Polka z Los Angeles i jej córka straciły dom. „Gdzie spadły iskry ognia, tam zaczynał się pożar”

Polka z Los Angeles i jej córka straciły dom. „Gdzie spadły iskry ognia, tam zaczynał się pożar”
Californijka/YouTube

Ogromna tragedia w USA. Z powodu trawiących tam część Kalifornii pożarów, ucierpiały również polskie rodziny. Ogniem objęte jest Los Angeles. Swój dobytek życia straciła również Rita – Polka, która mieszka w tej części USA wraz ze swoją niedawno adoptowaną córką. – Kupiłam dom trzy lata temu, kiedy rozpoczęłam proces adopcyjny mojej córki, bo było to wymogiem. Mieszkałyśmy tu rok – podkreśla. Ogień zajął mieszkanie w ciągu kilku minut.

Polka zaznacza, że dzielnica Los Angeles, w które do niedawna mieszkała, czyli Pacific Palisades, jest już w całości spalona. Jej osiedle liczyło 146 domów. Pożar w tej części miasta wybuchł 7 stycznia we wtorek rano.

„Na ulicy zobaczyłam sąsiadów, którzy szykowali się do ewakuacji”

– W sobotę 4 stycznia przyleciałam z Polski od rodziny, u której spędziłam święta. Byłam zaziębiona po podróży i odpoczywałam w łóżku kolejne dni, również we wtorek rano chorowałam w łóżku. Nagle zobaczyłam alerty na moim telefonie, że musimy przygotowywać się do ewakuacji, że Pacific Palisades się pali – mówi Rita.

– W tym momencie usłyszałam walenie do drzwi. To była moja sąsiadka, która wiedziała, że byłam zaziębiona i po prostu bała się, że będę spała. W tym momencie zobaczyłam sąsiadów na ulicy, którzy szykowali się do ewakuacji. Byłam w szoku, nie wiedziałam co się dzieje – dodaje.

DEON.PL POLECA


– Kiedy zobaczyłam dym i zgrozę na ulicach zrozumiałam, że to nie są żarty. Zaczęłam się pakować. Wzięłam trochę moich rzeczy i mojego dziecka – tak na trzy dni, bo myślałam, że była to tylko ewakuacja tymczasowa i za chwilę wrócimy – opowiada dalej Polka.

Podkreśla, że pakowała się z myślą, że wróci do swojego domu za kilka dni, niestety tak się nie stało.

– Sąsiad mi przypomniał, żebym wzięła zdjęcia. Adoptowałam roku temu córkę z Kolumbii, która nie miałam nic. Przyszła do mnie tylko z albumem zdjęć. I to była pierwsza moja myśl, żeby wziąć jej zdjęcia. Później wzięłam kilka moich i m.in. dokumenty adopcyjne mojej córki. Wzięłam przypadkowo wrzucone do waliki ubrania i trochę biżuterii. I to było wszystko – opowiada dalej Rita.  

– Potem zaczęła lać wężem ogrodowym cały dom, żeby go nawilżyć, ale inni sąsiedzi mówili mi, że jest tak sucho i wieje tak silny wiatr, że to tak naprawdę nic nie pomoże. Później wzięłam rzeczy i wyjechałam z tego rejonu miasta. Cały czas dostawałam komunikaty, że trzeba się ewakuować – dodaje.

Samochodów było tak dużo, że ludzie porzucali je i uciekali. Pozostawione na ulicach samochody były potem spychane na bok ulic ciężkim sprzętem straży pożarnej, by torować drogę dla służb. 

„Nie wiedziałam, gdzie jechać”

– Nam się udało wyjechać na spokojnie, choć widziałam matkę z dzieckiem, która szła na pieszo – mówi. – Wcześniej pojechałam po córkę do szkoły. Potem nie wiedziałam gdzie jechać. Córka nie wiedziała co się dzieje i pojechałyśmy do hotelu. Po drodze pojechałyśmy coś zjeść. W tym czasie zaczęłam dostawać wiadomości od sąsiadów, że wszystko spłonęło. I w tym momencie przestałam jeść, całkowicie straciłam apetyt.

– Byłam w szoku i nadal jestem. Nawet nie ogarniają mnie żadne sile emocje jeszcze, bo po 24 godzinach nadal działa we mnie silna adrenalina – opowiada dalej Rita. – Spaliły się sklepy, szkoły, kościoły, stacja benzynowa.

– Chciałam podkreślić, że w tej części Los Angeles, gdzie mieszkam, oczywiście mieszkają gwiazdy filmowe, ale przede wszystkim normalni ludzie, którzy pracują całe życie na dorobek, na dom i nie dysponują takimi zasobami finansowymi – zaznacza Polka.

Pozostawione na ulicach samochody były spychane na bok ciężkim sprzętem straży pożarnej (Fot. (Fot. Californijka/YouTube)Pozostawione na ulicach samochody były spychane na bok ciężkim sprzętem straży pożarnej (Fot. (Fot. Californijka/YouTube)

– Jestem w USA od 1995 roku i całe życie oszczędzałam na mój dom, który właśnie się spalił. Kupiłam go trzy lata temu, kiedy rozpoczęłam proces adopcyjny mojej córki, bo było to wymogiem. Kupiłam dom do remontu, wyremontowałam go i pojechałam po córkę do Kolumbii. W nowym domu mieszkałyśmy rok – dodaje.

– Nasze sielankowe życie właśnie się skończyło – dodaje.

Rita podkreśla, że z powodu tego, że mieszka w obszarze zagrożonym katastrofami naturalnymi, dostanie minimalne odszkodowanie. Jak mówi, być może wystarczy jej na meble. – Straciłam cały dobytek mojego życia – podkreśla. 

Californijka/YouTube

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.
Agnieszka Wojciechowska

„Cześć, jestem Agnieszka, jeżdżę w podziale bojowym Państwowej Straży Pożarnej od dziewiętnastu lat i… uwielbiam to robić!”. Pewnie tak mogłabym się przedstawić na spotkaniu osób uzależnionych od adrenaliny. Dyżur, alarm, zrywka – wyskok dopaminy. W...

Skomentuj artykuł

Polka z Los Angeles i jej córka straciły dom. „Gdzie spadły iskry ognia, tam zaczynał się pożar”
Wystąpił problem podczas pobierania komentarzy.
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.