Tragiczna śmierć w rocznicę ślubu. Setki osób pożegnały Łukasza i Patrycję
W piątek odbył się pogrzeb Łukasza i Patrycji, którzy zginęli ratując swoją córkę. Uroczystość zgromadziła tłumy ludzi, a wśród żałobników nie zabrakło rodziny, przyjaciół oraz mieszkańców okolicznych miejscowości.
Zginęli ratując córeczkę
- Oni byli fundamentem naszej rodziny. Ostatnie zdanie, jakie od nich usłyszałem, to że "musimy trzymać się razem" - powiedział w poruszającej mowie szwagier Patrycji. Kobieta wraz z mężem utonęła w jeziorze, próbując ratować swoją córeczkę. Tragiczne wydarzenie poruszyło lokalną społeczność, która tłumnie zebrała się, aby pożegnać małżeństwo.
29-letnia Patrycja i 32-letni Łukasz zostali pochowani w poniedziałek w Chotomowie. W kościele p.w. Wniebowzięcia N.M.P. zabrakło miejsc dla wszystkich zgromadzonych, a wielu uczestników ceremonii musiało stać na zewnątrz. Małżeństwo pożegnali nie tylko bliscy i przyjaciele, ale także klienci i mieszkańcy, których poruszyła ta nieoczekiwana tragedia. Podczas uroczystości duchowny przypomniał, że w tym samym kościele para wzięła ślub w 2018 roku. - To, co się wydarzyło, rodzi żal, smutek, łzy i ból - mówił.
Tragedia nad jeziorem
Do tragedii doszło nad Jeziorem Mikołajskim, gdzie rodzina spędzała czas, świętując rocznicę ślubu. Podczas rejsu łódką ich czteroletnia córka wpadła do wody. Rodzice bez wahania rzucili się na ratunek, niestety sami nie przeżyli. Dziewczynka, wyposażona w kamizelkę ratunkową, została uratowana. Ciała Patrycji i Łukasza odnaleziono następnego dnia na głębokości 11 metrów.
Łukasz był znanym sportowcem, mistrzem Polski w trójboju siłowym i wyciskaniu sztangi, a także doradcą technicznym. Patrycja pracowała jako kosmetolożka, prowadząc salon z mamą i siostrą.
- Patrycja i Łukasz byliby szczęśliwi, gdyby was teraz zobaczyli. Oni byli fundamentem naszej rodziny - mówił szwagier Patrycji. - Jedno za drugim skoczyłoby w ogień, a w tym przypadku była to jednak woda.
Sekcja zwłok potwierdziła, że przyczyną śmierci było utonięcie.
Skomentuj artykuł