Sześciolatki w szkole. PO lekceważy rodziców
PO chce wprowadzenia obowiązku szkolnego dla sześciolatków wbrew obywatelom. Prezentuje w ten sposób arogancję władzy podobną do tej, która była właściwa dla PZPR - ocenili na czwartkowej konferencji prasowej w Sejmie posłowie PiS.
Sejm debatował w czwartek nad obywatelskim wnioskiem o przeprowadzenie ogólnopolskiego referendum edukacyjnego m.in. w sprawie obowiązku szkolnego dla sześciolatków. Pod wnioskiem zebrano blisko 950 tys. podpisów. Akcję referendalną zainicjowało Stowarzyszenie Rzecznik Praw Rodziców. Przeciwny referendum jest rząd oraz PO.
- Dziś "Platforma Antyobywatelska" pokazuje, że nie liczy się z głosem rodziców, że nie liczy się z głosem obywateli. Platforma odwróciła się arogancko tyłem do obywatela - podkreśliła posłanka PiS Jadwiga Wiśniewska.
Na konferencji zaprezentowano nagranie wideo z wypowiedzią posła PO Andrzeja Biernata nt. wniosku o referendum: - Powstało towarzystwo wzajemnej adoracji, które z tego żyje dzisiaj i utrzymuje się z prowadzenia fundacji na rzecz nieposyłania sześciolatków do szkoły; to kuriozalna sytuacja.
- Arogancja władzy wyrażona słowami pana posła Biernata jest dziś marką "Platformy Antyobywatelskiej", która problemy rynku pracy za 20 lat chce załatwić wepchnięciem sześciolatków do nieprzygotowanych szkół - powiedziała Wiśniewska. Jak dodała, "arogancja, buta i deprecjonowanie tych, którzy mają odwagę upominać się i organizować obywateli wokół ważnych spraw jest dzisiaj twarzą "Platformy Antyobywatelskiej".
Sławomir Kłosowski podkreślił, że Prawo i Sprawiedliwość jest zdecydowanym zwolennikiem przeprowadzenia referendum edukacyjnego. Jego zdaniem PO zapowiadając głosowanie za odrzuceniem obywatelskiego wniosku "zachowuje się tak jak kiedyś Polska Zjednoczona Partia Robotnicza, która wszystko lepiej wiedziała od robotników". - Dziś Platforma Obywatelska wszystko wie lepiej od obywateli - dodał.
Kłosowski skrytykował też decyzję marszałek Sejmu Ewy Kopacz o rozdzieleniu debaty nad obywatelskim wnioskiem o referendum edukacyjne od głosowania w tej sprawie. - PO orientuje się, że traci grunt pod nogami, traci większość potrzebną do tego, aby odrzucić ten wniosek i dlatego stosuje gierki polityczne - powiedział. Jak dodał, Kopacz podejmując tę decyzję, zachowała się jak działacz partyjny a nie marszałek Sejmu.
Blisko trzy godziny posłowie zadawali pytania dotyczące obywatelskiego wniosku o przeprowadzenie referendum ws. obowiązku szkolnego dla sześciolatków.
Pytania zdominowali posłowie opozycji. Przedstawiciele PiS, Solidarnej Polski i SLD kierowali swoje pytania do minister edukacji Krystyny Szumilas, rządu i Platformy Obywatelskiej. Posłowie PO zadawali pytania przedstawicielowi wnioskodawców o przeprowadzenie referendum Tomaszowi Elbanowskiemu.
- Pozwólcie, by obywatele wypowiedzieli się - apelował Marcin Witko (PiS). - Dlaczego uważacie, że macie monopol na urządzanie ludziom życia? - pytał Zbigniew Babalski (PiS). - Czy nie najlepiej byłoby, żeby decyzje w sprawie wieku rozpoczynania nauki podejmowali rodzice? - zaznaczył Jacek Świat (PiS). - Rząd prześladuje dzieci - ocenił Marek Suski (PiS). - Co zawiniły pani sześciolatki? - pytał Czesław Hoc (PiS).
- Dlaczego państwo traktuje dzieci w sposób okrutny? - pytała Beata Kempa (SP). - Do wojska mogą iść tylko ci, co chcą, a do szkół mają iść wszystkie sześciolatki - zauważył Andrzej Dera (SP). - Pycha kroczy przed upadkiem - skomentowała Marzena Wróbel (SP). Dodała, że reformy robi się dla ludzi, a nie przeciw nim.
Posłowie PiS i SP powoływali się na raport Najwyższej Izby Kontroli, raport Głównego Inspektora Sanitarnego oraz raport "Rzeczywistość szkolna" przygotowany przez Stowarzyszenie Rzecznik Praw Rodziców. Jak mówili, wynika z nich, że szkoły nie są przygotowane na przyjęcie sześciolatków. - Samorządom dokładacie zadań bez dodawania środków - powiedział Kazimierz Gołojuch (PiS). Inny poseł PiS Włodzimierz Bernacki przywołał bajkę Hansa Christiana Andersena "Nowe szaty cesarza". - Dzięki państwu Elbanowskim okazało się dziś, że król jest nagi - ocenił.
Wielu posłów PiS zarzucało Platformie arogancję wobec wnioskodawców referendum. - Rząd PO-PSL mówi do tych osób wynocha - ocenił Adam Rogacki (PiS). - Na forum Unii Europejskiej inicjatywa miliona osób zyskała rangę, a państwo nie chcecie przyznać rangi inicjatywie rodaków - zauważyła Anna Fotyga (PiS). - Pani się boi. Po sześciu latach rządów towarzyszy wam strach - tymi słowami Zbigniew Dolata (PiS) zwrócił się do minister edukacji.
Niektórzy z posłów PiS zaznaczyli, że sami poszli do szkoły w wieku sześciu lat, jednak rozpoczęcie przez nich nauki poprzedziły obowiązkowe badania dojrzałości szkolnej. Jak zaznaczyli, dziś takie badania nie są obowiązkowe. Zaznaczyli także, że wcześniejsze rozpoczęcie przez nich edukacji to była decyzja ich rodziców.
Z kolei Aleksandra Trybuś (PO) oceniła, że polskie społeczeństwo przyzwyczaiło się, że edukacja rozpoczyna się w wieku 7 lat. Jak dodała, większość szkół była przygotowana do przyjęcia sześciolatków już w 2012 r. Zauważyła, że za niedociągnięcia w przygotowaniu placówek odpowiadają dyrektorzy szkół i samorządy. P
Domicela Kopaczewska (PO) uznała, że wynik referendum może doprowadzić do całkowitego odejścia od reformy edukacji, co oznacza powrót polskiej edukacji do XX wieku. - Tymczasem żyjemy już w innym świecie - zauważyła.
Skomentuj artykuł