USA. Ostry spór i impas w Kongresie ws. sankcji przeciwko Rosji
Mimo tygodni negocjacji i możliwej bliskiej rosyjskiej agresji na Ukrainę negocjacje w Kongresie USA nad ustawą ws. antyrosyjskich sankcji utknęły w martwym punkcie i padły ofiarą partyjnego sporu - mówi PAP źródło w amerykańskim parlamencie. Nie oznacza to jednak, że administracja prezydenta Bidena nie będzie mogła nałożyć własnych restrykcji.
We wtorkowe popołudnie republikańscy kongresmeni zgłosili projekt ustawy NYET Act, zawierający pakiet ostrych sankcji przeciwko Rosji, połączonych z funduszami na militarne wsparcie państw wschodniej flanki NATO oraz Ukrainie, która otrzymałaby status kraju „NATO Plus” (co ułatwia sprzedaż broni). Część z restrykcji, w tym przeciwko rosyjskim bankom, miałaby zostać nałożona niezależnie od tego, czy Rosja zdecyduje się na eskalację na Ukrainie.
Przedstawienie tego pakietu krytykują politycy Demokratów, którzy już w grudniu przedstawili własny projekt sankcji, i do tej pory stanowił on podstawę negocjacji między obiema partiami. W tym projekcie podstawą ich uruchomienia był atak Rosji na Ukrainę.
- Jestem głęboko zawiedziony moimi republikańskimi kolegami w związku ze zgłoszeniem partyjnego pakietu sankcji, który jest nie do przyjęcia. Wybierając tę drogą, przedkładają partyjniactwo nad jedność i autopromocję ponad znaczące wsparcie dla Ukraińców - przekonuje Demokrata Gregory Meeks, szef komisji spraw zagranicznych Izby Reprezentantów.
- Nasza pozycja jest taka, że musimy pokazać Rosji, że poważnie podchodzimy do sytuacji i że Kreml zapłaci za swoje czyny. Rozmywanie (tej kwestii) przez Demokratów temu nie służy - mówi z kolei PAP działacz Republikanów.
Jak mówi PAP osoba zaangażowana w negocjacje ponadpartyjnego pakietu sankcji po stronie Demokratów, zgłoszenie przez Republikanów własnego projektu może oznaczać, że Kongres w ogóle nie przyjmie żadnych sankcji.
- Rozmowy stanęły w impasie, a w tle, przez cały ten czas Republikanie pracowali nad tym niedorzecznym projektem. Ich przekaz brzmi: Biden jest słaby wobec Rosji, Demokraci są słabi - mówi źródło PAP.
Jak dodaje, główną kością niezgody jest kwestia czasu wprowadzenia sankcji. Choć obie strony zgodziły się co do zasady, że część restrykcji zostanie wprowadzona jeszcze przed, lub niezależnie od ewentualnej napaści na Ukrainę - w ramach kary m.in. za cyberataki - obie partie nie mogły się porozumieć co do szczegółów.
Sprawę dodatkowo skomplikował fakt, że w międzyczasie prezydent Biden definitywnie zapowiedział, że rosyjska agresja będzie oznaczała koniec gazociągu Nord Stream 2.
Demokraci argumentują, że Republikanie sabotowali rozmowy, by nie dawać obecnej administracji legislacyjnego zwycięstwa.
Ewentualne fiasko negocjacji w Kongresie - choć nie jest jeszcze przesądzone - nie będzie oznaczać, że administracja Bidena nie będzie mogła nałożyć restrykcji na Rosję. Resorty handlu, finansów i dyplomacji mają gotowe pakiety środków, zawierających m.in. dotkliwe sankcje przeciw największym bankom, kontrole eksportów kluczowych technologii oraz sankcji przeciwko oligarchom z otoczenia Putina. Biały Dom jasno zapowiadał jednak, że zostaną one uruchomione tylko w razie rosyjskiej agresji.
- W tych rozmowach w Kongresie głównie chodziło o to, żeby pokazać: czy możemy wspólnie zgodzić się co do kompleksowej ustawy, wznieść się ponad podziały w tych trudnych czasach? Nie chcę wskazywać winnych, ale odpowiedź brzmi „nie” - mówi Demokrata.
PAP/dm
Skomentuj artykuł