Hofman, Kamiński i Rogacki zwrócą pieniądze
Byli posłowie PiS Adam Hofman, Mariusz A. Kamiński, Adam Rogacki zamierzają zwrócić Kancelarii Sejmu pieniądze za podróże służbowe samolotem - potwierdził PAP jeden z trójki posłów. Podtrzymują, że działali zgodnie z prawem.
Biuro prasowe Kancelarii Sejmu potwierdza medialne informacje, że trzy oświadczenia posłów w tej sprawie dotarły do Kancelarii.
Mariusz A. Kamiński poinformował, że cała trójka wysłała do Kancelarii Sejmu oświadczenie, w którym informuje o zwrocie pieniędzy. - Oddamy w całości środki w przypadkach, w których pobraliśmy ekwiwalent samolotowy. W piśmie podtrzymujemy wszystkie swoje poprzednie tezy, że działaliśmy zgodnie z prawem, z regulacjami Sejmu i powszechną praktyką stosowaną w Sejmie - zaznaczył.
Kamiński powiedział, że w jego przypadku chodzi o kwotę 24 tys. zł. PAP nie udało się skontaktować z Hofmanem i Rogackim.
Podkreślił też, że ich decyzja ma związek m.in. z pismem szefa Kancelarii Sejmu Lecha Czapli, który - jak się mówił Kamiński - inaczej niż oni interpretuje przepisy. Minister Czapla - tłumaczył Kamiński - zwrócił się już do posłów Zbigniewa Girzyńskiego i Jana Kaźmierczka o zwrot pieniędzy; ci zwrócili pobrane pieniądze. Taką samą decyzję podjęli Hofman, Kamiński i Rogacki.
Trójka posłów została usunięta z PiS, w listopadzie w związku ze służbowym wyjazdem do Madrytu. Posłowie ci pobrali z sejmowej kasy pieniądze na podróż samochodami, ale do stolicy Hiszpanii udali się tanimi liniami lotniczymi.
W wyniku audytu zarządzonego później przez marszałka Sejmu Radosława Sikorskiego okazało się, że wątpliwości dotyczące rozliczeń wyjazdów służbowych dotyczyły w sumie dziewięciu posłów. Z powodu wątpliwości związanych z podróżą zagraniczną z członkostwa w klubie PiS i w partii zrezygnował poseł Zbigniew Girzyński. Poseł Jan Kaźmierczak został, na własną prośbę, zawieszony w prawach członka klubu PO w związku z wątpliwościami dot. wyjazdu do Londynu.
Sprawa rozliczeń za korzystanie przez posłów z prywatnych samochodów powróciła po publikacji, gdy "Wprost" napisał, że Sikorski - jeszcze jako minister spraw zagranicznych - a także minister zdrowia Bartosz Arłukowicz i wiceminister zdrowia Sławomir Neumann pobierali z kancelarii Sejmu pieniądze jako zwrot kosztów za używanie prywatnych aut do poselskich wyjazdów. W przypadku Sikorskiego miało się tak dziać, choć jako szef MSZ dysponował samochodem służbowym i ochroną BOR.
W poniedziałek Prokuratura Generalna uznała, że należy podjąć postępowanie ws. rozliczeń poselskich Sikorskiego (jeszcze jako szefa MSZ) za tzw. kilometrówkę, co badała w marcu Prokuratury Rejonowej Warszawa-Śródmieście. W ocenie Andrzeja Seremata decyzja o odmowie śledztwa w tej sprawie była "przedwczesna".
W środę Girzyński poinformował, że zwrócił już całość pobranych z Kancelarii Sejmu środków na sześć podróży zagranicznych na łączną kwotę 13 tys. 467 zł. Jak tłumaczył, rozliczał te delegacje jako wyjazd samochodowy, a leciał samolotem. Także Kaźmierczak powiedział w czwartek PAP, że 15 grudnia zwrócił kancelarii ok. 700 zł.
Śledztwo ws. podejrzenia popełnienia oszustwa przez Hofmana, M.A. Kamińskiego i Rogackiego w związku z rozliczeniem ich podróży służbowej do Madrytu prowadzi warszawska prokuratura okręgowa.
Skomentuj artykuł