Kalisz nie szefuje już komisji sprawiedliwości
Na wniosek klubu SLD sejmowa komisja sprawiedliwości i praw człowieka odwołała we wtorek Ryszarda Kalisza (niez.) z funkcji szefa komisji. Zastąpiła go Stanisława Prządka (SLD). Nowym wiceszefem komisji - za Jerzego Kozdronia - został Robert Kropiwnicki (PO).
Klub SLD złożył wniosek o odwołanie Kalisza z funkcji szefa sejmowej komisji sprawiedliwości 10 maja. Jak uzasadniał we wtorek Dariusz Joński (SLD), w związku z tym, że Kalisz 8 maja został usunięty z partii, a dwa dni później opuścił klub SLD, utracił zaufanie klubu potrzebne do pełnienia funkcji szefa komisji.
We wniosku Joński powoływał się też na parlamentarne ustalenia, według których Sojusz ma prawo wskazać szefa jednej z sejmowych komisji - właśnie komisji sprawiedliwości i praw człowieka.
Kalisza bronili tylko posłowie Ruchu Palikota Robert Biedroń i Anna Grodzka. Biedroń podkreślał, że komisja sprawiedliwości jest znana z tego, że pracuje merytorycznie, ponad politycznymi podziałami. - Duża w tym była zasługa przewodniczącego - dodał Biedroń, apelując, by posłowie nie głosowali politycznie, lecz brali pod uwagę właśnie względy merytoryczne. Wniosek SLD - w opinii Biedronia - nie zawierał merytorycznych argumentów i miał tylko polityczne uzasadnienie.
Grodzka, która również wskazywała na polityczny aspekt sprawy, wniosek SLD określiła mianem "hipokryzji najwyższego lotu" i pytała wnioskodawców, czemu kilka miesięcy temu nie uszanowali na sali sejmowej parlamentarnych uzgodnień i nie głosowali za odwołaniem Wandy Nowickiej z funkcji wicemarszałka Sejmu, w związku z cofnięciem jej rekomendacji Ruchu Palikota. Nikt z wnioskodawców nie odpowiedział.
Za odwołaniem Kalisza zagłosowało 16 posłów, 4 (w tym sam Kalisz) było przeciw, nikt się nie wstrzymał.
W miejsce Kalisza posłowie z komisji powołali posłankę SLD Stanisławę Prządkę (absolwentka prawa na UW, wpisana na listę radców prawnych w Warszawie, posłanka czterech kadencji). Dziękując za wybór Prządka zaapelowała, aby prace komisji nadal cechowały się wysokim poziomem merytorycznym.
- Jest mi oczywiście przykro, ale żalu nie mam. Nawet wybitny prawnik Dariusz Joński przedstawiając uzasadnienie nie ukrywał, że to nie ma nic wspólnego z merytoryką, tylko jest to czyste działanie polityczne - powiedział Kalisz.
Mówił też, że z przykrością obserwował, jak posłowie Platformy głosowali za jego odwołaniem "z pospuszczanymi głowami". - Już po posiedzeniu przyszła do mnie grupa posłów z PO, a także z PiS i przepraszali, że musieli głosować zgodnie z decyzjami ich partii, bo się bali konsekwencji za inne głosowanie - dodał.
W opinii Kalisza, jego odwołanie z funkcji szefa komisji potwierdza, że parlamentarne mechanizmy i tryby, w wyniku których obsadza się funkcje i zapadają inne decyzje, należy jak najszybciej zmienić. - Tusk boi się, że ma w Sejmie trzy głosy przewagi, a Gowin i jego akolici w każdej chwili mogą mu się sprzeciwić, więc chce mieć SLD po swojej stronie - ocenia Kalisz.
- Życzę powodzenia nowej przewodniczącej, pani posłance Prządce. Przypominam, że sejmowa komisja sprawiedliwości i praw człowieka prowadzi też działalność na forum międzynarodowym, co zajmowało mi też wiele czasu. Mam nadzieję, że i moja następczyni nie zaniedba tej aktywności - dodał były szef komisji. Zadeklarował zarazem, że pozostaje jej członkiem i nadal zamierza pracować nad projektami, którymi komisja się zajmuje.
Nowym wiceszefem komisji w miejsce Jerzego Kozdronia (PO), który ma zostać wiceministrem sprawiedliwości, z rekomendacji klubu PO został Robert Kropiwnicki, 39-letni doktor nauk prawnych, absolwent Uniwersytetu Wrocławskiego, po raz pierwszy zasiadający w Sejmie.
Skomentuj artykuł