Prezydent wstrząśnięty kradzieżą w Auschwitz
Prezydent Lech Kaczyński jest wstrząśnięty i oburzony kradzieżą historycznego szyldu z napisem "Arbeit macht frei" z bramy byłego hitlerowskiego obozu Auschwitz I. "To czyn godny najwyższego potępienia" – czytamy w specjalnie wydanym oświadczeniu prezydenta.
Lech Kaczyński zaapelował także do wszystkich Polaków o pomóc organom ścigania w odnalezieniu skradzionego szyldu.
Historyczna tablica została skradziona w piątek nad ranem. Napis nad bramą – "Arbeit macht frei" – który jest jednym z symboli obozu, wykonali więźniowie z komanda ślusarzy pod kierownictwem Jana Liwacza (numer obozowy 1010). Mieli świadomie odwrócić literę B, jako zakamuflowany przejaw nieposłuszeństwa.
– Jestem wstrząśnięty i oburzony kradzieżą dokonaną dzisiaj w nocy na terenie byłego niemieckiego obozu zagłady Auschwitz-Birkenau. Skradziono rozpoznawalny na całym świecie symbol cynizmu i okrucieństwa hitlerowskich oprawców oraz męczeństwa ich ofiar – ocenił Leh Kaczyński.
Prezydent zwrócił się także z prośbą, by "uczyniono wszystko, co konieczne dla wykrycia i ukarania sprawców". Do Polaków zaapelował o pomoc w odnalezieniu tablicy.
– Naszym wspólnym zadaniem jest przywrócić ją miejscu, w które jest wpisana, a z którego dziś została siłą wydarta – zaapelował Lech Kaczyński.
Z informacji policji oraz przedstawicieli Państwowego Muzeum Auschwitz-Birkenau wynika, że kradzież nie była przypadkowa. Sprawcy byli do niej dobrze przygotowani. Wiedzieli jak się dostać na teren placówki, w jaki sposób zdjąć symbol, a także znali sposób działania wartowników oraz rozmieszczenie kamer monitoringu.
Obecnie na historycznej bramie umieszczona została wykonana współcześnie kopia napisu. Była ona używana, gdy w 2006 roku konserwacji został poddany oryginalny napis.
Skomentuj artykuł