"To był tragiczny, ale typowy wypadek"

"To był tragiczny, ale typowy wypadek"
(fot. PAP/Paweł Supernak)
PAP / drr

Premier Donald Tusk, komentując śmiertelne potrącenie w Zielonej Górze kibica przez nieoznakowany radiowóz, powiedział, że to był dramatyczny, tragiczny w skutkach, ale typowy wypadek. To, co działo potem, nie może znaleźć żadnego usprawiedliwienia - dodał.

Szef rządu w poniedziałek po południu spotkał się m.in. z komendantem głównym policji Andrzejem Matejukiem. - Policja użyła środków przymusu adekwatnie do potrzeby - powiedział Tusk na briefingu po tym spotkaniu.

Dodał, że policjanci nie mieli żadnych szans na uniknięcie potrącenia pieszego. Mężczyzna wszedł na jezdnię w miejscu nieoznakowanym, zza innego samochodu jadącego lewym pasem. Jak zaznaczył, z informacji, które dostał od komendanta głównego policji, wynika, że policjanci wracali ze służby; jechali z prędkością około 40 km/h.

Premier złożył kondolencje i wyrazy współczucia rodzinie tragicznie zmarłego mężczyzny.

Mówił, że oprócz tragicznego wypadku drogowego w Zielonej Górze doszło także do brutalnego ataku na policjantów, którzy pełnili służbę. - Chcę bardzo wyraźnie podkreślić, że tragiczna śmierć w wypadku samochodowym nie może być pretekstem ani powodem, ani wytłumaczeniem dla zamieszek ulicznych, które przeradzają się w brutalny atak na policję, a także na mienie publiczne - oświadczył.

Tusk poinformował, że poszkodowanych zostało 16 policjantów i dwie policjantki. - Trzech funkcjonariuszy jest dość poważnie zranionych. Mamy dwie policjantki z uszkodzeniami ciała, głównie głowy. Jedna policjantka była kopana przez chuliganów, druga otrzymała cios w głowę prawdopodobnie kostką brukową - powiedział.

Podkreślił, że obie kobiety mają niespełna 30 lat, w policji służą kilka lat.  -One, a także policjant, który prowadził samochód w tym tragicznym momencie, to są wyróżniający się funkcjonariusze, policjant jest jednym z najlepszych w województwie lubuskim, wyróżnia się też w skali kraju - mówił Tusk. Zaznaczył, że kierowca natychmiast podjął akcję ratunkową.

Tusk poinformował, że funkcjonariusze, którzy odnieśli poważniejsze obrażenia, są pod dobrą opieką w Zielonej Górze i Świebodzinie. - Oprócz rannych i poszkodowanych policjantów i policjantek, mamy także kilkanaście radiowozów zniszczonych, jeden całkowicie, została zdewastowana stacja benzynowa, salon samochodowy, także przystanki komunikacji miejskiej - wyliczał Tusk.

W ocenie premiera jednym z powodów agresji wobec policjantów są nieodpowiedzialne słowa niektórych polityków.  -Jestem przekonany, że jednym z powodów, dla którego tak często zdarza się - w poczuciu bezkarności - napadanie na policjantów, agresja, przemoc wobec policjantów na służbie (...), są także nieodpowiedzialne słowa niektórych polityków, którzy w ostatnich miesiącach i tygodniach zwykłych bandytów; tych, którzy napadają, biją, kopią i policjantów, i innych obywateli, nazywają czasami patriotami, czasami bojownikami o wolność słowa. I mamy dzisiaj m.in. tego efekty - powiedział Tusk.

Podkreślił, że żadnej tragedii nie można wykorzystywać do polityki. - Natomiast sytuacja, która była następstwem tego wypadku - a więc napaść na policjantów - to jest wyraźny dowód na to, że niektórzy w Polsce czują się rozzuchwaleni. Uważają napaść na funkcjonariusza państwowego za coś naturalnego - ocenił szef rządu.

Premier zaapelował, by "ważyć słowa". Jak podkreślił, każdy odpowiedzialny Polak, a szczególnie politycy, w sytuacji, kiedy mamy do czynienia z przemocą fizyczną, z agresją, z aktami bandytyzmu, nie powinien mieć żadnej wątpliwości, czy staje po stronie obywateli i państwa polskiego, czy po stronie bandytów i chuliganów".

Mówiąc o wydarzeniach w Zielonej Górze Tusk ocenił, że policja użyła środków przymusu adekwatnie do potrzeby. - Żadne, nawet najbardziej dramatyczne zdarzenie nie będzie traktowane jako usprawiedliwienie dla tych, którzy atakują policjantów na służbie" - podkreślił. Dodał, że "ktoś, kto kopie 28-letnią policjantkę w głowę, jest bandytą.

Powiedział też, że zachowania środowisk kibicowskich są monitorowane. - Nic nie wskazuje na to, aby miało dojść do jakichś kolejnych zajść - ocenił szef rządu.

Jak poinformował, straty w sprzęcie policyjnym wyceniono na ok. 130 tys. zł.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

"To był tragiczny, ale typowy wypadek"
Wystąpił problem podczas pobierania komentarzy.
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.