PJN: cała Polska jest Wałbrzychem
Cała polska jest Wałbrzychem - twierdzą politycy PJN i wskazują na patologie, które - ich zdaniem - dotykają cały kraj. Szef PJN Paweł Kowal zapowiada, że partia złoży w Sejmie m.in. projekt ustawy, który uniemożliwi zwalnianie osób ze względu na poglądy politycznie.
W niedzielę odbywają się w Wałbrzychu przedterminowe wybory prezydenta miasta. To skutek orzeczenia Sądu Okręgowego w Świdnicy, który pod koniec kwietnia zdecydował, że trzeba powtórzyć wybory, bo w ich trakcie dochodziło do korupcji wyborczej.
"Każdego roku wydajemy 100 mln zł na partie, które są małe i nie mają realnego poparcia społecznego. Trzymają się, bo mają duże pieniądze na propagandę, badania opinii publicznej" - przekonywał.
Zdaniem Kowala do patologii doprowadziła "Polska partyjna". "W PRL była nomenklatura, ale do pewnego poziomu. Dzisiaj w bardzo wielu powiatach jest tak, że nie można otrzymać stanowiska bez jasnej deklaracji politycznej" - podkreślił.
Paweł Poncyljusz (PJN) podał przykłady "Polski partyjnej". Poinformował, że kilka osób, które chciały kandydować w wyborach parlamentarnych z ramienia PJN odmówiło, ponieważ obawiało się szykan w pracy w instytucjach samorządowych.
"Polska partyjna może być odrzucona w trakcie wyborów, ale może być tak, że partie dostaną kolejne 100 milionów, żeby ją budować, żeby mysz się nie przemknęła poza kontrolą danej partii w mieście czy samorządzie" - mówił.
Kowal zaznaczył, że PJN jest przeciwne finansowaniu ze środków publicznych partyjnych billboardów i spotów. Zapowiedział, że w najbliższym tygodniu jego partia złoży projekt ustawy w tej sprawie.
"Po wyborach PJN złoży projekt ustawy, który uniemożliwi zatrudnianie bądź zwalnianie osób ze względu na poglądy politycznie, szczególnie na średnim i niższym szczeblu administracji" - podkreślił Kowal. Dodał, że PJN opowiada się za bezpośrednimi wyborami starostów i marszałków województw.
Kowal zadeklarował w niedzielę, że PJN w jesiennych wyborach będzie w wielu przypadkach popierać nie tylko kandydatów ruchu "Obywatele do Senatu", powołanego przez prezydentów niektórych miast, ale także kandydatów PO i PiS.
"Powinniśmy popierać dobrych kandydatów do Senatu" - powiedział.
Skomentuj artykuł