Są zarzuty ws. nielegalnych podsłuchów

Są zarzuty ws. nielegalnych podsłuchów
(fot. PAP/Bartłomiej Zborowski)
PAP / drr

Zarzuty współudziału w procederze nielegalnych podsłuchów polityków postawiono biznesmenom Markowi Falencie i Krzysztofowi Rybce. W środę wieczorem zwolniono za kaucją - podała w czwartek wieczorem rzeczniczka Prokuratury Okręgowej Warszawa-Praga Renata Mazur.

Analiza materiału dowodowego nie pozwoliła na przypisanie podejrzanym udziału w zorganizowanej grupie przestępczej - dodała.

Jak poinformowała, prokurator zarzucił obu zatrzymanym we wtorek współsprawstwo - także z podejrzanymi Łukaszem N. i Konradem L. - w popełnianiu czynów polegających na nieuprawnionym zakładaniu i posługiwaniu się urządzeniem nagrywającym oraz ujawnieniu utrwalonych rozmów innym osobom.

Mazur nie podała szczegółów zarzutów. "Gazeta Wyborcza" twierdzi, że Falenta kupił nagrania od kelnerów i przekazał je za czyimś pośrednictwem tygodnikowi "Wprost". Miał mu pomagać w tym jego szwagier, Rybka (ich adwokaci poinformowali media, że obaj zgadzają się na podawanie ich nazwisk).

DEON.PL POLECA

Podejrzani nie przyznali się i złożyli wyjaśnienia. Grozi im do 2 lat więzienia.

Wobec Falenty prokurator zastosował poręczenie majątkowe w kwocie miliona zł, zakaz opuszczania kraju oraz dozór policji. Wobec Rybki zastosowano poręczenie majątkowe w kwocie 20 tys. zł, zakaz opuszczania kraju oraz dozór policji.

Według Mazur analiza materiału dowodowego nie pozwoliła na przypisanie podejrzanym udziału w zorganizowanej grupie przestępczej (o takiej możliwości pisały media). Jak podała Mazur, brak jest bowiem elementów charakterystycznych dla takiej grupy jak: trwała struktura, więzy organizacyjne, trwałość zaspokajania potrzeb grupy, czerpanie z przestępstw stałych dochodów.

"W realiach niniejszej sprawy dotychczasowe ustalenia wskazują, iż tak zorganizowana grupa nie została nigdy utworzona, o czym świadczy chociażby fakt, iż początkowo nagrywaniem zajmowały się tylko dwie osoby, zaś podejrzany Krzysztof R. nie znał Konrada L. a Konrad L. znał Marka F. jedynie jako klienta restauracji" - dodała Mazur.

Falenta to współwłaściciel firmy Składy Węgla i główny akcjonariusz giełdowych spółek Hawe i ZWG. Według premiera Donalda Tuska ujawnienie nagrań może mieć związek z tzw. sprawą węglową.

Na początku czerwca CBŚ zatrzymało 10 osób zajmujących kierownicze stanowiska w firmie Składy Węgla, jednej z największych w kraju spółek węglowych, podejrzanych m.in. o oszustwa, wyłudzanie VAT i pranie brudnych pieniędzy na kwotę 85 mln zł. Pięć osób trafiło do aresztu, pięć objęto dozorem policyjnym. Jak informował rzecznik KGP, węgiel sprowadzany z Rosji i Kazachstanu oferowany był jako polski, nieprawidłowości dotyczyły także jego jakości i ilości. Tworzono przy tym "fikcyjną dokumentację związaną z dystrybucją węgla, części transakcji w ogóle nie ewidencjonowano". Wszystko wskazywało także na zorganizowany charakter prowadzonej działalności przestępczej, wymierzonej głównie w Skarb Państwa - podała KGP.

We wtorek zarzuty ws. nielegalnych podsłuchów usłyszał Konrad L. - kelner w restauracji, w której dokonywano podsłuchów. Wcześniej taki zarzut dostał też menedżer jednej z restauracji - Łukasz N.(

Komunikat Prokuratury Okręgowej w Warszawie

- Prokuratura Okręgowa w Warszawie informuje:

Zakończona czynności przesłuchania podejrzanych Marka F. i Krzysztofa R., którym prokurator zarzucił współsprawstwo także z Łukaszem N. i Konradem L. w popełnianiu czynów polegających na nieuprawnionym zakładaniu i posługiwaniu się urządzeniem nagrywającym oraz ujawnieniu utrwalonych rozmów innym osobom (art. 267 § 3 i 4 kk).

Podejrzani nie przyznali się do popełnienia zarzucanych czynów i złożyli wyjaśnienia.

Wobec Marka F. prokurator zastosował środki zapobiegawcze w postaci poręczenia majątkowego w kwocie 1 miliona zł, zakazu opuszczania kraju połączonego z zatrzymaniem paszportu i zakazem wydania nowego paszportu oraz dozór Policji z obowiązkiem stawiennictwa we wskazanym Komisariacie 1 raz w tygodniu.

Wobec Krzysztofa R. prokurator zastosował środki zapobiegawcze w postaci poręczenia majątkowego w kwocie 20 tys. zł, zakaz opuszczania kraju oraz dozór Policji z obowiązkiem stawiennictwa we wskazanym Komisariacie 2 razy w tygodniu.

Przyjęta kwalifikacja prawna wynika z wnikliwej analizy materiału dowodowego, który nie pozwolił na przypisanie podejrzanym udziału w zorganizowanej grupie przestępczej (art. 258 kk). Za takim stanowiskiem przemawia brak elementów

charakterystycznych dla istnienia zorganizowanej grupy przestępczej takich jak: posiadanie trwałej struktury, tj. stałego grona uczestników koordynujących działania wg ustalonych reguł, więzów organizacyjnych w ramach wspólnego porozumienia, trwałości zaspokajania potrzeb grupy, czerpania z popełniania przestępstw stałych dochodów.

Grupa zorganizowana to coś znacznie więcej niż współsprawstwo czy luźna grupa osób zamierzających popełnić przestępstwo.

Jak zauważa Sąd Apelacyjny w Krakowie w wyroku z dnia 8 listopada 2013r. (II AKa 220/13), “przepis art. 258 § 1 k.k. odnosi termin "zorganizowana" do grupy, a nie do przestępstwa. Prowadzi to do stwierdzenia, że nie sposób popełnienia określonego przestępstwa determinuje dopuszczalność przyjmowania, że zostało ono popełnione w grupie przestępczej. Należy podkreślić, iż czyn popełniony tylko we współsprawstwie, a nie w ramach zorganizowanej grupy przestępczej również może charakteryzować się precyzyjnym podziałem ról pomiędzy poszczególnymi współsprawcami, skoordynowanymi działaniami, wzajemną pomocą i uzupełnianiem się oraz wcześniejszym planowaniem w określonym stopniu akcji przestępczej. Jeśli nadto współdziałanie występuje między kilkoma osobami w dokonaniu przestępstwa, zazwyczaj ułatwia ono jego popełnienie, przyspiesza jego realizację lub umożliwia zacieranie śladów."

Sprawca musi mieć pełną świadomość przynależności do zorganizowanej grupy przestępczej i w pełni akceptować jej cele i formy działania.

W realiach niniejszej sprawy dotychczasowe ustalenia wskazują, iż tak zorganizowana grupa nie została nigdy utworzona, o czym świadczy chociażby fakt, iż początkowo nagrywaniem zajmowały się tylko dwie osoby, zaś podejrzany Krzysztof R. nie znał Konrada L a Konrad L. znał Marka F. jedynie jako klienta restauracji.

UWAGA: komunikaty publikowane są w serwisie PAP bez wprowadzania przez PAP SA jakichkolwiek zmian w ich treści, w formie dostarczonej przez nadawcę. Nadawca komunikatu ponosi wyłączną i pełną odpowiedzialność za jego treść.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Tematy w artykule

Skomentuj artykuł

Są zarzuty ws. nielegalnych podsłuchów
Wystąpił problem podczas pobierania komentarzy.
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.