Policja opublikowała portrety pamięciowe podejrzewanych o podkładanie ładunków wybuchowych w Krakowie. Z dotychczasowych ustaleń wynika, że osoby poszkodowane nie były przypadkowe. Z nieoficjalnych informacji PAP wynika, że wszystkie prowadziły jakieś interesy.
Policja rozpatruje dwie wersje: rozliczeń finansowych lub wymuszeń haraczu. - Na razie nie potwierdzam takich informacji. Z naszych informacji wynika, że prawdopodobnie krąg poszkodowanych osób nie jest przypadkowy - powiedział w poniedziałek rzecznik komendanta głównego policji Mariusz Sokołowski.
Nad sprawą pracuje grupa ponad 20 policjantów, funkcjonariusze Centralnego Biura Śledczego, Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego oraz zespół prokuratorów.
Wiceminister spraw wewnętrznych i administracji Adam Rapacki, który nadzoruje m.in. policję, powiedział dziennikarzom, że ze wstępnych ustaleń wynika, że ładunki nie miały "wyrafinowanej konstrukcji, technologicznie były dość prymitywne". - Mam nadzieję, że sprawca lub sprawcy zostaną w najbliższym czasie wykryci i zatrzymani - dodał.
Według opisu jeden z podejrzewanych to mężczyzna w wieku 25-30 lat, mający ok. 180 cm wzrostu, lekko otyłą sylwetkę, owalną szeroką twarz, krótkie, ciemne włosy, ciemne oczy, nos średniej wielkości lekko bulwiasty, usta średnio grube, lekko wklęsłe.
Drugi portret pamięciowy przedstawia mężczyznę ok. 45- 50 lat, o 185 - 190 cm wzrostu, krępej sylwetce. Podejrzany ma "trapezoidalną twarz, opaloną cerę, szeroko rozwarte oczy, nos średniej wielkości lekko bulwiasty i długie, faliste usta" - podała policja.
- Portrety uzyskaliśmy z dwóch różnych źródeł. Przeglądamy też zapisy monitoringu - zarówno miejskiego, jak i prywatnego - z miejsc, w których doszło do wybuchów - powiedziała Katarzyna Cisło z zespołu prasowego małopolskiej policji.
Policja apeluje do mieszkańców, by nie dotykali podejrzanych przedmiotów znalezionych na posesjach.
Od końca czerwca w Krakowie doszło do czterech eksplozji ładunków wybuchowych domowej konstrukcji. Nagroda wyznaczona przez policję za pomoc w ujęciu sprawców wynosi już 30 tys. zł (wcześniej było to 20 tys. zł).
W niedzielę 65-letni mężczyzna został ranny w wyniku wybuchu ładunku wybuchowego, znalezionego na posesji przy ul. Krymskiej w Krakowie. To kolejny w ciągu ostatnich trzech tygodni wybuch w Krakowie. Policja apeluje do mieszkańców okolicy, by nie dotykali przedmiotów znalezionych na posesjach.
14 lipca w wyniku eksplozji, do jakiej doszło w jednym z bloków mieszkalnych przy ulicy Skarżyńskiego w Nowej Hucie, ranny został 35-letni mężczyzna. Znalazł on paczkę przed drzwiami swojego mieszkania; w trakcie jej rozpakowywania nastąpił wybuch. Z ranami twarzy trafił do szpitala, ale jego życiu nie zagrażało niebezpieczeństwo. Jak ustalono, rannemu kilka miesięcy temu grożono śmiercią. Ktoś miał także uszkodzić jego samochód; sprawy zostały umorzone.
29 czerwca w rejonie Borku Fałęckiego w Krakowie doszło do dwóch wybuchów, w których trzy osoby zostały ranne. Pierwsza eksplozja miała miejsce przy ul. Siarczanej, gdy 52-letnia właścicielka domu jednorodzinnego otwierała pilotem bramę garażu. Kobieta oraz jej 22-letni syn zostali ranni. Druga eksplozja nastąpiła przy ul. Jeleniogórskiej, gdy 55-latek próbował przenieść coś z piwnicy.
Wcześniej na terenie Borku Fałęckiego i Swoszowic doszło do serii podpaleń samochodów i garaży.
Tylko jednego ze zdarzeń - wybuchu przy ul. Skarżyńskiego - policjanci nie łączą z pozostałymi eksplozjami.
Skomentuj artykuł