Protest w PKN Orlen - związki grożą strajkiem
Ponad 1 tys. pracowników PKN Orlen i spółek zależnych pikietowało we wtorek przed bramą nr 1 zakładu głównego płockiego koncernu, domagając się m.in. podwyżek płac. Związki organizujące protest zapowiedziały, że jeśli ich postulaty nie zostaną spełnione, będzie strajk.
Protestujący zebrali się najpierw przed bramą nr 1, prowadzącą do kompleksu rafineryjno-petrochemicznego PKN Orlen. Ich liczba stale rosła - dołączali bowiem pracownicy kończącej się zmiany, a także ze spółek z grupy kapitałowej płockiego koncernu, w tym: Anwilu, IKS Solino, Basell Orlen, Orlen Transport, Orlen Paliwa i Orlen Oil.
W trakcie pikiety odczytano petycję do zarządu PKN Orlen, a następnie spod bramy wyruszył pochód protestujących, który przeszedł dwukrotnie przed budynkiem administracyjnym spółki, gdzie znajdują się biura zarządu. Przy akompaniamencie syren protestujący wznosili okrzyki: "złodzieje". Mieli ze sobą transparenty z hasłami, w tym: "Dość likwidacji miejsc pracy", "Na roczne wynagrodzenie prezesa Orlenu operatorzy produkcji muszą pracować 30 lat", "Miliardowe zyski Orlenu nie mają przełożenia na nasze zarobki".
Organizatorem protestu był Międzyzwiązkowy Komitet Protestacyjno-Strajkowy, który zawiązał się w PKN Orlen pod koniec marca. Wchodzące w jego skład związki, w tym największe działające w spółce: NSZZ "Solidarność", Związek Pracowników Ruchu Ciągłego, Branżowy Związek Zawodowy, Związek Zawodowy Kadry Kierowniczej oraz "Solidarność 80" MZZ 2010, wprowadziły wtedy do odwołania pogotowie strajkowe.
- Powodem protestu jest brak podwyżek płac i postawa pracodawcy, który twierdzi, że związki nie mają prawa do sporu zbiorowego na tle płacowym - powiedział dziennikarzom Krzysztof Barcikowski, szef Związku Pracowników Ruchu Ciągłego PKN Orlen. - Mamy nadzieję, że zarząd spółki usiądzie do rozmów ze związkami, jak to jest w cywilizowanych krajach - dodał.
W trakcie przemarszu protestujących Barcikowski wraz z kilkoma związkowcami wszedł do budynku administracyjnego PKN Orlen, by przekazać zarządowi petycję z postulatami. "Zostaliśmy skierowani do kancelarii. Nikt z zarządu z nami nie rozmawiał. W firmie, w której dyrektorów jest ponad stu, nie było jednego człowieka, który przyjąłby petycję. To jest zgroza. Arogancja tego zarządu jest znana nie od dzisiaj" - powiedział Barcikowski po wyjściu.
Na zakończenie manifestacji, która łącznie z przemarszem trwała ok. dwóch godzin i przebiegła spokojnie, zwracając się do protestujących Barcikowski powiedział, że "arogancja (zarządu PKN Orlen - PAP) będzie ukarana".
- Nie można lekceważyć pracowników. Dołożymy wszelkich starań, żeby postulaty zostały przez zarząd zrealizowane. W najbliższej przyszłości zapewne czeka nas referendum strajkowe, strajk ostrzegawczy i w konsekwencji strajk generalny w PKN Orlen - dodał.
Przemawiając do protestujących Barcikowski - jak podkreślił - w ich imieniu zaapelował do zarządu płockiego koncernu: "siądźmy do stołu, wynegocjujmy godziwe podwyżki i wszyscy wróćmy do pracy, bo jak nie, koniec jest niewiadomy".
Związkowcy PKN Orlen zarzucają zarządowi spółki bezprawne działania uniemożliwiające przeprowadzenie rokowań i mediacji w ramach sporu zbiorowego. Domagają się m.in. powołania członka zarządu ds. dialogu społecznego i rozpoczęcia negocjacji płacowych w spółkach zależnych płockiego koncernu.
Według zarządu PKN Orlen nie ma podstaw do wejścia związków zawodowych w spór zbiorowy, a także do prowadzenia akcji protestacyjnych czy strajków w trybie ustawy o rozwiązywaniu sporów zbiorowych. W ocenie zarządu spółki, działania związków nie znajdują oparcia w regulacjach prawnych i są nielegalne.
Biuro prasowe PKN Orlen w stanowisku dotyczącym akcji Międzyzwiązkowego Komitetu Protestacyjno-Strajkowego podało, że spółka złożyła w sądzie wniosek o ustalenie legalności sporu. W oświadczeniu tym podkreślono, że zarząd PKN Orlen "nie prowadzi żadnych bezprawnych działań, jak sugerują związki, tylko wręcz przeciwnie - działa zgodnie z literą prawa i jednocześnie jest wciąż gotowy na powrót do rozmów". Brak podwyżek płac w 2013 r. zarząd koncernu argumentuje dyscypliną finansową i optymalizacją kosztów stałych, koniecznych do realizacji planów rozwojowych spółki i utrzymania zatrudnienia na stabilnym poziomie.
Negocjacje w sprawie podwyżek płac w PKN Orlen 2013 r., prowadzone w trzech turach między zarządem a związkami zawodowymi, zakończyły się bez porozumienia 28 lutego. W efekcie, zgodnie z zakładowym układem zbiorowym pracy płockiego koncernu, 10 marca wydano tam zarządzenie, podpisane przez prezesa spółki Jacka Krawca; ustalono w nim, że wskaźnik wzrostu wynagrodzeń zasadniczych w 2013 r. wyniesie 0 proc., a wysokość nagród indywidualnych, które mają być uzależnione od oceny rocznej pracownika, sięgnie średnio 1 tys. zł.
Związkowcy PKN Orlen uważają, że wyniki finansowe spółki pozwalają na wzrost płac zasadniczych dla pracowników. Przypominając o stałym wzroście wynagrodzenia zarządu, domagają się 400 zł podwyżki pensji zasadniczej od 1 stycznia 2013 r. oraz uwzględnienia przez pracodawcę możliwości wypłaty nagród jednorazowych w łącznej wysokości 2 tys. 400 zł na jednego uprawnionego, które przysługiwałyby każdemu pracownikowi w jednakowej wysokości w przeliczeniu na pełen etat.
Według PKN Orlen średnia płaca w spółce jest obecnie wyższa niż średnia w sektorze przedsiębiorstw i wynosi 9 tys. 382 zł z wyłączeniem wynagrodzeń zarządu, rady nadzorczej i wyższej kadry menedżerskiej. Z kolei według związków średnie wynagrodzenie w PKN Orlen - 9 tys. 382 zł - to poziom zarobków spowodowany właśnie "wywindowaniem płac i premii wyższej kadry menedżerskiej", który "nie jest dostępny dla 75 proc. pracowników koncernu".
W wynegocjowanym w 2012 r. porozumieniu zarząd i związki PKN Orlen ustaliły obligatoryjny wzrost płacy dla każdego pracownika o 200 zł, podwyżki uznaniowe w wysokości średnio 150 zł miesięcznie dla pracownika oraz wypłatę dwóch nagród w łącznej wysokości 2 tys. 400 zł.
Skomentuj artykuł