Warszawa: Miejskie autobusy miały jeździć na gaz kupiony od spółki powiązanej z Rosją

Miejskie Zakłady Autobusowe nabyły od prywatnego przewoźnika zajezdnię autobusową zlokalizowaną przy ul. Płochocińskiej na warszawskiej Białołęce. Na terenie zajezdni znajduje się instalacja do tankowania autobusów gazem, będąca własnością firmy Omne Energia, która do niedawna znajdowała się na liście podmiotów objętych sankcjami.
- Miejskie Zakłady Autobusowe kupiły zajezdnię autobusową na warszawskiej Białołęce, jednak instalacja gazowa na jej terenie należy do firmy Omne Energia.
- Omne Energia przejęła instalację od rosyjskiej firmy Cryogas M&T Poland za symboliczną kwotę 3 zł, co wzbudziło wątpliwości dotyczące pozorności transakcji.
- Nowe władze MSWiA usunęły Omne Energia z listy sankcyjnej, uznając przejęcie za zgodne z prawem, mimo wcześniejszych zastrzeżeń.
- Prezydent Rafał Trzaskowski wyraził zaniepokojenie sytuacją i zlecił analizę możliwości zmiany dostawcy gazu.
- Sprawa stała się tematem krytyki politycznej, m.in. w kontekście działań MSWiA i decyzji władz Warszawy dotyczących współpracy z Omne Energia.
Kontrowersyjny zakup rosyjskiej firmy
Jak ustalił portal Wirtualna Polska, wcześniejszy właściciel instalacji – wpisana na listę sankcyjną rosyjska firma Cryogas M&T Poland, warta kilkaset mln zł, została sprzedana firmie Omne Energia za 3 zł. Według ustaleń portalu nowa firma chciała usunięcia jej z listy sankcyjnej, ale kierownictwo MSWiA za rządów PiS się na to nie zgodziło, twierdząc, że ustalona cena "nie ma uzasadnienia ekonomicznego" i transakcja ma charakter pozorny.
"Nowe władze resortu w grudniu skreśliły Omne Energia z listy sankcyjnej. Zakup 100 proc. akcji za kwotę 3 zł uznały za akceptowalny. Równocześnie nikt nie informuje, skąd pochodzi gaz, którym tankowana jest część warszawskich autobusów. Wiadomo natomiast, że gaz do stworzonej przez rosyjski biznes instalacji dowozi cysterna spółki z nieudolnie zdartym logotypem" – napisali dziennikarze WP.
Rzecznik MZA tłumaczy sytuację
Pytany o komentarz w tej sprawie rzecznik MZA Adam Stawicki przesłał oświadczenie, w którym wyjaśnił, że artykuł opublikowany na stronie Wirtualnej Polski zawiera nieprawdziwe informacje na temat tego, że MZA kupiła zajezdnię z instalacją gazową należącą do spółki wpisanej na listę sankcyjną.
"MZA nabyła nieruchomość przy ul. Płochocińskiej od spółki Michalczewski sp. z o.o. MZA nie kupiła instalacji gazowej ani żadnej innej infrastruktury od podmiotu objętego sankcjami" – dodał. Podkreślił, że nie jest prawdą, że MZA kupowało gaz od spółki objętej sankcjami.
"W MZA obowiązują ścisłe procedury weryfikacji kontrahentów. MZA nie zawiera i nie zawierało umów z podmiotami objętymi sankcjami" – zaznaczył.
"MZA zawarło umowę na dostawę gazu ze spółką Omne Energia po tym, jak spółka została wykreślona z listy sankcyjnej. Gaz dostarczany przez Omne Energia pochodzi z terminala gazowego Prezydenta Lecha Kaczyńskiego w Świnoujściu" – poinformował Stawicki.
Prezydent Warszawy nic nie wie
Prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski pytany o tę sprawę podkreślił, że wcześniej nic o tym nie wiedział.
"Informacje na temat zajezdni dotarły do mnie tydzień temu. Nie będę ukrywał, że jestem całą sytuacją bardzo zaniepokojony" – odpowiedział Trzaskowski.
Podkreślił, że rozmawiał na ten temat ze spółką (MZA), która wyjaśniała tę sprawę, kierując pytania do MSWiA, bo Omne Energia została zdjęta z listy sankcyjnej.
"Sekretarz miasta raz jeszcze skierował pytania do MSWiA, żeby tę sprawę ponad wszelką wątpliwość wyjaśnić. Poprosiłem także spółkę o analizę, czy można zmienić dostawcę gazu, który nota bene dostarcza ten z gaz z terminalu firmy Orlen w Świnoujściu. Mam nadzieję, że ta sprawa zostanie jak najszybciej wyjaśniona" – dodał.
Zaznaczył, że nie wiedział o tym wcześniej, a spółka kierowała się istniejącym prawem i kierowała do ministerstwa pytania. "Bo to nie spółka podejmuje decyzję, czy firma jest na liście sankcyjnej" – zaznaczył.
Surowa polityka sankcyjna Polski
Z kolei szef MSWiA Tomasz Siemoniak przekazał, że resort, także w ubiegłym roku, walczył w sądzie i wygrał to, że ta firma była przez cały czas na liście sankcyjnej. Minister zaznaczył, że MSWiA prowadzi bardzo surową politykę, jeśli chodzi o sankcje wobec Rosji. Przykładem jest wpisanie w ubiegłym roku na listę sankcyjną kolejnych 28 firm. Zapewnił, że w każdym z tych przypadków jest prowadzona pogłębiona analiza i wtedy zapada decyzja.
"W tym przypadku, jak wiadomo nawet z tej publikacji, zmienili się właściciele tej firmy, więc zmieniła się podstawa formalna" – ocenił. Dodał, że kierowano się przepisami prawa, w tym krajowym rejestrem spółek.
"Jeżeli nie było wątpliwości, że tutaj są zagraniczni udziałowcy rosyjscy, to takie decyzje były podjęte. Jeśli ktokolwiek tutaj popełnił jakiś błąd, na pewno będzie to rozliczone" – zaznaczył Siemoniak.
Nawrocki o sytuacji z warszawskimi autobusami
O sprawę został spytany także podczas konferencji w Ciechocinku wspierany przez PiS kandydat w nadchodzących wyborach prezydenckich Karol Nawrocki. Zaapelował do Trzaskowskiego i do premiera Donalda Tuska o "zorganizowanie konferencji prasowej i wytłumaczenie Polakom, o co właściwie chodzi".
"To jest przerażające – z jednej strony podległy premierowi Tuskowi minister, czyli minister spraw wewnętrznych lub jego urzędnicy, wykreśla z listy sankcyjnej spółkę (...) współpracującą z Gazpromem, a drugi urzędnik, drugi polityk podległy temu samemu premierowi Tuskowi, Rafał Trzaskowski, doprowadza do tego, że miejskie autobusy w Warszawie, a więc warszawska spółka z tego gazu i tej firmy korzysta. To jest rzecz bardzo niebezpieczna dla państwa" – stwierdził.
Źródło: PAP / tk
Skomentuj artykuł