Michel ogłosił swoją rezygnację we wtorek, ale monarcha nie przyjął jej od razu. Zamiast tego przez dwa dni konsultował się z przywódcami partii politycznych.
Kierowany przez Michela rząd dwa tygodnie temu zmienił się w mniejszościowy, gdy w proteście przeciwko paktowi ONZ w sprawie migracji z rządowej koalicji wyszła jej największa partia - flamandzkich nacjonalistów Nowy Sojusz Flamandzki (N-VA).
Ostatecznie do podania się do dymisji skłoniła premiera groźba przegłosowania w parlamencie wniosku o wotum nieufności dla jego mniejszościowego rządu; wniosek ten przedstawiły ugrupowania opozycyjne: socjaldemokraci i Zieloni.
Według piątkowego komunikatu król zaapelował do polityków, by w nadchodzących miesiącach w sposób "rozsądny" reagowali na wyzwania dotyczące gospodarki, krajowej polityki finansowej oraz spraw międzynarodowych, a także by spełniali oczekiwania Belgów, jeśli chodzi o kwestie społeczne i ekologiczne.
Jak podały cytowane przez państwowego nadawcę RTBF źródła w pałacu, w ocenie Filipa I przywódcy partii politycznych w rozmowach z nich deklarowali gotowość do zapewnienia bezproblemowego funkcjonowania rządu.
Wybory parlamentarne w Belgii są zaplanowane na 26 maja 2019 roku.
Większość państw ONZ - 164 - przyjęła 10 grudnia w Marrakeszu niewiążący pakt w sprawie migracji. Ma być to pierwszy dokument kompleksowo regulujący międzynarodowe przepływy osób. Nie będzie miał mocy prawnie wiążącej, ma za to upowszechnić standardy i normy dotyczące migracji oraz ułatwić współpracę państw w tym zakresie. Dokument został w Marrakeszu przyjęty przez aklamację, ale z podpisania paktu wycofało się kilka krajów, m.in. Polska, Austria, Bułgaria, Czechy, Łotwa, Słowacja, Węgry, Szwajcaria, Australia, Izrael i USA.
Skomentuj artykuł