Polska rozczarowana decyzją Ukrainy
(fot. EPA/JULIEN WARNAND)
PAP / kn
Polska jest rozczarowana, że Ukraina okazała się niegotowa do podjęcia wysiłku modernizacyjnego - powiedział szef MSZ Radosław Sikorski, odnosząc się do decyzji ukraińskiego rządu o wstrzymaniu przygotowań do podpisania umowy stowarzyszeniowej z UE.
"Polska razem z całą UE jest rozczarowana, że Ukraina okazała się jeszcze niegotowa do podjęcia wysiłku modernizacyjnego" - powiedział Sikorski w piątek rano dziennikarzom w Sejmie.
Jak przypomniał, to w czasie polskiego przewodnictwa w Radzie UE wynegocjowana została umowa stowarzyszeniowa UE-Ukraina i "zamknięty jej tekst, gotowy do podpisania". Sikorski zaznaczył, że tekst ten jest nadal gotowy do podpisania, "gdy tylko Ukraina znowu będzie gotowa do reformy swojej gospodarki i do europeizacji swojego państwa".
MSZ wydało też w piątek rano oświadczenie ws. decyzji ukraińskich władz. "Ukraina jest suwerennym państwem i szanujemy jej decyzje. Zarazem jednak wyrażamy rozczarowanie, że proces zbliżenia z Unią Europejską został wstrzymany przez tamtejszy rząd na ostatniej prostej" - napisano.
Jak czytamy w oświadczeniu, decyzja ta może doprowadzić do "zamrożenia" tego procesu na nieokreślony czas i "nieodwracalnych strat w procesie modernizacji, reform i demokratyzacji tak niezbędnych dziś Ukrainie".
"Istnieje ryzyko utraty dorobku długich i trudnych przygotowań do zawarcia umowy stowarzyszeniowej" - przestrzega MSZ. Resort przypomniał też, że ostateczną decyzję w sprawie podpisania umowy stowarzyszeniowej z UE przez Ukrainę podejmie tamtejsza Rada Bezpieczeństwa oraz prezydent.
"Odpowiedzialność za decyzję w tej sprawie ponoszą wyłącznie władze Ukrainy. Polska i Unia Europejska były gotowe do daleko posuniętego kompromisu" - podkreślono.
MSZ zapowiedziało jednak, że "Polska będzie nadal wspierać budowę dobrosąsiedzkich stosunków z Ukrainą oraz rozwój nastrojów proeuropejskich w tamtejszym społeczeństwie".
Rząd Ukrainy wstrzymał w czwartek proces przygotowań do podpisania umowy stowarzyszeniowej z Unią Europejską. Tłumaczył to "interesami bezpieczeństwa narodowego".
Wicepremier Jurij Bojko wyjaśniał, że Ukraina zdecydowała się na taki krok, by uporać się z pogorszeniem relacji handlowych z Rosją oraz dlatego, że UE nie zaproponowała zadośćuczynienia za wynikające z tego straty. W jego ocenie wyniosły one 30-40 mld hrywien (ok. 30-40 mln euro).
Ukraina zaproponowała też powołanie trójstronnej komisji z udziałem Unii Europejskiej i Rosji, która zajmie się rozwiązaniem tych problemów.
Mimo rozwoju sytuacji na Ukrainie prezydent Wiktor Janukowycz nadal wybiera się na szczyt Partnerstwa Wschodniego w Wilnie. "Po pierwsze, tam (w Wilnie) będą podpisywane i inne umowy, jednak nie na szczeblu prezydentów, a po drugie - szereg państw w ogóle nie będzie niczego podpisywać" - powiedział prezydencki doradca ds. międzynarodowych Andrij Honczaruk.
Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.
Skomentuj artykuł