Tokarczuk w rozmowie z TVN24 powiedziała, że cieszy się i jest dumna, że obok niej Noblem uhonorowano również austriackiego pisarza Petera Handkego.
"Wierzę w powieść, wydaje mi się, że powieść jest czymś niesamowitym. To jest głęboki sposób komunikacji ponad granicami, ponad językami, ponad kulturami, odwołuje się do głębokiego podobieństwa między ludźmi i uczy nas empatii, więc to, że w tym roku została doceniona, to jest wielkie szczęście" - powiedziała Tokarczuk.
"To jest coś niesamowitego, że moje książki, które są lokalne, bo wiele z nich dzieje się w małych miejscowościach w Polsce, dotyczy tego naszego malutkiego kawałka świata, to jednak mogą być czytane uniwersalnie, mogą być ważne dla ludzi na świecie" - stwierdziła.
Przyznała również, że są czytelnicy, dla których tematyka jej książek może wydawać się nudna, że nie pasują im temperamentem, ale "nie wszyscy muszą mnie czytać" - zaznaczyła.
Nagroda dla Olgi Tokarczuk to pierwszy literacki Nobel dla Polaka od 23 lat, gdy w 1996 r. otrzymała go poetka Wisława Szymborska.
Jak podała Akademia Szwedzka, Tokarczuk otrzymała nagrodę "za wyobraźnię narracyjną, która z encyklopedyczną pasją prezentuje przekraczanie granic jako formę życia".
Tokarczuk jest autorką m.in.: "Podróży ludzi Księgi", "Prawieku i innych czasów", "Gry na wielu bębenkach", "Prowadź swój pług przez kości umarłych", "Ksiąg Jakubowych" oraz "Biegunów", za którą w 2018 r. otrzymała międzynarodową Nagrodę Bookera.
Skomentuj artykuł