W czwartek TVP Info podała początkowo, że Kempa została zaatakowana w Brukseli przez grupę mężczyzn. Jak informował portal tej stacji, grupa mężczyzn miała pobić kierowcę auta polskiej eurodeputowanej.
Kempa odniosła się do tych informacji w rozmowie z dziennikarzami w Brukseli.
Jak powiedziała, kierowca, który przyjechał po nią z PE, został zaatakowany przez trzech mężczyzn "bardzo dobrze zbudowanych (...), można powiedzieć o urodzie arabskiej". "Nie wiadomo właściwie czego dotyczyła ta awantura" - podkreśliła Kempa.
Kempa mówiła, że nie wiadomo, czy napastnikom nie spodobało się to, że kierowca zaparkował samochód w określonym miejscu. "Samochód również został opluty, skopany, pan kierowca też (został) poturbowany" - relacjonowała europosłanka PiS. Jak wskazała, zajście wyglądało "bardzo groźnie".
Dodała, że ucierpiał kierowca, a ona sama zdążyła cofnąć się do recepcji hotelu i poprosiła, by wezwana została policja. Jak mówiła, napastnicy byli bardzo agresywni, próbowali zaatakować też drugi samochód, ale kierowca zdołał odjechać.
"Jeden z nich (napastników - PAP) był bardzo agresywny, prawdopodobnie pod wpływem alkoholu albo narkotyków" - wskazała.
Kempa powiedziała, że napastnicy odjechali z miejsca zdarzenia samochodem. Dodała, że zapamiętała część numeru rejestracyjnego samochodu, którym się poruszali.
Zaznaczyła, że do ataku doszło o poranku, w dzielnicy uważanej za spokojną. Zauważyła, że są też inni świadkowie zdarzenia.
Pytana o przyczyny ataku, odparła, że to był "atak agresji". "Po prostu komuś nie spodobał się samochód, może kierowca, powód żaden" - wskazała. Mówiła, że nie sądzi, aby napastnicy wiedzieli kim ona jest i by akt agresji był związany z pracą europosła.
Policja, jak relacjonowała, pojawiła się na miejscu bardzo szybko. "Zostawiłem oczywiście swoje dane. Jestem w stanie oczywiście zeznać w sprawie tego pana. Kierowca zachował się bardzo profesjonalnie. Było mi go bardzo szkoda. Była bardzo roztrzęsiony" - zaznaczyła.
Dodała, że zamierza spotkać się z przełożonymi kierowcy z PE i podziękować za jego postawę. "Był naprawdę w obliczu bardzo dużego zagrożenia" - podkreśliła.
Skomentuj artykuł