Do procesu odniósł się również szef ukraińskiej dyplomacji Dmytro Kułeba. "Imię każdego przestępcy odpowiedzialnego za morderstwo 298 osób musi być ustalone. By nikt więcej nie mógł znieważać członków rodziny i bliskich (ofiar) poprzez szerzenie fałszywych teorii. Mają prawo do prawdy i sprawiedliwości" - oświadczył na Twitterze Kułeba.
W poniedziałek przed holenderskim sądem rozpocznie się proces trzech Rosjan i jednego Ukraińca, którzy aktywnie przyczynili się do zestrzelenia samolotu wykonującego rejs MH17 i śmierci 298 osób. Zarzuty postawiono: Igorowi Girkinowi, byłemu pułkownikowi FSB i byłemu ministrowi obrony tzw. Donieckiej Republiki Ludowej; Siergiejowi Dubinskiemu, byłemu oficerowi GRU; Olegowi Pułatowowi, byłemu żołnierzowi podlegającego GRU Specnazu oraz Leonidowi Charczence, Ukraińcowi, nie mającemu za sobą kariery wojskowej. Najprawdopodobniej żaden z nich nie pojawi się w holenderskim sądzie.
Proces odbędzie się w sali sądowej w pobliżu lotniska Schiphol w Amsterdamie, z którego wystartował zestrzelony boeing.
Rodziny ofiar katastrofy na znak protestu wobec braku współpracy Rosji przy śledztwie postawiły w niedzielę przed rosyjską ambasadą w Hadze 298 białych krzeseł, każde z nich symbolizowało jedną z ofiar. Na niektórych położono białe róże.
Oprócz krzeseł przed placówką rozstawiono też tablice z hasłami dotyczącymi śledztwa w sprawie katastrofy. "Bezkarność jest nie do przyjęcia! Ktoś wie, co się stało... Sprawiedliwość dla MH17", "Prawda, cała prawda i tylko prawda" - napisano na dwóch z nich. Associated Press informuje, że bliscy ofiar na znak pamięci przez dwie minuty stali w ciszy.
Jak zaznacza Reuters, ambasada Rosji nie skomentowała niedzielnej akcji.
Lecący z Amsterdamu do Kuala Lumpur 17 lipca 2014 roku malezyjski boeing z 298 osobami na pokładzie został zestrzelony przez system rakietowy Buk z rejonu wschodniej Ukrainy, kontrolowanego przez prorosyjskich separatystów. Według śledczych wyrzutnia pochodziła z rosyjskiej jednostki wojskowej w Kursku.
Skomentuj artykuł