Kopacz o szczycie: jestem w pełni zadowolona

Kopacz o szczycie: jestem w pełni zadowolona
(fot. PAP/Tomasz Waszczuk)
PAP / psd

Jestem w pełni zadowolona, że udało nam się więcej, niż sądziliśmy, że nam się uda, uważam to za sukces - powiedziała o ustaleniach szczytu UE premier Ewa Kopacz.

Premier w poniedziałek była gościem spotkania otwartego w Pasłęku (woj. warmińsko-mazurskie) z cyklu "Platforma bliżej ludzi". Odpowiadała m.in. na pytania o wyniki szczytu UE w Brukseli dot. emisji CO2. "Jestem w pełni zadowolona, że udało nam się więcej niż sądziliśmy. Jechałam bardzo zdeterminowana, jeśli chodzi o decyzje, gdybym nie dostała tych trzech rzeczy (...) w życiu bym się na to nie zgodziła, choć wiedziałam, jakie to będą konsekwencje" - dodała.

"Ja odziedziczyłam już to, na co zgodzono się w roku 2007, kto wtedy rządził, wszyscy dobrze wiemy" - podkreślała Kopacz. Jej możliwości były więc - jak mówiła -ograniczone, a celem było przede wszystkim, aby "darmowe emisje dla naszego przemysłu elektroenergetycznego trwały nadal i nie były na niższym poziomie, niż zostały wynegocjowane w 2007 i 2008 roku". "Te emisje były na poziomie 40 procent. (...) Proszę sobie wyobrazić, że kiedy jechałam do Brukseli, to propozycja była 10-15 procent. Przyjechałam z Brukseli z 40 procentami emisji darmowymi, które będzie można przekazywać elektrowniom" - wyjaśniła premier.

Dodała, że według wcześniej wynegocjowanych umów te darmowe emisje kończyłyby się w roku 2019. W wyniku "twardych negocjacji" emisje darmowe "będą w dalszym ciągu przekazywane do roku 2030".

Kopacz zaznaczyła też, że "została stworzona tak zwana rezerwa", która ma być podzielona wśród tych, którzy będą musieli się borykać z ograniczaniem emisji CO2. Dodała, że "na wniosek Polski rezerwa wzrosła do 2 proc. i 50 proc. z niej bierze Polska, żeby poprawiać to, co można poprawić w naszym przemyśle, by był jak najmniej emisyjny".

Odniosła się do zarzutów opozycji, że powinna zawetować ustalenia szczytu oraz że powinna stanąć przed Trybunałem Stanu. "Ci, którzy mówią o Trybunale Stanu nie są już prokuratorami generalnymi, choć mentalnie nimi są, takie mam wrażenie" - powiedziała. "Ja mogę im powiedzieć, niech się nie krępują, niech nie gadają, tylko niech idą do Trybunału Stanu" - mówiła premier.

"Weto nie może być celem, do którego dążymy; veto może być tylko i wyłącznie instrumentem. Celem jest, by przywieźć jak najwięcej, jeśli się jedzie na takie negocjacje" - dodała.

Początek spotkania z przedsiębiorcami w Pasłęku zakłóciła kobieta, która wznosiła okrzyki "Smoleńsk pamiętamy". Szefowa rządu, odnosząc się do tego, powiedziała, że ona, "w przeciwieństwie do tych, którzy tylko pamiętają, pracowała tam, przez kilka dni, dzień i noc i w warunkach, których żadnemu z państwu bym nie życzyła".

"To że powiedziałam i że przekazałam opinii publicznej, że +przekopano nawet ziemię+ wynikało z tego, że każdego dnia przywożono worki ze szczątkami. (...) Kiedy zapytałam, +co to jest i skąd to przywozicie+, odpowiedziano mi, bo ja byłam w Moskwie a nie w Smoleńsku, że +przekopują ziemię i przywozimy to, co wykopali+" - wspominała premier.

"Chcę zamknąć ten temat, jest to dla mnie wyjątkowo przykry moment, kiedy o tym mówię, bo kiedy ja tam pracowałam, inni przyjechali do Warszawy +robić politykę+, tak to wtedy wyglądało i ci teraz mają największą legitymację do tego, żeby osądzać tych, którzy tam byli"- dodała Kopacz.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Tematy w artykule

Skomentuj artykuł

Kopacz o szczycie: jestem w pełni zadowolona
Wystąpił problem podczas pobierania komentarzy.
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.