 2010 przegrali na wyjeździe z Czechami 0:2 (0:0). Na szczęście eliminacje się już kończą, nie będziemy więcej męczeni pseudowidowiskami z udziałem zawodników, których umiejętności są po prostu przeciętne.
Mecz z Czechami miał być rehabilitacją za spotkania z Irlandią Północną i Słowenią. Nowy trener, Stefan Majewski, miał zrobić porządek po Holendrze Leo Beenhakkerze. Tak się przynajmniej wydawało włodarzom rodzimej piłki nożnej. Niektórzy twierdzili, iż po zwycięstwie z Czechami kibice wybaczą piłkarzom. Trener Majewski był oburzony, iż fani nie chcą kupować biletów na ostatnie spotkanie ze Słowacją w Chorzowie. Krytykował wywołany w internecie bojkot tego meczu. No cóż, po pojedynku z Czechami, większość tych, którzy łamali się czy do Chorzowa jechać, chyba nie ma żadnej wątpliwości – ci zawodnicy, przynajmniej część z nich w piłkę gra tak marnie, że naprawdę nie warto na nich wydawać pieniędzy. To tak jak w teatrze, świetni aktorzy z doskonałym repertuarem zawsze będą mieć widzów, marni aktorzy nie mogą liczyć na dużą widownię.
Polacy mecz z Czechami powinni przynajmniej zremisować, bo Czesi byli równie słabi jak my. Niestety, nie popełnili dwóch błędów, a nasi obrońcy to zrobili. Szkoda wylewać żale, eliminacje za nami, teraz przez dwa lata nie zagramy żadnego meczu o stawkę. Mamy spokój. Pora, by w ciągu najbliższych dwóch lat znalazł się ktoś, kto będzie miał pomysł, z kogo i jak stworzyć zespół, który na polskich boiskach w czasie ME nie przyniesie wstydu. Bo wstydzimy się już za długo.
Czechy – Polska 2:0 (0:0)
1:0 Necid (51’), 2-0 Plasil (72’)
Skomentuj artykuł