Apteki zamykane codziennie od godz. 13 do 14
Naczelna Rada Aptekarska do poniedziałku zaostrza protest; apteki mają być zamykane codziennie od godz. 13 do 14. NRA domaga się zniesienia kar dla farmaceutów, którzy realizują niewłaściwie wypisane recepty.
NRA zaapelowała do aptekarzy, by od godz. 13 do 14 leki były wydawane tylko w nagłych przypadkach, zagrażających życiu. Ma to dotyczyć m.in. ciężkich chorób przewlekłych, gdy brak przyjęcia medykamentu może mieć poważne konsekwencje.
Rada wezwała także farmaceutów do "rygorystycznego wymaganego przez obowiązujące przepisy prawa oraz umowę z NFZ, badania formalnej poprawności recept lekarskich i wydawania leków refundowanych jedynie na podstawie recepty prawidłowo wystawionej". Oznacza to, że w przypadku, gdy na recepcie pojawią się nawet nieznaczne uchybienia np. brak wszystkich danych, pacjenci mogą mieć problemy z wykupieniem leku z przysługującą im zniżką.
Prezes NRA Grzegorz Kucharewicz podkreślił, że aptekarze czują się pokrzywdzeni decyzją rządu, by pozostawić w ustawie refundacyjnej przepisy w sprawie kar. Kucharewicz przypomniał, że rząd usunął z tej ustawy zapisy dot. karania lekarzy. - Widocznie protest bardziej wpływa na decyzję polityków - powiedział prezes NRA. Dodał, że aptekarze współpracowali z Ministerstwem Zdrowia i powstrzymywali się od protestu, gdyż liczyli na to, że "będą traktowani poważnie". - Okazało się, że nie miało to znaczenia - ocenił.
Z kolei wiceminister zdrowia Jakub Szulc podkreślił w rozmowie z PAP, że osoby wydające leki nie mogą nie ponosić żadnej odpowiedzialności za realizację recept. Szulc przypomniał, że państwo wydaje rocznie na refundację leków 9 mld zł. - Osoby, które wydają leki na podstawie recept wypisanych zgodnie z obowiązującym prawem muszą ponosić odpowiedzialność za to, co robią. Tu chodzi o publiczne pieniądze. Nikt nie zamierza bezpodstawnie karać aptekarzy, chodzi o poważne nadużycia - powiedział.
- Nieuzasadnione jest twierdzenie, że usunięcie z ustawy refundacyjnej zapisów dot. kar dla lekarzy za niewłaściwe wypisanie recept jest nierównym traktowaniem. Lekarze ponoszą odpowiedzialność na podstawie ogólnych warunków umów z NFZ oraz ustawy o świadczeniach opieki zdrowotnej finansowanych ze środków publicznych, natomiast aptekarze na podstawie umów z NFZ i ustawy refundacyjne" - dodał wiceminister zdrowia.
Rada postuluje, by w ustawie zmieniono przepisy dot. wydawania tańszych odpowiedników leków, które - w ocenie NRA - utrudniają aptekarzom te czynności. Rada chce, aby cena odpowiednika leku nie musiała być niższa od limitu finansowania przez NFZ. Domaga się też, żeby odpowiednik nie musiał mieć zarejestrowanych wskazań terapeutycznych takich samych, jak medykament, który ma zastąpić. Aptekarze żądają również "rzeczywistej abolicji w związku z wydawaniem leków na wadliwe recepty wystawione podczas protestu lekarzy, po 1 stycznia 2012 roku".
W piątek posłowie przychylili się do postulatu lekarzy i znowelizowali ustawę refundacyjną, usuwając z niej zapisy przewidujące kary finansowe za niewłaściwe wypisywanie recept. Nie zrobili tego jednak w przypadku aptekarzy - kary za wydawanie pacjentom leków z błędnie wypisanej recepty zostały utrzymane. NRA sprzeciwia się tym przepisom argumentując, że jest to nierówne traktowanie farmaceutów i lekarzy.
Sejm uwzględnił jednak część postulatów NRA. Według uchwalonej noweli ustawy refundacyjnej, farmaceuci, którzy do dnia wejścia w życie noweli zrealizują niewłaściwie wypisane recepty, nie będą ponosili za to odpowiedzialności. Zgodnie z nowelą, aptekarze zyskali możliwość wnoszenia zażaleń od decyzji kontrolerów Narodowego Funduszu Zdrowia do dyrektorów oddziałów wojewódzkich; jeśli zażalenie nie zostanie uwzględnione, aptekarz będzie mógł odwołać się do prezesa NFZ. Wniesienie zażalenia lub odwołania będzie wstrzymywało wykonanie zaleceń pokontrolnych.
Skomentuj artykuł