Szef MON o szczycie NATO: satysfakcjonujący
Zapisy deklaracji szczytu NATO w Chicago i ustalenia podejmowane podczas towarzyszących głównym obradom spotkań są dla Polski satysfakcjonujące - uważa minister obrony Tomasz Siemoniak. Cele, które stawiała sobie nasza delegacja, zostały osiągnięte - ocenił.
- To były bardzo intensywne dni. Podczas szczytu omówiono wiele spraw, m.in. przyszłość Sojuszu, kwestie obrony przeciwrakietowej, problematykę dotyczącą Afganistanu. Praktycznie do samego końca trwała praca nad dokumentami - powiedział we wtorek szef MON.
W deklaracji dotyczącej zdolności obronnych szczyt NATO potwierdził konieczność utrzymania zdolności do wspólnej obrony. Podkreślił też znaczenie więzi transatlantyckich, jak i konieczność zachowania silnego europejskiego przemysłu zbrojeniowego.
Dokument kończący obrady szczytu mówi też m.in. o potrzebie wypracowania rzeczywistej wartości bojowej przez siły odpowiedzi NATO. By lepiej wykorzystać malejące środki na obronność, sojusznicy deklarują współpracę krajów członkowskich oraz współdziałanie NATO z UE, proponującą analogiczną do smart defence inicjatywę pooling and sparing - zwiększającą możliwości sojuszu przy mniejszych obciążeniach budżetowych.
Szef MON poinformował w tym kontekście m.in., że ministrowie obrony Polski, Niemiec, Hiszpanii i Luksemburga podpisali list intencyjny dotyczący współpracy w zakresie wspólnego powietrznego patrolowania obszarów morskich w ramach NATO i UE. Polska zgłosiła gotowość prowadzenia misji rozpoznania, poszukiwania i ratownictwa z wykorzystaniem samolotów Bryza.
Dodał, że podczas spotkania ministrów obrony Polski, Czech, Węgier i Słowacji potwierdzono utworzenie Wyszehradzkiej Grupy Bojowej i objęcie przez nią dyżuru w 2016 r.
Zdaniem ministra obrony, znacząca była też zapowiedź prezydenta Bronisława Komorowskiego, że Polska rozważa powrót do systemu AGS - Sojuszniczego System Obserwacji Sytuacji Naziemnej z Powietrza (Alliance Ground Surveillance).
Odnosząc się do problematyki afgańskiej Siemoniak ocenił, że "kwestia finansowania działań po 2014 r. - która w Polsce przykuła uwagę opinii publicznej - nie była mocno stawiana".
Na szczycie NATO potwierdzono, że Sojusz wycofa swoje wojska z tego kraju w 2014 r. Po tej dacie Afganistan ma otrzymywać pomoc finansową m.in. na wsparcie sił bezpieczeństwa. USA zaproponowały, by Polska corocznie - przez 10 lat - wpłacała 20 mln dol. do funduszu pomocy dla Afganistanu po 2014 r. Według wstępnego planu NATO do funduszu stabilizacji Afganistanu w latach 2015-2020 powinno wpłynąć 4,2 miliarda dolarów. USA pokryłyby około połowy tej kwoty, a resztę - pozostałe kraje Sojuszu i sam Afganistan. Nasi politycy byli co tego sceptyczni.
Minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski wyraził przekonanie, że koszty utrzymania afgańskiego wojska powinny wziąć na siebie państwa, które nie posłały wojsk na afgańską wojnę, a przede wszystkim bogaci sąsiedzi Afganistanu - Chiny, Indie i Rosja, zainteresowane bezpieczeństwem w regionie.
W podobnym tonie wypowiedział się we wtorek szef MON. - Wiele krajów mówi, że jest gotowych kierować środki na afgańskie siły bezpieczeństwa, ale wiele krajów w tej sprawie się nie zabrało głosu. W lipcu będzie w Tokio konferencja poświęcona problemom Afganistanu, to formuła, w której państwa zainteresowane stabilizacją, a nie uczestniczące w szczycie w Chicago, m.in. Indie i Chiny, zyskają okazję włączenia się. Polska będzie tam reprezentowana - dodał.
Na szczycie NATO w Chicago sekretarz generalny sojuszu Anders Fogh Rasmussen ogłosił inaugurację pierwszej fazy NATO-wskiego systemu obrony przeciwrakietowej ("tarczy") w Europie, którego elementy w dalszych etapach znajdą się w Polsce. Szef MON podkreślił we wtorek, że "prezydent USA Barack Obama w swym wystąpieniu otwierającym bardzo jasno potwierdził kalendarz". - Jeśli ktoś miał wątpliwości w tej sprawie, to zostały rozwiane - dodał.
Skomentuj artykuł