Macierewicz wygrał 19 proces ws. WSI
Antoni Macierewicz nie musi przepraszać Edmunda Ochnio, opisanego w raporcie z weryfikacji WSI jako ich tajny współpracownik, zamieszany w nielegalny handel bronią pod kuratelą WSI - orzekł w piątek Sąd Apelacyjny w Warszawie.
Prawomocnie oddalił on apelację Ochni od wyroku Sądu Okręgowego w Warszawie, który w styczniu 2009 r. oddalił jego powództwo wobec Macierewicza. Ochnio zapowiada jeszcze kasację do Sądu Najwyższego.
Ujawniony w lutym 2007 r. raport z weryfikacji WSI (autorstwa Macierewicza, ówczesnego szefa komisji weryfikacyjnej WSI) podawał, że WSI handlowały bronią z mafią z państw nadbałtyckich i arabskim terrorystą. Raport stwierdzał, że w latach 1992-96 z Polski "wyeksportowano" m.in. ponad 20 tys. pistoletów TT, kilkaset karabinków kałasznikow, kilka tysięcy innych karabinów, kilkaset granatników i amunicję. Według raportu, oparciem były firmy stworzone jeszcze przez służby wojska PRL przez ich agentów: Cenrex, Steo i Falcon. Zdaniem raportu Steo założono dla tajnego współpracownika WSI E. Ochnio, pseud. Tytus, a firmą Cenrex kierował oficer WSI pod przykryciem "Wirakocza", płk Jerzy Dembowski. Transakcja miała dać WSI ok. 150-200 tys. dolarów.
Jeszcze w latach 90. cywilna prokuratura oskarżyła sześć osób (w tym Ochnię i Dembowskiego), którym zarzucono fałszowanie dokumentów, nielegalne dostawy broni wartości ok. 4,5 mln dolarów do państw objętych embargiem ONZ oraz branie łapówek. Grozi im do 12 lat więzienia. Ten tajny proces toczył się przez kilka lat w Gdańsku, a w 2005 r. przeniesiono go do Warszawy.
Podczas procesu przeciw Macierewiczowi Ochnio mówił, że nie wstydzi się pracy szpiegowskiej dla wojskowych służb specjalnych od lat 70., bo "zawsze działał dla Polski". Powiedział, że handlu bronią podjął się w latach 90. na zlecenie WSI, by rozpracować korupcję w MON przy handlu silnikami do samolotu MiG-29, ale "sprawę zamieciono pod dywan".
SO oddalił powództwo Ochni. Uznał, że mógł się on spodziewać publikacji swego nazwiska w raporcie, skoro współpracował z WSI. SO podkreślił, że sam Ochnio mówił, iż jest dumny z tej współpracy. Zdaniem SO, "wykluczona jest merytoryczna kontrola raportu przez sąd powszechny", a Macierewicz działał jako funkcjonariusz państwa, w ramach ustawowych kompetencji. Ponadto na każde stwierdzenie co do Ochni raport przywołuje dokumenty - dodał SO.
Apelację do SA złożył pełnomocnik Ochni, mec. Andrzej Tomaszewski, wnosząc o zwrot sprawy do I instancji. O utrzymanie wyroku wnosił pełnomocnik pozwanego mec. Andrzej Lew-Mirski.
SA podkreślił, że SO prawidłowo uznał, iż w tej sprawie nie wykazano, by autor dokumentu urzędowego, jakim był raport, wykroczył poza swe ustawowe kompetencje przy jego tworzeniu. - To wyłącza bezprawność działania funkcjonariusza publicznego - mówiła w ustnym uzasadnieniu wyroku sędzia Urszula Wiercińska.
Ochnio powiedział, że złoży kasację. Dodał, że w procesie o handel bronią prokurator wycofał się z zarzutu nielegalnego handlu bronią, a pozostały tylko "zarzuty przestępstw urzędniczych" (proces jest tajny i nikt o nim nie informuje).
Toczy się zaś kilkanaście procesów wytoczonych MON przez takie osoby. Sądy prawomocnie nakazały już MON przeprosiny za raport wobec b. posła SLD Jana Sieńki i b. wiceministra w kancelarii premiera Jerzego Buzka, Jerzego M. Nowakowskiego. Od jesieni 2007 r. prokuratura prowadzi śledztwo w sprawie niedopełnienia obowiązków przy tworzeniu raportu i zniesławienia osób w nim wymienionych.
W 2008 r. Trybunał Konstytucyjny uznał za sprzeczne z konstytucją m.in. pozbawienie osób z raportu prawa do wysłuchania przez komisję weryfikacyjną, prawa dostępu do akt sprawy oraz odwołania do sądu od decyzji o umieszczeniu w raporcie. Prezydent po tym wyroku zdecydował nie ujawniać przygotowanego przez Macierewicza aneksu do raportu.
Skomentuj artykuł