Mistrzowie świata odpadli z mundialu
Piłkarze Holandii i Chile zapewnili sobie po drugiej kolejce awans do 1/8 finału mistrzostw świata w Brazylii. Sensacją jest postawa broniących tytułu Hiszpanów, którzy po dwóch porażkach nie zdołają wyjść z grupy B. Odpadły już także Australia i Kamerun.
Środowe spotkania rozpoczął mecz w Porto Alegre. Holendrzy, którzy w pierwszej kolejce pokonali Hiszpanię aż 5:1, stoczyli bardzo ciekawy bój z Australijczykami.
Wygrali 3:2, ale rywale z antypodów pokazali się z dobrej strony. Bramki dla "Oranje" zdobyli Arjen Robben, Robin van Persie (dla obu to trzecie trafienia w turnieju) oraz rezerwowy Memphis Depay, a dla Australijczyków - Tim Cahill (efektowny strzał z woleja) oraz Mile Jedinak z rzutu karnego.
Humor kibicom z Holandii popsuła żółta kartka Van Persiego. Już druga w tym turnieju, co oznacza, że napastnik Manchesteru United nie zagra 23 czerwca z Chile.
Po zakończeniu tego spotkania na murawę słynnej Maracany w Rio de Janeiro wyszły jedenastki Hiszpanii i Chile. Obrońcy tytułu zdawali sobie sprawę, że porażka wyeliminuje ich z turnieju, ale nie zdołali zapobiec swojemu nieszczęściu. Przegrali 0:2.
Bramki dla Chilijczyków zdobyli już w pierwszej połowie Eduardo Vargas i Charles Aranguiz. W obu przypadkach nie popisała się defensywa Hiszpanów, pozwalająca rywalom na dojście do dogodnych okazji.
Tuż po meczu bramkarz Hiszpanów Iker Casillas przeprosił kibiców. "Chcieliśmy zrobić wszystko co w naszej mocy, aby podtrzymać nadzieje fanów. Musimy prosić o wybaczenie" - przyznał golkiper Realu Madryt.
Po dwóch kolejkach Chile i Holandia mają po sześć punktów. Hiszpania i Australia, które w ostatniej kolejce zagrają ze sobą, pozostają bez punktów.
Po raz piąty, a drugi z rzędu, obrońca tytułu odpadł już w pierwszej fazie kolejnego turnieju o mistrzostwo świata. Podczas poprzedniego mundialu - na boiskach RPA - rozczarowali triumfatorzy z 2006 roku Włosi, którzy zajęli ostatnie miejsce w grupie, z dorobkiem dwóch punktów.
W ostatnich latach Hiszpanie "dzielili i rządzili" na europejskich i światowych boiskach. Oprócz triumfu na mundialu w RPA wywalczyli mistrzostwo Europy w 2008 i 2012 roku.
Jako ostatni w środę czasu lokalnego wybiegli na boisko w Manaus, w sercu amazońskiej dżungli, piłkarze Chorwacji i Kamerunu, którzy przegrali swoje pierwsze mecze.
Mecz zakończył się efektownym zwycięstwem drużyny Niko Kovaca 4:0 (1:0). Dwie bramki zdobył wracający po zawieszeniu za czerwoną kartkę Mario Mandzukic, a po jednej Ivica Olic i Ivan Perisic. Kameruńczycy od 40. minuty grali w dziesiątkę (Alex Song został wykluczony za uderzenie w plecy rywala).
Dzień wcześniej Brazylia zremisowała z Meksykiem 0:0 i właśnie te dwie drużyny, z dorobkiem czterech punktów, znajdują się na czele grupy A. Szanse zachowała Chorwacja, natomiast afrykański zespół po dwóch porażkach (wcześniej 0:1 z Meksykiem) nie ma już takiej możliwości.
Porażka z Chorwacją jest szóstą z rzędu Kameruńczyków w mistrzostwach świata. Z kolei Chorwaci odnieśli pierwsze mundialowe zwycięstwo od 12 lat (w MŚ 2010 nie grali).
Od środy pomocnik portugalskiej reprezentacji Raul Meireles może spać spokojnie. FIFA podjęła bowiem decyzję, że nie zostanie on ukarany za obraźliwe gesty skierowane w kierunku serbskiego sędziego Milorada Mazica w trakcie meczu z Niemcami (0:4).
Portugalczyk pokazał środkowy palec w kierunku sędziego, gdy ten był odwrócony do niego plecami. FIFA uznała tłumaczenie przedstawiciela ekipy Portugalii, że tym gestem Meireles chciał przekazać kolegom dalszą taktykę na mecz, a nie obrazić sędziego.
Odetchnąć może także rodak Meirelesa - Pepe, który został zdyskwalifikowany na jeden mecz. Znany obrońca zobaczył w spotkaniu z Niemcami czerwoną kartkę. Groziło mu wykluczenie z dwóch spotkań, ale ostatecznie 31-letniego obrońcy Realu Madryt zabraknie tylko w meczu grupy B przeciwko USA.
W środę chwile emocji przeżyli także... dziennikarze, gdy liczna grupa chilijskich kibiców wdarła się do centrum prasowego w Rio de Janeiro przed meczem z Hiszpanią.
Fani, prawdopodobnie bez biletów, szukali możliwości dostania się na stadion. Przedarli się przez bramki kontroli bezpieczeństwa, uszkodzili szybę w drzwiach i wpadli do pomieszczenia, w którym przebywali dziennikarze. Po pewnym czasie do akcji wkroczyła policja.
Skomentuj artykuł