Lustracja b. wiceministra finansów - W. Szczuki
Sąd Okręgowy Warszawa-Praga wszczął w czwartek proces lustracyjny b. wiceministra finansów Wiesława Szczuki, którego IPN podejrzewa o kłamstwo lustracyjne. Adwokat lustrowanego mec. Mikołaj Pietrzak wnosił, aby sąd odmówił wszczęcia postępowania wobec braku cech tajnej i świadomej współpracy 57-letniego Szczuki ze służbami specjalnymi PRL.
Sąd uwzględnił jednak wniosek IPN - uznał, że tylko proces pozwoli na zweryfikowanie prawdziwości jego oświadczenia lustracyjnego.
15 grudnia 2011 r. pion lustracyjny IPN, w związku z wątpliwościami co do prawdziwości oświadczenia lustracyjnego ówczesnego wiceministra i Głównego Rzecznika Dyscypliny Finansów Publicznych, wysłał do sądu wniosek o wszczęcie wobec niego postępowania lustracyjnego. W swym oświadczeniu Szczuka podał, że nie miał związków ze służbami specjalnymi PRL.
Szczuka oświadczył, że jego oświadczenie lustracyjne jest zgodne z prawdą i że jest przekonany, iż niezawisły sąd potwierdzi jego prawdziwość. Podkreślił, że gdy w 2004 r. pierwszy raz został wiceministrem finansów, jego oświadczenia nie zakwestionował Rzecznik Interesu Publicznego Bogusław Nizieński. Oświadczył też, że do wyjaśnienia sprawy nie powinien być wiceministrem, dlatego zwrócił się do premiera Donalda Tuska o przyjęcie rezygnacji. 22 grudnia resort ogłosił, że 19 grudnia Tusk odwołał Szczukę z funkcji wiceministra; zastąpił go Mirosław Sekuła.
Szczuka oświadczył wtedy, że nie miał wcześniej świadomości, iż go zarejestrowano. - Zakładam, że związane jest to z faktem, iż w kilka miesięcy po podjęciu przeze mnie w listopadzie 1987 r. pracy w Ministerstwie Finansów zgłosiły się do mnie osoby podające się za przedstawicieli MSW i oferujące m.in. pomoc w prowadzeniu negocjacji z wierzycielami zagranicznymi. O zgłoszeniu się tych osób poinformowałem swego ówczesnego bezpośredniego przełożonego - dodał.
W czwartek przed sądem mec. Pietrzak mówił, że w przypadku Szczuki nie zostały spełnione przesłanki tajnej i świadomej współpracy, określone przez Trybunał Konstytucyjny i Sąd Najwyższy, a "sam fakt rejestracji o tym nie stanowi". Według adwokata nie ma przesłanki tajności kontaktów z organami bezpieczeństwa, skoro Szczuka poinformował o nich przełożonego.
Mecenas dodał, że "na każdym wymuszonym spotkaniu mój klient odmawiał współpracy, a oficerowie w końcu zarzucili dalsze próby pozyskania go". - Przekazywane informacje były dostępne urzędowo w Ministerstwie Finansów i nie wykraczały poza jego obowiązki służbowe - powiedział. Adwokat podkreślił, że w sprawie nie ma zobowiązania do współpracy, a Szczuka nie otrzymał żadnej gratyfikacji od organów bezpieczeństwa.
- Przekazywane były nie tylko informacje finansowe, ale także np. charakterystyki określonych osób - powiedziała PAP prok. IPN Aneta Rafałko. Dodała, że było ustne zobowiązanie do współpracy, a spotkania Szczuki z oficerami były tajne. IPN przesłuchał tych oficerów.
IPN ma do sprawdzenia sto kilkadziesiąt tysięcy oświadczeń lustracyjnych osób pełniących funkcje publiczne w myśl ustawy lustracyjnej. Pion lustracyjny IPN sprawdza ich ok. 5 tys. rocznie. Wybrany latem 2011 r. na nowego prezesa IPN Łukasz Kamiński deklarował przyspieszenie tego procesu - jego zdaniem możliwe jest sprawdzanie 20 tys. rocznie.
Skomentuj artykuł