Rekordziści nieobecności w sejmie 2010
Wicepremier, prezes PSL Waldemar Pawlak jest rekordzistą absencji w Sejmie bieżącej kadencji - ma 99 nieusprawiedliwionych nieobecności na posiedzeniach. Tuż za Pawlakiem jest wiceminister infrastruktury Tadeusz Jarmuziewicz (PO) - 96 nieobecności.
Trzecie miejsce zajmuje Janusz Palikot - szef komisji Przyjazne Państwo, do niedawna wiceprzewodniczący klubu PO (54 nieobecności nieusprawiedliwione).
"Prezes Pawlak podpada nam pod tym względem w każdej kadencji. Ile to już razy mówiliśmy żartobliwie musimy zdyscyplinować prezesa" - komentuje poseł PSL Eugeniusz Kłopotek. Dodaje, że Pawlak ma prawo być nieobecnym w Sejmie jako członek rządu. "Ale wypada napisać usprawiedliwienie" - przyznaje Kłopotek. "Będę musiał powiedzieć tak: +słuchaj, prezes, ty już nie pisz tego usprawiedliwienia, niech ci je napisze asystent, ty się pod nim podpisz" - śmieje się poseł Stronnictwa.
"Pawlak jest wicepremierem, ma kupę rządowej roboty. Zresztą nie wiem, czy nie powinno się oddzielić funkcji posła od ministra, w wielu krajach to się sprawdza. Czasami łączenie tych dwóch funkcji jest po prostu niemożliwe" - mówi PAP szef klubu ludowców Stanisław Żelichowski.
Zgodnie z regulaminem Sejmu poseł nieobecny na posiedzeniu izby jest obowiązany w ciągu 7 dni usprawiedliwić w formie pisemnej swoją nieobecność przed marszałkiem Sejmu. Marszałek zarządza obniżenie uposażenia i diety parlamentarnej o 1/30 za każdy dzień nieusprawiedliwionej nieobecności na posiedzeniu Sejmu lub za niewzięcie w danym dniu udziału w więcej niż 1/5 głosowań.
Dane o poselskiej absencji (od początku kadencji do połowy br.) udostępniło Biuro Prasowe Kancelarii Sejmu. W statystykach Biuro nie różnicuje, czy poseł opuścił cały dzień sejmowy, czy też nie uczestniczył danego dnia w części głosowań.
Jarmuziewicz zapewnił, że na głosowania do Sejmu przychodzi. "Miernikiem pracy posła nie jest to, czy siedzi w ławach, tylko czy głosuje i jest na posiedzeniach komisji. Jako minister mam zdecydowanie więcej obowiązków niż posłowie. Jeżeli nie ma głosowań, najczęściej do Sejmu nie idę, bo mam mnóstwo pracy w ministerstwie. A listę obecności w Sejmie podpisuje się codziennie" - podkreśla. Jarmuziewicz przyznaje, że mógłby usprawiedliwiać nieobecności obowiązkami rządowymi: "Tu biję się w piersi, jestem wyjątkowo niepilny w pisaniu usprawiedliwień" - mówi.
Premier Donald Tusk ma nieusprawiedliwioną tylko jedną nieobecność - w marcu 2009 razem z Grzegorzem Schetyną i kilkoma innymi politykami PO premier grał w piłkę, kiedy w Sejmie trwały głosowania.
Rzecznik rządu Paweł Graś tłumaczył potem, że premier nie wiedział o czwartkowych głosowaniach w Sejmie, bo "zawiodła komunikacja między klubem parlamentarnym PO a Kancelarią Premiera". Tusk przeprosił za to, że nie przyszedł na głosowania: "To się nie powinno zdarzyć i więcej się nie powtórzy".
Spośród szefów klubów najmniej "opuszczają" Grzegorz Schetyna (PO) i Stanisław Żelichowski (po dwie nieobecności). "Jak się jest szefem klubu i pilnuje wszystkich, to trzeba samemu dawać przykład - inaczej się nie da" - komentuje Żelichowski.
Przewodniczący klubu PiS Mariusz Błaszczak ma nieusprawiedliwionych 9 nieobecności (o jedną mniej niż Jarosław Kaczyński), a Grzegorz Napieralski (Lewica) - cztery.
Bronisław Komorowski jako marszałek Sejmu nie opuścił bez usprawiedliwienia ani jednego dnia, podobnie zresztą, jak jego zastępca - Stefan Niesiołowski (PO). "Ja jestem zawsze. Przez tyle lat nauczyłem się sumienności - jeśli się czegoś podejmuję, robię to" - mówi Niesiołowski.
Skomentuj artykuł